Od parku sportowego do świątyni piłkarskich emocji. Stadion przy ul. Oporowskiej starszym kibicom Śląska Wrocław wciąż kojarzy się z domem ich ukochanej drużyny. Wielu z nich właśnie tam zakochało się w „trójkolorowych”. Czy wiecie, że to wcale nie WKS był pierwszym klubem, do którego należał obiekt? W cyklu #SymboleMiasta zapraszamy na krótki i nostalgiczny spacer po historii tego ponadczasowego stadionu.
Boisko piłkarskie znajdowało się tam niemal „od zawsze”. W latach 20. ubiegłego wieku, umowny i amatorski plac do gry w piłkę nożną w parku Grabiszyn przekształcono w bardziej profesjonalne boisko. Trawę – w miarę możliwości – profesjonalnie przygotowano, a obok płyty stworzono bieżnię lekkoatletyczną. Z biegiem czasu (już w latach 30.) pojawiły się pierwsze trybuny i gospoda, w której kibice mogli posilić się w trakcie trwających zawodów.
Kibice – tylko czyi? Na pewno nie „Śląska” Wrocław, skoro boisko znajdowało się w Breslau, a WKS powstał w 1947 roku. Pierwszym klubem piłkarskim, który na dzisiejszej Oporowskiej występował w roli gospodarza był Breslauer SpVg 02. Stadion nazywał się zaś wtedy Sportpark Gräbschen. Co ciekawe, niemiecki klub może pochwalić się mistrzostwem kraju zdobytym w 1941 roku. Zespół funkcjonował pomiędzy 1933, a 1945 rokiem. Po przegranej przez III Rzeszę wojnie i powrocie Wrocławia w polskie ręce, klub został rozwiązany.
Wojna okazała się jednak nieco bardziej łaskawa dla terenów, na których dziś znajduje się stadion. Sportpark nie ucierpiał w wyniku bombardowań, a obszar, na którym się znajdował wszedł w posiadanie wojska. W taki sposób, Wojskowy Klub Sportowy rozpoczął użytkowanie obiektu zaraz po zawiązaniu swoich struktur. Po zakończonej działalności sportowej wojska, zarówno działkę jak i klub przejęło miasto.
Po licznych modernizacjach i dostosowaniach obiektu do wymogów bezpieczeństwa uzyskano prawie 9 tys. miejsc dla kibiców, choć rekord frekwencji na Oporowskiej może poddawać tę liczby w wątpliwość… Do dzisiaj bowiem słychać wiele głosów ironii dotyczących pojemności stadionu. W 1983 roku, na meczu Śląska Wrocław z Górnikiem Wałbrzych pojawiło się bowiem aż… 27 tys. kibiców. Jakim cudem? Przy stadionie znajdował się wtedy stary wiadukt kolejowy, było również znacznie więcej miejsc stojących, a mniej siedzących. Świadkowie tej potyczki mówią, że było to niesamowite wydarzenie, którego nigdy nie zapomną.
Dlaczego Oporowska to świątynia piłkarskich emocji? Stadion był domem dla Śląska i jego kibiców, w każdym momencie funkcjonowania klubu, od 1947 roku aż do 2011 roku. To tam wracano po zdobyciu Mistrzostw Polski, to tam przeżywano frustrację po spadku do II ligi, tam ekscytowano się meczem reprezentacji Polski (niestety tylko jednym, w 2008 roku ze Słowenią) zremisowanym w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata, podziwiano tam również treningowe sztuczki Neymara wraz z kolegami z reprezentacji Brazylii (Oporowska służyła Brazylijczykom jako baza treningowa przed sparingiem z Japonią).
Aktualnie stadion przy ulicy Oporowskiej służy klubowi jako baza treningowa. Swoje mecze rozgrywa na nim również drużyna rezerw trójkolorowych, występująca na poziomie II ligi. Bez wątpienia jest to jeden z obiektów, określanych jako #SymboleMiasta i dla wrocławskiego środowiska, które jest #BliżejSportu nie przestanie być jednym z ważnych miejsc miasta. Hej Śląsk!
Maciej Fedorczuk
Komentowane 1