- Na ul. Klecińskiej we Wrocławiu, na wysokości ogrodów działkowych, policjanci zauważyli osobowego auto, którego kierowca jechał w sposób wzbudzający u mundurowych podejrzenia. Mundurowi dali kierującemu wyraźny sygnał do zatrzymania się i podeszli do auta.
Gdy tylko szyba samochodu opuściła się, z wnętrza wydobył się charakterystyczny zapach marihuany. Kierujący był ospały, miał przekrwione oczy i zachowywał się w sposób, mogący wskazywać na to, że znajduje się pod wpływem narkotyków. 25-latek siedzący za kierownicą przyznał po chwili rozmowy z mundurowymi, że poprzedniego dnia zażywał środki odurzające. Zapach marihuany w samochodzie świadczył jednak o tym, że mężczyźnie mogły się „nieznacznie” pomylić dni.
W toku dalszej kontroli pojazdu wyszło na jaw, że samochód nie ma aktualnych badań technicznych, nie ma polisy obowiązkowego ubezpieczenia, a 25-latek nie ma w ogóle uprawnień do kierowania samochodem. Policjanci sporządzili stosowne dokumenty do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego, gdzie kara za brak polisy OC za samochód osobowy może wynieść nawet 5200 zł. Mężczyzna będzie też musiał zapłacić 500-złotowy mandat za jazdę bez uprawnień. Policjanci zatrzymali dowód rejestracyjny pojazdu, a 25-latek trafił do placówki medycznej na badanie krwi, a następnie do pomieszczenia dla osób zatrzymanych. Za prowadzenie pojazdu pod wypływem środków odurzających mężczyźnie grozić teraz może kara do 2 lat pozbawienia wolności.
- Koniecznością użycia środków przymusu bezpośredniego wobec kierowcy, zakończyła się inna nocna interwencja policjantów z komisariatu na wrocławskim Psim Polu. W czasie patrolowania ulic dolnośląskiej stolicy, na placu Józefa Piłsudskiego, zwrócili uwagę na nietypowo zachowującego się kierowcę.
Mężczyzna prowadząc auto miał problemy, aby utrzymać je na odpowiednim pasie ruchu. Funkcjonariusze włączyli sygnały w swoim radiowozie, dając znak do zatrzymania się kierującemu dostawczakiem. Już na początku interwencji mundurowi wyczuli zapach alkoholu od 44-letniego wrocławianina, siedzącego za kierownicą samochodu. Funkcjonariusze nie tylko sprawdzili trzeźwość, ale też dane mężczyzny w systemach teleinformatycznych. Oba wyniki okazały się niezbyt korzystne dla kierowcy.
Badanie alkomatem wykazało, że mężczyzna ma ponad 1,2 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Jazda w takim stanie to nie tylko zagrożenie dla użytkowników dróg z nietrzeźwym włącznie, ale również przestępstwo z art. 178a Kodeksu karnego. Ale tak jak wcześniej wspomniano, nie tylko wynik sprawdzania trzeźwości był pechowy dla 44-latka. Okazało się również, że mężczyzna ma sądowy zakaz kierowania pojazdami. Wsiadając „za kółko” popełnił więc kolejne przestępstwo, zagrożone karą nawet 5 lat pozbawienia wolności.
Jednak dwa przestępstwa na koncie to nie wszystko, bowiem podczas interwencji mężczyzna zachowywał się bardzo agresywnie i wulgarnie w stosunku do wykonujących swoją pracę mundurowych. Obrażał policjantów, a w pewnej chwili zaatakował ich. Ci byli zmuszeni użyć środków przymusu bezpośredniego, aby opanować nieprzyjazne zapędy kierowcy. Dopiero kajdanki na rękach otrzeźwiły agresywnego wrocławianina. Kontynuując kontrolę drogową funkcjonariusze ujawnili, że kierowany przez niego pojazd nie ma ważnych badań technicznych oraz wykupionego ubezpieczenia OC. Dlatego też został odholowany na strzeżony parking, a jego właściciel trafił na pobliski komisariat.
Mężczyzna musi liczyć się z poważnymi konsekwencjami prawnymi. Odpowie m.in. za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości, ale również naruszenie nietykalności cielesnej policjantów. Grozi mu kara nawet kilkuletniego pozbawienia wolności.
Poprzez: KMP Wrocław