Do napadu na Mennice Kapitałową doszło we Wrocławiu w styczniu tego roku. Sprawca obezwładnił i pozbawił wolności jednego z pracowników, a następnie skradł złoto i monety o wartości ponad 66 tys. zł.
Natychmiast podjęte przez policjantów intensywne czynności w tej sprawie pozwoliły szybko zidentyfikować sprawcę. Przed zatrzymaniem uchroniła go ucieczka za granicę naszego kraju. 48-latek, aby uniknąć namierzenia przez funkcjonariuszy, zerwał wszelkie kontakty i ukrywał się. Nie była to jednak przeszkoda dla funkcjonariuszy Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Dzięki wykonanym przez nich żmudnym czynnościom operacyjnym, podczas których wykorzystali niemal cały dostępny arsenał metod działań m.in. o charakterze niejawnym, oraz skrupulatnej wielotygodniowej analizie zebranych informacji, kryminalni namierzyli 48-latka na terenie jednego z niemieckich landów.
Wówczas na wniosek prokuratora sąd wydał za nim Europejski Nakaz Aresztowania. Aby doprowadzić sprawcę napadu na mennicę przed oblicze polskiego wymiaru sprawiedliwości, dolnośląscy policjanci nawiązali ścisłą współpracę ze swoimi kolegami z Niemiec. Skuteczna wymiana informacji oraz podjęcie wspólnych doskonale skoordynowanych działań zaowocowało zatrzymaniem podejrzewanego o kradzież złota i monet 48-latka w połowie czerwca na terenie jednej z miejscowości w Saksonii. W działaniach na terenie Niemiec brali również udział kryminalni z dolnośląskiej komendy wojewódzkiej, aby osobiście dopilnować tego, żeby mężczyźnie nie udało się uniknąć zatrzymania. Gdy na jego rękach pojawiły się kajdanki, a on sam trafił do policyjnego aresztu, rozpoczęły się polsko-niemiecki działania zmierzające do jego ekstradycji.
W ubiegłym tygodniu 48-latek „wrócił” do Polski w policyjnej asyście. Po przekazaniu go polskim funkcjonariuszom, mężczyzna trafił do aresztu. Teraz zostanie doprowadzony do Prokuratury Rejonowej dla Wrocławia Stare Miasto, gdzie usłyszy zarzuty. Następnie odpowie za czyny, których się dopuścił, przed sądem. Grozić mu może kara nawet 15 lat pozbawienia wolności.
Pogoda sprzyja miłośnikom jednośladów. Jednak nie każdy pamięta o tym, że wsiadając na rower pod wpływem alkoholu stwarza zagrożenie nie tylko dla siebie, ale również dla innych użytkowników dróg.
Nie każdy pamięta o tym, że jazda rowerem pod wpływem alkoholu jest wykroczeniem. Nietrzeźwy rowerzysta stwarza zagrożenie nie tylko dla siebie, ale również dla innych użytkowników dróg. Tylko w niedzielę policjanci z powiatu trzebnickiego zatrzymali siedmiu nietrzeźwych rowerzystów.Rekordzista miał blisko 2,5 promila alkoholu w organizmie.
Osoba, która prowadzi na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub w strefie ruchu inny pojazd niż mechaniczny w stanie nietrzeźwości podlega karze aresztu albo grzywny nie niższej niż 2500 zł. Gdy w takiej sytuacji rowerzysta znajduje się w stanie po użyciu alkoholu, to grozi mu kara aresztu albo grzywny w wysokości nie niższej niż 1000 zł. Stanowią o tym art. 87 § 1a i 87 § 2 Kodeksu wykroczeń. Policjanci przypominają, iż rowerzysta to niechroniony uczestnik ruchu drogowego. Podczas zderzenia z samochodem nic go nie chroni. A po spożyciu alkoholu spada poziom uwagi, refleksu a także mogą wystąpić problemy z utrzymaniem równowagi. Wiązać się to może z nieprzewidzianym upadkiem lub spowodowaniem zdarzenia drogowego. Nietrzeźwy rowerzysta stanowi zagrożenie nie tylko dla siebie, ale także innych uczestników ruchu.
Poprzez: dolnoslaska.policja.gov.pl