Bardzo ważne informacje dla klientów Tauronu, Enea oraz Energa Obrót. Żadna z tych spółek nie uzyskała zgody na podniesienie cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych. Na drodze stanął im Urząd Regulacji Energetyki. Co to oznacza dokładnie i dla jak wielu ludzi?
Tauron, Enea, Energa Obrót oraz PGE Obrót tworzą w Polsce grupę czterech sprzedawców prądu z urzędu. Oznacza to, iż ich taryfy zatwierdzane są przez URE, czyli Urząd Regulacji Energetyki w przypadku energii dostarczanej do gospodarstw domowych. W skrócie jeżeli chcą oni podnieść cenę, musi to wpierw przejść przed odpowiedni urząd.
To właśnie chciała zrobić pierwsza trójka z wymienionych dostawców prądu. Miało być to uzasadnione m.in. zwiększonym zapotrzebowaniem na energię przez klientów końcowych, do czego przyczynić miał się choćby napływ uchodźców związany z wojną na Ukrainie. Jednak ich argumenty nie przemówiły najwyraźniej do prezesa URE Rafała Gawina, który w opublikowanych w Biuletynie Informacji Publicznej oświadczeniach nie wyraził zgody na podwyżki.

Póki co oznacza to, ze klienci Tauronu, Enei i Energi Obrót, a jest to łącznie 13 mln gospodarstw domowych, do końca 2022 roku nie muszą martwić się o wzrost cen prądu. Co do 2023 roku, decyzja zapadnie w połowie grudnia. Lecz tzw. „klienci indywidualni” nie muszą się obawiać. Obowiązywać będzie ich zamrożenie cen w ramach rządowej Tarczy Solidarnościowej. Jak informował niedawno TAURON, niektórzy jego klienci będą musieli zmienić swe umowy, by móc skorzystać z Tarczy. Zwłaszcza ci z ustaloną gwarancją stałej ceny prądu.