Na wrocławskim rynku wczoraj można było zobaczyć bardzo smutny widok. Jedna dorożka stojąca przy ratuszu, a do niej zaprzęgnięty zmęczony koń. Zwierzę stało z opuszczonym łbem, czekając na turystów, którzy za nie najniższe kwoty zażyczą sobie wycieczki bryczką po mieście. O ile w Krakowie, konie również nie wyglądają na najszczęśliwsze, jest tam zachowana jakaś estetyka i ma to swoisty urok – choć dla niektórych to kicz – to obraz dorożki na rynku we Wrocławiu jest nędznym nieporozumieniem.

W tekście tym opisywana jest konkretna sytuacja z wczorajszego popołudnia. Jednak to nie pierwszy – i prawdopodobnie nie ostatni – raz.
Wielokrotnie widywałem dorożki jeżdżące po ruchliwych ulicach Wrocławia. Z tego, co pamiętam, to przy Dubois i Pomorskiej, gdzie panuje ogromny ruch uliczny, hałas itd., a to na pewno musi stresować konie i może powodować niebezpieczeństwo dla ruchu ulicznego – mówi nam jeden z Czytelników, Pan Marcin.

W sezonie wakacyjnym, jeszcze można było dostrzec, że ktoś z tej wątpliwej atrakcji korzysta, nie zważając na cierpienie zwierząt w upale.
Teraz, gdy zbliża się zima, czy ma to jakikolwiek sens?
…jest to bez sensu !!! Ale gdyby tak zaprząc do bryczki prezydenta z prezesem MPK byłaby to nie lada atrakcja. Co Wy nato ?
Bardzo bym chciał to widzieć. Byłaby to rewelacja na miarę świata.
Ten koń jest w pozycji zrelaksowanej i drzemie. Nie ma to nic wspólnego z jego męką.