Jako czwarty ośrodek w Europie i po raz pierwszy w Polsce neurochirurdzy i radiolodzy z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu zastosowali nowy typ urządzenia do leczenia tętniaków mózgu.
Specjaliści wykorzystali przerywacz napływu, który od niedawna jest dostępny w renomowanych europejskich ośrodkach. Korzyści dla pacjentów to większa precyzja, a co za tym idzie bezpieczeństwo i skuteczność leczenia, mniejsze obciążenie i szybszy powrót do zdrowia.
Pierwsze cztery zabiegi w leczeniu tętniaków szeroko podstawnych naczyń mózgowych przy wykorzystaniu najnowocześniejszych przerywaczy napływu krwi do tętniaka zostały w 12 sierpnia 2024 przeprowadzone w Uniwersyteckim Centrum Neurologii i Neurochirurgii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Jak tłumaczy kierujący Oddziałem Klinicznym Neurochirurgii wchodzącym w skład Centrum dr Maciej Miś, tego typu tętniaki zawsze były wyzwaniem zarówno dla neurochirurgów, jak i radiologów interwencyjnych. Od wielu lat toczy się dyskusja czy bezpieczniej dla pacjenta zrobić zabieg klipsowania tętniaka otwierając czaszkę, czy wprowadzić przez tętnicę udową stenty. Ten drugi zabieg jest mniej inwazyjny, ale w przyszłości, w przypadku udaru stenty mogą utrudniać udrażnianie naczyń, dodatkowo pacjent musi przez dłuższy czas przyjmować leki przeciwpłytkowe. Pojawienie się nowoczesnych przerywaczy napływu pozwala na skuteczniejsze i bezpieczniejsze leczenie. Wystarczy małe nakłucie w pachwinie, aby zabezpieczyć najbardziej skomplikowane tętniaki. Po raz pierwszy to rozwiązanie zostało zastosowane w Europie w lipcu tego roku. Po raz pierwszy w Polsce właśnie teraz we Wrocławiu.
Do tej pory nowy typ przerywacza przepływu w przypadku pojedynczych pacjentów zastosowano w Wielkiej Brytanii, Francji i Niemczech. Jesteśmy pierwszym polskim szpitalem, który wykorzystał to urządzenie, a wyjątkowości dodaje fakt, że pierwszego dnia pomogliśmy aż czterem chorym – dodaje dr Maciej Miś.
Jesteśmy zawsze otwarci na nowości w leczeniu naszych pacjentów. Stale rozwijamy stosowane przez nas metody, a do tego potrzebny jest najnowocześniejszy sprzęt. Każda zmiana, która podnosi bezpieczeństwo i pozwala leczyć jeszcze więcej osób, jest dla nas niezwykle ważna. Z tego powodu z wielką radością gratuluję naszym specjalistom, którzy z sukcesem przeprowadzili te zabiegi. To dowód na to, że eksperci z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu są liderami w wykorzystaniu nowoczesnych technologii w medycynie – mówi dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu dr Marcin Drozd.
- Rozwój urządzeń do embolizacji tętniaków
Co prawda sama koncepcja stosowania przerywaczy napływu nie jest nowa, ale najnowsze, udoskonalone urządzenie, jest dostępne na rynku europejskim zaledwie od miesiąca. Jedną z korzyści jest to, że po umieszczeniu przerywacza napływu w kopule tętniaka nie trzeba już stosować stentów naczyniowych, czyli podparcia w tętnicach. Przerywacz po wyprowadzeniu z mikrocewnika ulega rozprężeniu, zapiera się o ściany tętniaka, idealnie dopasowuje się, wypełnia wszystkie zachyłki i jest bardzo stabilny. Dzięki specjalnemu oprogramowaniu przed zabiegiem można dokładnie dopasować wielkość systemu, który wprowadza się do tętniaka.
- Mikroskopijne rozmiary i kosmiczna technologia
Przerywacz napływu to niewielkie urządzenie, które po wprowadzeniu do tętniaka przez mikrocewnik ulega rozprężeniu. Można powiedzieć, że rozwija się jak pączek w kwiat – tłumaczy obrazowo dr Maciej Miś.
Przed założeniem wygląda jak pręcik grubości poniżej jednego milimetra, a po rozprężeniu, w zależności od systemu może mieć od 3 do 8 milimetrów. Cały system, wykonany ze stopu nitinolowego, jest bardzo delikatny, pozwala ograniczyć ryzyko przerwania ściany tętniaka. Warto dodać, że nitinol, stop niklu z tytanem, należy do grupy materiałów inteligentnych, tj. wykazujących efekt pamięci kształtu. Po rozprężeniu „przypomina sobie” kształt nadany fabrycznie. Waga całej konstrukcji jest prawie niewyczuwalna.
Przerywacz napływu to niewielkie urządzenie, które po wprowadzeniu do tętniaka przez mikrocewnik ulega rozprężeniu. Można powiedzieć, że rozwija się jak pączek w kwiat – wyjaśnia dr Maciej Miś. To jest jubilerska produkcja, pod mikroskopem, a jej skuteczne wykorzystanie wymaga ścisłej współpracy zespołów neurochirurgów i radiologów – dodaje neuroradiolog z Zakładu Radiologii Ogólnej, Zabiegowej i Neuroradiologii USK we Wrocławiu dr Marcin Miś.
- Pierwsze pacjentki
Cztery pierwsze osoby wybrane do zabiegów, to kobiety w wieku od 50 do 74 lat. W każdym przypadku zespół miał do czynienia ze skomplikowanymi, dużymi, nieregularnymi tętniakami, z bardzo wysokim ryzykiem pęknięcia. Ponadto u jednej z pacjentek, na jednej tętnicy środkowej mózgu były dwa tętniaki. Podjęto decyzję, aby podczas jednego zabiegu zabezpieczyć przerywaczami napływu obydwa tętniaki. Procedury były wykonywane w znieczuleniu ogólnym, bo naczynia, w które wprowadza się cewniki są bardzo cienkie i każdy nawet mikro ruch pacjenta, mógłby być ryzykowny. Przesunięcie o pół milimetra to dla operatorów dużo, więc lepiej, aby chory był uśpiony. Wszystkie operowane w poniedziałek pacjentki czują się bardzo dobrze i zostały wypisane już do domu.
Jeśli chodzi o korzyści dla chorych, to możemy mówić o postępującym przełomie w leczeniu tętniaków– dodaje dr Maciej Miś. Dyrekcja Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego zapowiada inwestowanie w nowoczesne, jak najmniej inwazyjne technik operacyjne, więc w planach są już kolejne zabiegi.
- Nowatorskie metody leczenia
Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu ma duże doświadczenie w leczeniu tętniaków. W 2017 roku głośno było o braciach Misiach. Doktorzy Marcin Miś i Maciej Miś jako pierwsi na świecie opracowali metodę leczenia skomplikowanego tętniaka usytuowanego w miejscu podziału tętnicy środkowej mózgu. Lekarze związani wtedy z Zakładem Radiologii Ogólnej, Zabiegowej i Neuroradiologii oraz Kliniką Neurochirurgii opracowali nowatorska metodę nazwana od ich nazwiska „Teddy Bear Technique”.
Poprzez: usk.wroc.pl