Nieco ponad miesiąc został do ferii zimowych w województwie dolnośląskim, tymczasem śnieg znika ze stoków narciarskich. I to nawet ten sztuczny.
Najpopularniejsze destynacje to Karpacz i Szklarska Poręba. W tej pierwszej, za wyjątkiem Białego Jaru, działają jedynie dwa stoki w kompleksie Kopy: Euro oraz Liczykrupa.
W Szklarskiej Porębie sytuacja jest jeszcze gorsza. Na popularnym „Puchatku” nie da się jeździć. Aby odbudować pokrywę śniegową „Puchatka” – w Szklarskiej Porębie potrzebna byłaby temperatura poniżej -3 stopni Celsjusza. I to przez kilka dni z rzędu.
Naśnieżania nie ułatwi też niewielki magazyn wody. Niewykluczone, że ze względu na brak śniegu stracą też właściciele hoteli i atrakcji zimowych.
Nartostrady zostały zwężone w Białym Jarze, a to nie koniec problemów. Pod Kamienną Górą, w Czarnowie, sztucznie naśnieżany stok ma jedynie jedną trasę, zaś w Zieleńcu większość tras jest nieczynna.
Tylko mróz może uratować ferie zimowe w województwie dolnośląskim.