223 dni – tyle trwała w lidze Twierdza Wrocław. Śląsk Wrocław, po raz pierwszy od 7 marca, przegrał mecz w rozgrywkach PKO BP Ekstraklasy. Jacek Magiera przegrał swoje trzecie ligowe spotkanie w roli trenera Śląska Wrocław – drugie przeciwko Rakowowi Częstochowa.
Śląsk do sobotniego spotkania przystępował po porażce w Poznaniu. W stolicy Wielkopolski zespół Jacka Magiery wyraźnie przegrał z miejscowym Lechem 0:4. Raków Częstochowa do Wrocławia przyjechał rozpędzony. Ostatnią ligową porażkę piłkarze Marka Papszuna zanotowali 1 sierpnia w Białymstoku (0:3).
Przed rozpoczęciem spotkania nagrodę młodzieżowca miesiąca września odebrał pomocnik Śląska – Mateusz Praszelik.
To Raków mógł lepiej rozpocząć sobotnie spotkanie. Znakomitego dośrodkowania Frana Tudora nie wykorzystał jednak Mateusz Wdowiak. Były zawodnik Cracovii nie zdołał wślizgiem skierować piłki do siatki Szromnika.
Mimo tej szansy, to Śląsk był zespołem, który prowadził grę. Wrocławianie starali się cierpliwie rozgrywać piłkę i znaleźć lukę w defensywie gości. Plan Rakowa na ten mecz wydawał się być prosty. Szybkie kontry, zagrania na wolne pole do napędzających akcje Iviego Lopeza i Wdowiaka.
Poza sytuacją z siódmej minuty brakowało jednak konkretów. Zarówno Śląsk, jak i Raków nie potrafiły stworzyć sobie takiej sytuacji, po której Vladan Kovacević, czy Michał Szromnik musieliby się nagimnastykować.
Druga połowa, podobnie jak pierwsza, rozpoczęła się od lepszej gry Śląska. Wrocławianie częściej meldowali się pod bramką Kovacevicia, ale strzały Picha i Expósito mijały prostokąt, w którym stał bośniacki bramkarz.
Po drugiej stronie swoich sił próbował Vladislavs Gutkovskis. Celność próby Łotysza także pozostawiała jednak sporo do życzenia. Były zawodnik Termaliki po przerwie znalazł się w dogodnej sytuacji do zdobycia gola, ale przeniósł piłkę ponad poprzeczką.
Okazało się jednak, że co się odwlecze, to nie uciecze. Łotewski napastnik w 64. minucie wykorzystał nieporozumienie Patryka Janasika i Łukasza Bejgera, wykorzystał dobre podanie Iviego Lópeza i nie dał szans Michałowi Szromnikowi.
Zaledwie pięć minut później Hiszpan do asysty dołożył gola. Raków poczuł krew i po chwilii mógł…podwyższyć wynik i prowadzić już 3:0. Główka Tomasa Petraska padła jednak łupem bramkarza Śląska.
Pod drugim polem karnym swoich sił próbował Robert Pich, ale strzał Słowaka nie znalazł drogi do siatki Rakowa. Wrocławianie nie rezygnowali jednak z ofensywnych wypadów. Po jednym z nich niefrasobliwość defensorów wykorzystał Mateusz Praszelik. Pomocnik WKS-u pozostał bez opieki w polu karnym i mocnym strzałem pokonał Kovacevicia.
To było jednak wszystko, na co stać było tego wieczoru Śląsk. Wrocławianie, po raz pierwszy od 7 marca przegrali ligowe starcie na własnym stadionie.
Kolejne ligowe spotkanie wrocławianie rozegrają w sobotę, 23 października o 20:00. W wyjazdowym meczu zmierzą się z Wisłą Kraków.
ŚLĄSK WROCŁAW : RAKÓW CZĘSTOCHOWA (0:0)
- 0:1 Vladislavs Gutkovskis’64
- 0:2 Ivi López’69
- 1:2 Mateusz Praszelik’75
Śląsk Wrocław: Szromnik (gk) – Lewkot, Golla, Bejger – Janasik, Mączyński (k) (84’Łyszczarz), Schwarz, Garcia – Pich (76’Sobota), Praszelik – Expósito
trener: Jacek Magiera
Raków Częstochowa: Kovacević (gk) – Petrasek, Niewulis, Papanikolaou – Tudor, Wdowiak (73’Szelągowski), Poletanović, Lederman (76’Gvilia), Kun – Ivi López (85’Sturgeon), Gutkovskis (73’Arak)
trener: Marek Papszun
- Stadion Wrocław
- żółte kartki: Szromnik, Sobota – Niewulis, Tudor, Ivi López,.Arak
- sędziował: Szymon Marciniak (Płock)