Kiedy „wskrzeszono” do życia zawód opiekuna medycznego, my, którzy zainteresowaliśmy się tym zawodem, nie wiedzieliśmy tak naprawdę jakie wyzwanie i rolę będzie wnosił opiekun medyczny pracujący na oddziałach szpitalnych, domach opieki społecznej, bezpośrednio w kontakcie z osobą chorą i niesamodzielną.
Nikt z nas tak na prawdę nie wiedział jak będzie wyglądała współpraca z personelem pielęgniarskim, a przecież mówi się, że opiekun medyczny to nic innego jak asystent pielęgniarki. Często słyszymy, że tworzymy jeden „zgrany” zespól na oddziale szpitalnym. Niestety nie zawsze tak to wygląda. Oczywiście, wszystko zależy od nas samych, jak ta owocna współpraca będzie wyglądać przez 12-godzinny dyżur.
Jak to dzisiaj wygląda po tylu latach pracy w zawodzie opiekuna medycznego? Kto tak na prawdę dostrzega nas, opiekunów medycznych? Nie chodzi mi o to, aby w przesadny sposób faworyzować nas, kiedy wykonujemy ciężką pracę nad chorym pacjentem i niejednokrotnie sami wykonujemy proces pielęgnacyjny. Wiemy z doświadczenia, że na przykład na oddziałach internistycznych, neurologicznych pacjentów jest bardzo dużo.
Można by rzec, że w nawale obowiązków opiekuna medycznego, odczuwamy ogromny brak wsparcia, niedostrzeżenie przez Ministerstwo Zdrowia, a może i dyrekcję szpitali…? Wydaje się, że opiekun medyczny zostaje zepchnięty na drugi a może i trzeci plan. A przecież każdy z nas jest doświadczonym opiekunem medycznym, jeśli pracuje kilkanaście lat z osobami chorymi. Życzylibyśmy sobie, żeby nasza tożsamość opiekuna medycznego, nie zamazała tej właściwej postawy pomocy drugiemu człowiekowi w obliczu cierpienia.
Jest to szczególnie widoczne teraz, w dobie COVID-19, kiedy nawet koleje POL- REGIO, nie uwzględniają nas w zakupieniu tzw. biletu za złotówkę. Nawet w dialogu z innymi ludźmi, którzy nie są spokrewnieni bezpośrednio ze służbą zdrowia, mało kto wie, kim jest opiekun medyczny. Media milczą. Milczy społeczeństwo. Milczą z bezradności sami opiekunowie medyczni, nie widząc czasem, że walka o lepsze zarobki, o prestiż zawodu „opiekun medyczny”, zdaje się być na pozycji przegranej.
Wiele można jeszcze postulować w tym artykule, wiele krzyczeć o lepszą właściwą pozycję opiekuna medycznego… Rozumiem opiekunów medycznych, którzy zdecydowali się np.; na studia pielęgniarskie czy ratownictwa medycznego. Pochylam się sam nad tą myślą. Kiedy skończyłem studia na bazie licencjatu, na wydziale animatorów kultury o specjalizacji arteterapia, wydawało mi się, że tak wspaniale wkomponuje się w zawód opiekuna medycznego.
Smutne jest to, że wszyscy wymieniają pielęgniarki, ratowników medycznych i inne grupy zawodowe medyczne, a MY jesteśmy jakby w „cieniu czepka.”
Marcin Staszak prezes Stowarzyszenia Dolnośląskie Centrum Opiekunów Medycznych https://dcom-dolnyslask.pl.tl/
Dokładnie, nic dodać, nic ująć. Wszystkim om jest bardzo przykro ,że tak traktują nasz zawód. Pracujemy ciężko za najniższą krajową.
Podpisuję się obiema rękami pod artykułem: dyskryminacja, lekceważenie, traktowanie jak popychadło, nie ujmowanie tej grupy zawodowej NIGDZIE! Za najnizsze wynagrodzenie oczywiście, bo co taki opiekun, takie piąte koło u wozu? Niech się cieszy, że może pracować i niech cicho siedzi!
Dokładnie tak. Artykuł w samo sedno. Człowiek się uczył a musi wyjeżdżać za granicę żeby godnie zarabiać.