Śląsk Wrocław pokonał GKS Tychy 3:1 w swoim pierwszym meczu sparingowym przed nowym sezonem. Po zakończonym spotkaniu namówiliśmy Patricka Olsena – duńskiego pomocnika WKS-u – na kilkuminutową rozmowę. Jak ocenia mecz i pierwszy tydzień z Ivanem Djurdjeviciem? Jak czuł się mając na sobie opaskę kapitańską? Czy czuje się odpowiedzialny za zespół i młodszych kolegów? Zapraszamy do lektury rozmowy z rozgrywającym Śląska.
Patrick, jakie to uczucie wygrać mecz? Co prawda graliście towarzysko, ale to dopiero twoje drugie zwycięstwo we Wrocławiu.
Wiesz, zawsze trudno jest wrócić do gry po przerwie. Zwłaszcza, że ta przerwa nie była długa. Przerwa między sezonami to był czas, by zapomnieć o tym, co było. Wszyscy przyjechali z nową, świeżą energią. Czułem się bardzo dobrze – mogę mówić tylko o 45 minutach – bo zagrałem w drugiej połowie, ale wyglądało to nieźle. Myślę, że bardzo ważne było to, że wszyscy chcieli dziś poczuć piłkę. Każdy z nas był bardzo zaangażowany, spragniony gry. Pomagaliśmy sobie w każdej sytuacji – to dobry początek przygotowań. No i zwycięstwo – zawsze fajnie jest wygrać.
Jesteś we Wrocławiu niespełna pół roku, a Ivan Djurdjević jest już twoim trzecim trenerem. Jak scharakteryzujesz serbskiego trenera i tydzień, który przepracowaliście?
Rzeczywiście to już trzeci trener. Myślę, że tym pierwszym tygodniem wywarł na drużynie bardzo dobre wrażenie. Bije od niego taka pozytywna energia, chęć do pracy, do tego byśmy się rozwijali. Staramy się grać ofensywnie – trener kładzie na to spory nacisk. Trener ma świeże spojrzenie, otwartą głowę – podoba mi się to, że chcemy mieć piłkę, kontrolować grę. To jest istotne. Podczas treningu potrafi być też zabawnie, atmosfera jest dobra.
Wiele mówi się o tym, że to trener z silną sferą mentalną. Rzeczywiście Djurdjević duży nacisk kładzie na mental drużyny?
Zgodzę się z tym – przede wszystkim wygląda na prawdziwego profesjonalistę. Przykłada wagę do wielu rzeczy, to na pewno cieszy.
Jesteś jednym z najbardziej doświadczonych zawodników – nie stażem w drużynie – a wiekiem…
Doświadczonym, ale nie starym! (śmiech)
Absolutnie nie! Natomiast zgodzimy się, że masz obok siebie wielu młodych kolegów. Jak oceniasz tę szansę, którą dostali dziś Javier Hyjek, Szymon Lewkot, czy Adrian Łyszczarz? To piłkarze środka pola, więc będzie ci łatwiej ich ocenić.
Zagrali bardzo dobry mecz, myślę że każdy to przyzna. Javier strzelił gola dzięki swojej determinacji, Adi zagrał bardzo dobre spotkanie. Każdy piłkarz stara się dać z siebie to, co ma najlepsze. Dziś tak wyglądał ten mecz. Każdy z nas musiał wrócić z wakacji, ale już nie czas myśleć o wolnym. Za 3-4 tygodnie jest pierwszy mecz w Ekstraklasie i musimy się do niego jak najlepiej przygotować. Dziś najważniejsze było sprawdzić, czy nogi działają i nie odnieść kontuzji (śmiech).
Czujesz się odpowiedzialny za tę grupę? Wiele osób widzi w tobie lidera Śląska Wrocław na nowy sezon.
Oczywiście, że tak. Chcę pomóc – tak jak mówisz, młodszym zawodnikom, ale nie tylko. Każdy powinien sobie pomagać. Nieważne, czy jesteś młody, czy…doświadczony. Doświadczony, a nie stary! (śmiech)
Muszę też zapytać o opaskę kapitańską. Wyszedłeś z nią na drugą połowę. Byłbyś gotowy zostać kapitanem na cały sezon? Wiemy, że w związku z sytuacją Krzysztofa Mączyńskiego w Śląsku będzie nowy kapitan. Jest bardzo dużo głosów, że pasowałbyś do tej roli idealnie.
(śmiech) To miłe, uwielbiam brać odpowiedzialność za drużynę. Jestem wdzięczny trenerowi, że w drugiej połowie mogłem być kapitanem, w pierwszej z opaską na boisko wybiegł Petr Schwarz. To sygnał od trenera, że mi ufa. Czuję się jednym z liderów – dla mnie nie ma znaczenia, czy mam opaskę, czy nie – chcę być odpowiedzialny za zespół. Chcę pomagać chłopakom. Za każdym razem jestem szczęśliwy, kiedy dostaję opaskę – czy to jest raz w roku, czy to jest co tydzień. Zobaczymy, jaką decyzję podejmie trener. Jeśli trener, sztab szkoleniowy i koledzy zaproponują mi zostanie kapitanem, to będę gotowy.
Co możesz powiedzieć o nowych zawodnikach? Do klubu dołączyli już Martin Konczkowski i Michał Rzuchowski.
Martin trenował z nami, zagrał dzisiaj – wywarł na nas bardzo dobre wrażenie. Przede wszystkim wszedł do grupy, jakby był tutaj dwa lata, a nie dwa tygodnie! (śmiech) To bardzo dobre. Michał jest jeszcze na wakacjach – miał trochę więcej czasu na odpoczynek, więc będzie okazja się poznać!