Któż, gdy zapytać o miasto stu mostów – czyli Wrocław, nie kojarzy tej masywnej, kultowej konstrukcji. Otwarty 10 października 1910 r. był najdłuższym wiszącym mostem w Europie, a w uroczystościach inauguracyjnych uczestniczyć miał sam Cesarz Wilhelm II. Codziennie utrzymuje dziesiątki tysięcy wrocławian. Dziś obchodzi swoje 113 urodziny.
Most zaprojektował wybitny architekt Richard Plüddemann, dla którego projekt miał być zwieńczeniem pięknej i bogatej kariery zawodowej. Plüddemann był autorem między innymi Miejskiej Kasy Oszczędności przy ul. Kazimierza Wielkiego, słynnej Hali Targowej czy gmachu Sądu Krajowego we Flensburgu. Przez 23 lata był członkiem Rady Budowlanej Wrocławia. Niestety, uroczystego otwarcia swojego wspaniałego dzieła nie doczekał, bo zmarł w lutym 1910 r. Bynajmniej, nie z powodu błędu w projekcie.Konstrukcja była niezwykle solidna. Most przetrwał wojnę, tracąc jedynie na wysokości swoich wieżyczek, które zostały celowo obcięte. Wszystko ze względu na lotnisko wojskowe, powołane na pl. Grunwaldzkim pod koniec wojny. Odlecieć z niego zdążył jednak tylko jeden samolot. Małą awionetką z miasta uciekł Karl Hanke – gauleiter Dolnego Śląska. Najgłośniejsza i spowita największą tajemnicą legenda dotyczy słynnego przelotu, jaki miał odbyć się pod mostem w okolicy lat 1951/52. Jak opisują świadkowie wydarzenia, od strony Politechniki nadleciał mały, zgrabny samolocik nagle znikając pod mostem, by w spektakularny sposób wzbić się w powietrze z drugiej strony. Odległość pomiędzy lustrem wody a dnem mostu była naprawdę niewielka, lecz według wyliczeń, pewne (znajdujące się wtedy we wrocławskim aeroklubie) samoloty mogłyby się tam zmieścić. Tego niesamowitego wyczynu dokonał podobno Stanisław Maksymowicz – zdolny wrocławski pilot i akrobata lotniczy, później profesor Politechniki Wrocławskiej. Sam bohater legendy pytany o swój ekwilibrystyczny lot ani nie zaprzeczył, ani nie potwierdził tej historii jedynie zagadkowo się uśmiechając. W środowisku pilotów „tamtych lat” zdania są podzielone. W późniejszych czasach, na moście odbywały się kluczowe momenty solidarnościowych strajków. Nakręcono na nim wiele filmów. W 2010 r. w mieście rozeszła się plotka, że na górnej kondygnacji mostu swoją kryjówkę ma pewien sprawny fizycznie bezdomny i co noc można zobaczyć, jak wraca na legowisko.