- Policjanci Wydziału Ruchu Drogowego pełniący całodobową służbę na wrocławskim odcinku autostrady A4 późnym wieczorem otrzymali zgłoszenie o osobie pieszej idącej jezdnią autostrady w kierunku Legnicy.
Natychmiast pojechali na miejsce, aby nie dopuścić do jego potrącenia, a znając bardzo dobrze tę drogę, zdawali sobie sprawę, że muszą działać szybko, bo w tym miejscu nie ma pasa awaryjnego. Dość szybko natknęli się na 35-letniego mężczyznę, który rzeczywiście szedł pasem jezdni w kierunku Legnicy, ale pod prąd. Tłumaczył funkcjonariuszom, że zmierza do rodziny mieszkającej w Strzegomiu.
Mundurowi nie mieliby nic przeciwko, gdyby nie trasa, którą obrał 35-latek. Zazwyczaj tego typu interwencje kończą się przejazdem wraz z osobą pieszą w miejsce bezpieczne i zastosowaniem prawem przewidzianych środków karnych. W opisywanej sytuacji okazało się, że miejscem bezpiecznym jest… zakład karny w Świdnicy. Sprawdzenie mieszkańca Strzegomia w systemach policyjnych wykazało bowiem, że jest on poszukiwany celem odbycia kary pozbawienia wolności.
- Inna nietypowa interwencja wrocławskiej drogówki miała miejsce w środku nocy, ale już w obszarze miejskim. Policjanci zwrócili uwagę na osobowe auto na warszawskich numerach rejestracyjnych. Rozpoczęła się rutynowa kontrola pojazdu i sprawdzenie dokumentów.
Tym razem wprawne oko policjanta drogówki zatrzymało się na dacie kolejnego badania technicznego w dowodzie rejestracyjnym pojazdu. Zgodnie z wpisanymi informacjami, samochód powinien mieć wykonany kolejny przegląd dopiero we wrześniu. Wszystko jednak wskazywało na to, że cyfra „9” wskazująca miesiąc, była w przeszłości cyfrą „4”. Przeróbkę potwierdziły dane w policyjnych systemach. Okazało się, że auto nie miało przeglądu i nie miało polisy ubezpieczenia.
Policjanci nie mieli innego wyjścia, jak wezwać na miejsce pomoc drogową i usunąć pojazd z drogi. Kierująca, zanim ponownie wsiądzie do auta, będzie musiała wykupić ubezpieczenie i zrobić przegląd. Będzie też musiała wytłumaczyć się na z przeróbek w dowodzie rejestracyjnym jej auta. Jazda bez ubezpieczenia skutkuje skierowaniem zawiadomienia do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego, który za brak polisy może nałożyć karę nawet 5200 zł.
Samodzielne przerabianie dokumentów nie ma sensu, ponieważ wszystkie informacje znajdują się w bazie danych Centralnej Ewidencji Pojazdów. Takie przeróbki mogą tylko narazić sprawcę na odpowiedzialność karną.
Doświadczeni policjanci drogówki mieli w swoich rękach setki praw jazdy i dowodów rejestracyjnych, dlatego momentalnie są w stanie zauważyć wszelkie nieprawidłowości. Podrobione dokumenty na pierwszy rzut oka niczym się nie różnią od oryginałów, ale mogą mieć pewne drobne różnice w dotyku: wadze i fakturze materiału, a nawet być bardziej sztywne lub za bardziej giętkie. Zauważenie tych subtelnych niezgodności nie raz pozwalało już wrocławskim policjantom ujawniać podrobione i przerobione dokumenty. Tym bardziej, gdy ktoś „koryguje” dokument własnoręcznie.
Poprzez: KMP Wrocław