Mecze o trzecie miejsce w sporcie to nierzadko mimo wszystko dość smutne wydarzenie. Zwłaszcza gdy gra w nim zespół, którego celem był finał. Zarówno Gwardia Wrocław jak i Visła Bydgoszcz mają po półfinałach czego żałować, mimo iż nie były ich faworytami. Teraz jednak czeka ich rywalizacja o trzecie miejsce Tauron 1. Ligi w sezonie 2022/23.
„Co by było gdyby?”. To pytanie zawsze pojawia się po porażkach, a zwłaszcza w bardzo prestiżowych meczach. Siatkarze Gwardii Wrocław mogą się dziś tylko zastanawiać co by się stało, gdyby nie zaczęli fatalnie piątego seta w drugim starciu z Norwidem Częstochowa. Albo gdyby nie rozregulowali się w końcówce trzeciej partii tamtego pojedynku. W obydwu przypadkach odpowiedź brzmi „zapewne szykowaliby się dziś do finału”.
Ale niestety to już tylko rozważania, bo rzeczywistość jest taka, że wrocławianie swojej wielkiej szansy nie wykorzystali. Po niespodziewanej wygranej w Częstochowie w pierwszym spotkaniu nie udało im się postawić kropki nad „i” we Wrocławiu. Powrót pod Jasną Górę niestety nie okazał się udany, a Gwardziści potrafili powalczyć tylko w jednym secie i marzenia o awansie do PlusLigi znów trzeba było odstawić do poczekalni.
Pozostała walka o trzecie miejsce z Visłą Bydgoszcz. Visłą, która również nie wykorzystała szansy. Podobnie jak Gwardia w pierwszym meczu półfinałowym ograli faworyta (MKS Będzin) na jego terenie. Ale identycznie jak wrocławianie nie potrafili zwyciężyć u siebie, zaś w trzecim starciu nie mieli żadnych szans. Co prawda w Bydgoszczy nie liczono jakoś bardzo na awans, Visła miała nawet nie złożyć formalnego akcesu do PlusLigi. Ale z pewnością poczucie utraconej szansy wygrania rozgrywek jest.
Kto poradzi sobie lepiej z poczuciem niedosytu? Przekonamy się już w czwartek 11 maja o 20:30 w Hali Orbita. Rywalizacja o 3. miejsce podobnie jak półfinały jest do dwóch zwycięstw.