Jak to jest ze śniegiem we Wrocławiu, specjalnie mówić nie trzeba, bo praktycznie go długo nie było! Niektóre źródła donoszą, że ostatnim razem przez więcej, niż dobę utrzymał się w roku 2017, zatem było to, aż cztery lata temu.
W tej niedogodnej śniegowej sytuacji… fani sanek oraz jazdy na popularnych przed laty „jabłuszkach” swoje plany na podbicie „wrocławskich górek” musieli nieustannie odkładać. Na szczęście rok 2021 przyniósł nie tylko zmianę w dacie, ale i długo wyczekiwany śnieg… To przypomnieć nam mogło o praktykowanej przed laty rozrywce. Spacerując po mieście zauważyć można było mieszkańców naszego miasta, którzy ze swoimi pociechami czym prędzej biegli w kierunku najbliższej górki.
Swoje sanki pewnie trzeba było odkopać głęboko w piwnicy, przykryte wieloma warstwami innych „mniej potrzebnych” rzeczy. Wymagało to zatem dość dużej determinacji i zaangażowania, ale poświęcić się było warto.
Można było na moment przypomnieć sobie smak dzieciństwa – mówiła babcia Barbara, która ze swoim wnukiem na sanki przyszła po raz pierwszy.
Nie wiadomo czy ponowna okazja do praktyki tego nieco zapomnianego już sportu wróci i czy na długo (co zdają się sugerować prognozy meteorologów), ale kilka śniegowych dni przyniosło najmłodszym wrocławianom wiele radości. Niektórzy z górki na sankach zjechali być może po raz pierwszy i robili to z taką pasją, jakby brali udział w czymś absolutnie unikalnym.
Dariusz Nowakowski