Ależ to był mecz! Nieprawdopodobny spektakl dali w II rundzie turnieju ATP Masters w Miami Hubert Hurkacz i Australijczyk Thanasi Kokkinakis. Po ponad 3,5-godzinnej batalii z trzema(!) Polak pokonał rywala tie-breakami Polak pokonał rywala 6:7(10), 7:6(7), 7:6(6) i awansował do trzeciej rundy.
Faworytem spotkania bez wątpienia był faworytem starcia z 96. w rankingu ATP Australijczykiem, który odpadł w eliminacjach do turnieju, ale mógł zagrać w nim jako tzw. “lucky loser”. W I rundzie zaś odprawił Zizou Bergsa po trzysetowym starciu. Do tego wrocławianin w Miami czuł się jak ryba w wodzie. W 2021 roku wygrał tam swój pierwszy turniej rangi Masters 1000, a w zeszłym roku dopiero w półfinale zatrzymał go późniejszy zwycięzca Hiszpan Carlos Alcaraz.
Jednak nie było się co spodziewać łatwej przeprawy z mocno serwującym Kokkinakisem. Niemniej tego co się wydarzyło nie sposób było przewidzieć. Pierwszy set długo większych emocji nie przynosił. Obaj zawodnicy świetnie serwowali i nie było nawet cienia szansy na przełamanie. Prawdziwy thriller rozpoczął się w tie-breaku. Polak prowadził już 6:3, mając 3 piłki setowe. Niestety zupełnie niespodziewanie każdą z nich zmarnował. Potem wywalczył sobie jeszcze aż cztery kolejne, ale za nic nie był w stanie postawić kropki nad “i”. Niestety gdy przy stanie 11:10 to rywal stanął przed taką szansą, Hubert wyrzucił piłkę w aut, przegrywając seta.
W drugim wrocławianinowi udało się nawet przełamać nienaruszony póki co serwis rywala. Dokonał tego przy stanie 2:2 i wszystko co musiał zrobić to utrzymać serwis do końca seta. To się niestety nie udało. Kokkinakis agresywną grą wykorzystał słabszy gem Polaka przy stanie 5:4. W efekcie znów potrzeba było tie-breaka. Kolejnego niesamowitego. Tym razem to Australijczyk miał aż trzy piłki meczowe. Hurkacz już był praktycznie poza turniejem, ale rywal w kluczowym momencie zmarnował wyśmienitą okazję. Tym razem to Polak nie darował mu błędów. Kombinacja asa serwisowego oraz świetnej wymiany dały mu triumf 9:7.
Decydujący trzeci set znów obył się bez przełamań. Szanse były po obu stronach, ale żaden z zawodników ich nie wykorzystał. Co zatem nadeszło? Oczywiście, że absolutnie dramatyczny tie-break. Kokkinakis miał w nim kolejne dwie piłki meczowe, ponownie jednak kapitalnie wybronione przez Hurkacza returnem oraz asem serwisowym. Chwilę później wrocławianin posłał kolejnego asa, a przy pierwszej piłce meczowej dla Polaka rywal popełnił błąd. Hubert wygrał niesamowitą batalię!
W III rundzie na Polaka czeka już starcie z Francuzem Adrianem Mannarino.
II runda turnieju ATP Masters 1000 w Miami:
Hubert Hurkacz (8) – Thanasi Kokkinakis 6:7(10), 7:6(7), 7:6(6)