Że o zwycięstwo na wyjeździe z bardzo mocnym Górnikiem Łęczna nie będzie łatwo, to było jasne. Że bez wielu kontuzjowanych zawodniczek misja stała się jeszcze trudniejsza, to też było jasne. Ale nawet w mrocznych koszmarach nie wyglądało to tak źle. Piłkarki Śląska Wrocław rozpoczęły ekstraligową wiosnę od porażki 1:8 z Górnikiem Łęczna.
Aleksandra Dudziak, Martyna Buś, Karolina Iwaśko, Oliwia Krysman, Natalia Kulig, Klaudia Adamek. Nie, to nie jest wymienianie wyjściowej jedenastki Śląska Wrocław na mecz z Górnikiem. To lista zawodniczek, które przez urazy w tym meczu zagrać nie mogły, a to nie wszystko. Wrocławianki jechały do wicelidera z Łęcznej bez praktycznie połowy składu. Nikt nie ukrywał, że będzie piekielnie trudno. Niestety było nawet gorzej niż się spodziewano.
Bowiem nie dość, że WKS zdziesiątkowany, to rywalki miały świetną formę, za to nie miały litości. Już do przerwy było 5:0. Łęcznianki bez większych trudów rozrywały defensywę Śląska, a na dodatek były piekielnie skuteczne. Ostatecznie zdobyły aż osiem goli, natomiast wrocławianki odpowiedziały jednym trafieniem Gabrieli Lewickiej. Całkiem ładnym, zza szesnastki. Niemniej o tej inauguracji wiosny muszą jak najszybciej zapomnieć.
Następny mecz rozegrają za dwa tygodnie, jako że z uwagi na powołania do kadry narodowej, Śląsk poprosił o przełożenie starcia z APLG Gdańsk w następnej kolejce. Do tego czasu muszą się przede wszystkim podleczyć tak bardzo jak to możliwe i wyczyścić głowy z pogromu w Łęcznej. Ich rywalkami w niedzielę 12 marca o 12:00 będą dziewiąte w tabeli (WKS jest 5.) piłkarki Sportis KPP Bydgoszcz, z którymi zagrają na wyjeździe.