We Wrocławiu zaginął 35-letni Damian Gołąbiewski. Na co dzień mężczyzna mieszka w nadmorskim Chłapowie, ale do stolicy Dolnego Śląska przyjechał aby odwiedzić swoją rodzinę. W sobotę 18 marca wieczorem pożegnał się z bliskimi i miał udać się na pociąg do domu. Tam nigdy nie dotarł i są przesłanki, by sądzić iż dalej jest we Wrocławiu.
Mężczyzna ostatni raz był widziany w sobotę około godziny 21:00. Po odwiedzinach u rodziny miał iść na pociąg powrotny na Pomorze. Niestety tam nie dotarł do dziś. Ostatni jakikolwiek kontakt z nim miała jego znajoma. Zadzwonił do niej o 22:30 w dniu zaginięcia, a mniej więcej w tym samym czasie wypłacił pieniądze z bankomatu przy ul. Legnickiej 62. Od tamtego czasu więcej śladów nie ma.
Zaginiony to wysoki mężczyzna (192 cm wzrostu) o ciemnych oczach oraz prostych, ciemnych włosach. Na klatce piersiowej ma tatuaż z napisami „Beata Wiktor Nikodem”. W dniu zaginięcia miał na sobie czarne buty oraz czarną kurtkę i szare spodnie dresowe.
Co się dzieje w tym naszym Wrocławiu,. Ciągle ktoś ginie….