Podczas dzisiejszej sesji rady miejskiej Wrocławia odbyło się głosowanie nad poprawką. Radni przegłosowali, że miasto przekaże piłkarskiemu Śląskowi Wrocław 20 milionów złotych pożyczki. Inne kluby we Wrocławiu takiej pomocy nie otrzymały. Co więcej – jak udało nam się potwierdzić w naszym artykule – miasto planuje oszczędności i obcięcie dotacji innym klubom.
Temat pożyczki dla Śląska pojawił się dziś podczas sesji rady miejskiej. Poza głosowaniem wypowiadali się radni.
„Regularnie jesteśmy zaskakiwani, nie znamy faktycznej sytuacji klubu sportowego. W naszej opinii ta pożyczka komplikuje sprawy prywatyzacji. Zmienia się wartość spółki. To wszystko dzieje się w warunkach, których nie akceptujemy. Nasza opinia jest negatywna.” – powiedział Michał Kurczewski z Prawa i Sprawiedliwości.
Głos zabrała także radna Nowa PL Jolanta Niezgodzka.
Radna @JNiezgodzka podczas sesji rady miejskiej o 20 mln dla WKS-u:
„Czy wobec poprzedniego prezesa (@SlaskWroclawPl) zostaną wyciągnięte konsekwencje za pozostawienie spółki w takim stanie?”
— Filip Macuda (@f_macuda) July 13, 2023
Autopoprawka nie była dostępna w Biuletynie Informacji Publicznej. Ograniczyliście Państwo jawność. To jest norma, w ten sposób procedujecie sprawy Śląska Wrocław. To są publiczne pieniądze wszystkich mieszkańców.” – powiedział Uhle
Rada Miejska zdecydowała o zmianach w budżecie na rok 2023 i zgodzie na przekazanie kolejnych 20 mln zł dla Śląska Wrocław w formie pożyczki.
Kolejna wrzutka w sprawie pieniędzy dla WKS jest żyrowana przez radnych @SutrykJacek. pic.twitter.com/G37PWKQj39— Piotr Uhle (@piotruhle) July 13, 2023
“Urząd wprowadza konieczne oszczędności we wszystkich obszarach działalności i nie ominie to też sportu. Poinformowaliśmy kluby profesjonalne o możliwej obniżce środków dotacyjnych o 10% z początkiem kolejnego roku. Sprawa rozstrzygnie się na etapie projektu budżetu na przyszły rok.” – powiedział w rozmowie z naszym portalem.
Co na to wrocławscy samorządowcy? Zebraliśmy głosy przedstawicieli różnych frakcji i obozów politycznych.
Zgłaszają się do nas ludzie, których ten temat dotknie, a którzy twierdzą, że tłumaczy im się tę sytuację komunikując, że już czas, żeby także poczuli inflację. Jest mi po ludzku przykro, bo dzisiaj głosujemy kolejne 20 mln zł dla WKS-u. To jest aż nieprzyzwoite. – mówi dla nas Andrzej Kilijanek z Prawa i Sprawiedliwości.
We Wrocławiu odbywa się niesłychana finansowa hucpa, w której pierwsze skrzypce grają WKS Śląsk Wrocław i otoczenie Prezydenta Sutryka. Miasto udziela „pożyczki” w wysokości 20 milionów złotych faktycznemu bankrutowi. Ani kwota, ani fakt jej zadysponowania nie są przypadkiem. W zeszłym roku WKS mimo subwencji z miasta w wysokości 13 milionów złotych i innych wpływów ze spółek miejskich odnotował stratę 21 milionów złotych. To są środki na bieżącą działalność i regulowanie zaległości. Tych pieniędzy nigdy nie zobaczymy. To nie pożyczka, a darowizna. Sumując to, co Wrocław w tym roku (do połowy lipca) przekazał WKS z miejskiej kasy, to łącznie 17 milionów złotych (w tym 4 zabrane ZOO) oraz 20 milionów „pożyczki” – czyli darowizny. W sumie z miejskiej kasy na WKS na dziś w 2023r. wydajemy 37 milionów złotych (a do końca roku jeszcze sporo czasu). To trzy razy więcej, niż wszystkie pozostałe profesjonalne drużyny. Osobiście uważam, że w mieście, które nie potrafi zapewnić podstawowych usług społecznych i bezpieczeństwa mieszkańców, finansowanie profesjonalnego sportu powinno mieć najniższy priorytet. To, co nie powinno budzić kontrowersji, to wsparcie dla szkolenia dzieci i młodzieży, a w szczególności klubów osiedlowych, które są często jedyną alternatywą zorganizowanego spędzania czasu dla wrocławskich dzieci i młodzieży, cenną, wychowawczą, integracyjną. Uważam również, że miasto powinno tanio udostępniać swoją infrastrukturę sportową dla klubów profesjonalnych, amatorskich i zorganizowanych grup. Ale z pewnością nie paść już dziesiątkami milionów złotych zawodowych piłkarzy, których na meczu ogląda średnio ok. 10.000 ludzi. To jakbyśmy dopłacali co roku do takiej osoby 3700 złotych!
WKS Śląsk Wrocław jest na dziś bankrutem. Klub należy natychmiast sprywatyzować albo pogodzić się z koniecznością jego twardej sanacji i być może upadłości. Nie może być tak, że rozrywka dla kilkunastu tysięcy osób, gotowych zapłacić za bilet na stadion, finansowana jest kosztem szkół, przedszkoli, chodników, oświetlenia, kultury, ochrony przyrody, czy transportu zbiorowego. Skandalem jest, że znowu sprawę, dotyczącą ogromnej kwoty i bulwersującą, załatwia się wrzutką dzień przed sesją Rady Miejskiej w środku wakacji. Natomiast dane własne WKS wskazują, że Spółka w tym roku będzie miała znowu stratę w wysokości prawie 20 milionów złotych. Szykujmy się zatem na kolejne „pożyczki”. – mówi Robert Suligowski, kandydat na prezydenta Wrocławia z ramienia Zielonych.
Powiem wprost. Te podwyżki to skandal. Zadzwonił do mnie młody człowiek, który prowadzi mały, osiedlowy klub piłkarski. Powiedział, że traci zapał do prowadzenia swojego klubu, i pytania o sens dalszej działalności stawiają sobie także inne osoby z wrocławskiego środowiska sportowego. Kilka lat temu za godzinę wynajmu boiska płacili 10 zł netto, dziś 150 zł plus 23% VAT! Mówi mi: rozumiemy, że wszystko zdrożało, ale 1500%? A przecież u nas za zajęcia jakieś pieniądze dostają tylko trenerzy, my pracujemy społecznie! Prezydent Jacek Sutryk i Wiceprezydent Mazur lekką ręką wydają 20 milionów na profesjonalnych piłkarzy, drugą sięgają do kieszeni wrocławskich rodziców. Obaj politycy stracili już dawno szansę na bycie, jak zapowiadali, politykami społecznymi, dla ludzi. Mam nadzieję, że stracą także szansę na powtórny wybór w najbliższych wyborach. – komentuje Jerzy Michalak, Pełnomocnik Marszałka Województwa Dolnośląskiego.
Jeżeli ja słyszę, że na prowizje menadżerskie Śląsk Wrocław wydaje ponad 4 mln zł, że klub który kosztuje nas 17 mln zł rocznie ledwo się utrzymał w ekstraklasie i jest tak zarządzany, że potrzebuje dodatkowych 20 mln zł , że ponad 4 mln zł z miejskiej kasy idzie na Spartę, a na zajęcia sportowe dla dzieci brakuje, to myślę, że wszystko stoi na głowie. Dla mnie Miasto powinno dofinansowywać w pierwszej kolejność dzieci, a gdy coś zostanie myśleć ewentualnie o zawodowym sporcie. Jest niestety odwrotnie i zastanawiam się jak długo wrocławianie będą znosili taki stan rzeczy. – dodaje Robert Grzechnik, radny rady miejskiej.
Za politykę Jacka Sutryka i jego akolitów zapłacą rodzice. Najpierw sześciokrotnie rośnie koszt utrzymania boisk, potem na dodatek cięte są dotacje. Jeżeli MCS nie jest w stanie uczciwie rozliczyć się z kosztów utrzymania obiektów i transparentnie nimi zarządzać to oddajmy boiska w dzierżawę klubom. Niech płacą za ich utrzymanie, ale niech mają też możliwość czerpania dochodów z podnajmu boisk. Jestem przekonany, że to rozwiązanie ochroniłoby zarówno rodziców przed podwyżkami jak i odciążyło budżet miasta z dotacji. Niestety wszyscy mamy wrażenie, że tu nie o zwykły problem z zakresu zarządzania chodzi. – komentuje Piotr Uhle, radny rady miejskiej.