„Gorące przyciski” od wtorku wróciły w pojazdach MPK. Dotychczas, ze względu na sytuację epidemiologiczną przyciski do otwierania i zamykania drzwi były wyłączone.
Dzięki „gorącym przyciskom” drzwi pojazdu otworzą się tylko wtedy, kiedy faktycznie ktoś będzie chciał z nich skorzystać. Unika się w ten sposób niepotrzebnego wychładzania wnętrza autobusu czy tramwaju. Mamy świadomość, że nasi pasażerowie przez kilkanaście najbliższych dni do zmiany mają się przyzwyczajać, a kierowcy będą uczuleni, aby każdy zdążył do autobusu wejść, bądź też z niego wysiąść – zapewnia prezes MPK Wrocław Krzysztof Balawejder. Zobacz nasze video.
Owe guziki funkcjonują zarówno w tramwajach, jak i autobusach od 2019 roku. Po wiosennej przerwie pandemicznej, wróciły latem ubiegłego roku, co sygnalizowaliśmy w naszym portalu. MPK wprowadziło tę funkcję po to, by nie otwierać wszystkich drzwi na mniej ruchliwych przystankach. Dzięki temu w czasu zimnych dni z tramwaju nie uciekało ciepłe powietrze, zaś w upalne – aby do klimatyzowanych pojazdów nie dostawało się powietrze gorące. Pasażer, aby wysiąść lub wsiąść do pojazdu musi nacisnąć przycisk „OTWIERANIE DRZWI”. Dzięki „gorącym przyciskom” drzwi pojazdu otworzą się tylko wtedy, kiedy faktycznie ktoś będzie chciał z nich skorzystać.
Kierowcy i motorniczowie będą w najbliższym czasie zwracać szczególną uwagę na osoby, które stojąc na przystanku będą z zakłopotaniem oczekiwały, że drzwi rozsuną się za nich same. Kierujący otworzą im w tej sytuacji drzwi pojazdu. W międzyczasie na ekranach LCD w tramwajach i autobusach MPK pojawiają się grafiki przypominające o uruchomieniu „gorących przycisków”.
Czy to decyzja, która jest potrzebna? Czy po tak długim czasie otwierania drzwi przez kierowców, to właśnie motorniczy powinni dalej wyręczać pasażerów? Jakie jest Wasze stanowisko w tej sprawie?
Dariusz Nowakowski