We Wrocławskich Faktach otwieramy nowy cykl spotkań. Chcemy być równocześnie #BliżejMiasta” oraz #BliżejSportu. W pierwszej odsłonie spotykamy się z pasjonatami sportu na wrocławskich Żernikach.
Czyżby na jednym z wrocławskich osiedli rodziło się coś wielkiego? A może we Wrocławiu jest na tyle dobry klimat do futbolu, że kibice identyfikują się ze swoimi zespołami nawet z niższych poziomów rozgrywkowych?
Piast Żerniki cieszy się ogromną popularnością na wrocławskich Żernikach. Na mecze przychodzą tłumy, choć zespół gra w 4 lidze. Jeśli pogoda dopisuje na kameralnym obiekcie wypełnione są prawie wszystkie krzesełka. Piast przegrał wprawdzie z Sokołem Marcinkowice 2:3, ale z walki o awans do wyższej klasy rozgrywkowej nie mają zamiaru rezygnować. Dopingowani, przed kibiców przy ulicy Osinieckiej we Wrocławiu są w stanie to zrobić.
- Dlaczego kibice tak chętnie odwiedzają stadion Piasta Żerniki? – pytamy prezesa klubu Zbigniewa Słobodziana.
To jest osiedlowy klub sportowy. Taka jest wizja klubu, żeby był on dla mieszkańców tego osiedla, którzy licznie przychodzą tutaj z rodzinami. Ojcowie, matki, dzieci bawią się piłka nożną. Na stadionie pojawia się jednak wiele osób, które przyjeżdżają z innych części miasta. Inni sympatycy futbolu usłyszeli już o dobrej atmosferze panującej na naszym kameralnym stadioniku i chętnie nas tu odwiedzają.
- Czy na wrocławskich osiedlach jest klimat do piłki nożnej?
Tak – zdecydowanie, szczególnie jeśli organizator zapewnia coś więcej niż sama przyjemność z oglądania meczu. Wiadomo to jest poziom czwartoligowy. Emocje są, choć nie takie jak na ekstraklasie. To doskonałe miejsce, aby przy piłce nożnej spotkać się, porozmawiać na tematy służbowe czy prywatne. Idea tego osiedla jest taka, żeby te atrakcje były. Zależy nam, żeby mieszkańcy go nie opuszczali, bo jest nudno i nie ma co robić. Już prawie nie słychać takich opinii i to jest sukces.
- Piast swój sobotni mecz ligowy przegrał z Sokołem Marcinkowice. O przyczyny porażki, a także o fenomen wysokiej frekwencji pytamy piłkarza Piasta Adriana Barańskiego.
Straciliśmy dwie bramki ze stałych fragmentów gry. Wydaje mi się, że byliśmy lepsi, ale przeciwnik okazał się od nas skuteczniejszy. Nasz brak koncentracji od samego początku spotkania był bardzo widoczny. Szczególnie błędy techniczne, które uniemożliwiały nam rozwinięcie skrzydeł w ataku pozycyjnym i to wskazałbym jako główne przyczyny dzisiejszej porażki.
Jeśli chodzi o frekwencję…, myślę, że jest to spowodowane dużą liczbą osób zaangażowanych w prowadzenie klubu, którzy doskonale go reklamują, a w dodatku rozwieszają plakaty, czy pomagają w codziennym życiu drużyny. No i wyniki sportowe, które przyciągają, bo Piast przecież awansował z niższych lig sezon po sezonie, a nie powiedział jeszcze przecież ostatniego słowa.
Piast na te chwile zajmuje siódme miejsce w ligowej tabeli do lidera ze Świdnicy traci dziesięć punktów.
Zanotował i sfotografował: Dariusz Nowakowski