Niedawno informowaliśmy o zaskakującej informacji na temat stanu technicznego Trzonolinowca. Słynny budynek – według ekspertyzy – niebawem nie będzie nadawać się do użytku i jego mieszkańcy będą musieli go opuścić. Lokatorzy otrzymali pismo wyjaśniające sytuację i zostali postawieni przed faktem dokonanym. Wczoraj doszło do spotkania zarządcy budynku z właścicielami mieszkań.
Jak wynika z ekspertyzy firmy dokonującej badania na zlecenie zarządcy budynku (Zarządca Sp. z o.o.), ze względu na zły stan techniczny Trzonolinowiec powinien zostać jak najszybciej opróżniony, mieszkańców należy ewakuować, a w przyszłości opracować plan naprawczy lub rozbiórkę. Nagłe wieści zaskoczyły właścicieli nieruchomości.
Kilka dni później, 28 lipca, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego dla Miasta Wrocławia Przemysław Samocki zabrał głos w tej sprawie. Poinformował zarządcę budynku, że “przekazane mu opracowanie nie jest ekspertyzą, której wykonanie zostało mu wcześniej nakazane”. Wskazuje na to, że opracowanie między innymi nie zawiera żadnych szczegółowych danych. W związku z tym, zażądał przeprowadzenia wcześniej nakazanej kontroli i wykonania rzetelnej ekspertyzy. Ma ona ustalić nieprawidłowości i jak można je usunąć. O ewakuacji póki co nie ma mowy.
Miasto zapewnia wsparcie
Niezależnie od tego, co wydarzy się w najbliższych dniach czy tygodniach, Urząd Miasta Wrocławia zapewnia mieszkańców Trzonolinowca, że nie zostaną na lodzie. W dniu 26 lipca biuro prasowe urzędu wydało oświadczenie, w którym poinformowało lokatorów o potencjalnych krokach, jeżeli nadzór budowlany zarządzi opuszczenie budynku. Miasto tymczasowo zapewni lokal wszystkim obecnym mieszkańcom.
Wrocław jest mniejszościowym właścicielem obiektu, posiada na własność 11 z 44 mieszkań. Prezydent Jacek Sutryk ogłosił, że podczas spotkania mieszkańców z zarządcą obecny będzie przedstawiciel miasta, a konkretnie osoba z Zarządu Zasobu Komunalnego.
– Ten obiekt jest ważnym elementem powojennej tożsamości miasta. Z uwagi na zastosowanie w jego konstrukcji bardzo nowatorskiej na swoje czasy technologii, zasługuje na objęcie najwyższą prawną formą ochrony konserwatorskiej, czyli na wpisanie do rejestru zabytków. My już zwracaliśmy uwagę podmiotowi zarządzającemu obiektem w imieniu Wspólnoty, że dobrze by było, by wykonał w tym kierunku kroki – przekazał prezydent Sutryk.
– Będziemy wnikliwie śledzić postępy w tej sprawie. My także oczekujemy dokładniejszej ekspertyzy, która da jasną odpowiedź, w jakim właściwie stanie jest ten budynek i pozwoli na dalszą analizę, z jakimi kosztami remontu należy się liczyć. Jesteśmy gotowi partycypować w tym finansowo – dodał.
Mieszkańcy spotkali się z zarządcą obiektu
Wczoraj, w poniedziałek 31 lipca, doszło do wcześniej zapowiedzianego spotkania mieszkańców Trzonolinowca i zarządcy budynku. Na spotkaniu była bardzo duża frekwencja, lokatorzy słynnego wieżowca wykazali bardzo dużą solidarność. Okazuje się, że w niektórych sprawach mają wspólne stanowisko:
- Zakwestionowana przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego ekspertyza, która kończy się wnioskiem o konieczności pilnej ewakuacji, nie jest żadną ekspertyzą, a jedynie pozbawioną konkretów opinią. Przysłane przez wykonawców uzupełnienie niczego w tej kwestii nie zmienia. Ewakuacja nie jest w tej chwili konieczna.
- Ekspertyzę z prawdziwego zdarzenia powinni wykonać specjaliści z dużą wiedzą i doświadczeniem, zwłaszcza że jest dodatkowa trudność: budynek nie posiada dokumentacji pierwotnej ani dokumentów dotyczących remontu przeprowadzonego w latach siedemdziesiątych.
- Ze względu na możliwość uzyskania dotacji na remont unikalnego budynku konieczne jest wpisanie go do dolnośląskiego rejestru zabytków, dlatego mieszkańcy podjęli uchwałę upoważniającą zarządcę do podjęcia starań w tej sprawie.
Mieszkańcy mieli też sporo pytań do zarządcy. Wśród poruszonych kwestii można wymienić:
- Dlaczego zarządca budynku poinformował ich o konieczności ewakuacji, zanim dokładnie przeanalizował dokument i zorientował się, że nie jest prawdziwą ekspertyzą? Dlaczego rozesłał go mieszkańcom? (Zarządca: „A co mieliśmy zrobić, skoro dostaliśmy informację o tym, że budynek może się zawalić? To prawda, działaliśmy pod wpływem emocji, ale wchodziło w grę zagrożenie zdrowia i życia mieszkańców”).
- Dlaczego – skoro zarządca uważał, że istnieje zagrożenie – zwołał zebranie tydzień później, a nie od razu? (Zarządca: „Takie są przepisy, zebranie można zorganizować tydzień po zawiadomieniu o tym mieszkańców”).
- W jaki sposób zarządca wybrał firmę, która wykonała opracowanie, które okazało się nieprzydatne? (Zarządca: „Wyłoniliśmy ją w drodze przetargu. Złożono nam tylko dwie oferty, wybraliśmy tańszą”).
- Kto teraz wykona ekspertyzę stanu technicznego budynku i ile to będzie kosztowało? (Mogą ją wykonać m.in. eksperci z Politechniki, jest już oferta, ale o szczegółach będzie można mówić po tym, jak sprawa zostanie sfinalizowana).
- Dlaczego Trzonolinowiec nie ma pełnej dokumentacji dotyczącej jego budowy i remontu przeprowadzonego w połowie lat siedemdziesiątych? (Zarządca: „Staraliśmy się ją uzyskać, ale bez skutku. Część dokumentów zgromadzonych w archiwach uległa zniszczeniu podczas powodzi w 1997 roku”).
- Jak doszło do sytuacji, że budynek jest w kiepskim stanie technicznym? (Spółka „Zarządca” w oświadczeniu na swojej stronie internetowej: „Budynek poddawany był regularnym przeglądom zgodnie z przepisami prawa budowlanego. Żaden z przeglądów pięcioletnich czy rocznych nie wskazywał na zagrożenie dla życia lub zdrowia, a wszelkie zalecenia remontowe wykonywane były na bieżąco.” Mieszkańcy: „To dlaczego jest tak, jak jest? Dlaczego PINB nakazał wykonanie ekspertyzy? Czy były wcześniej jakieś przesłanki sugerujące, że stan budynku jest kiepski?”)
– Przed rokiem kupiłem mieszkanie bez wad technicznych i nie mam powodu wątpić w uczciwość osoby, która mi je sprzedała. Dlaczego ani ona, ani ja nie zostaliśmy poinformowani o tym, w jakim stanie jest budynek, skoro wygląda na to, że było o tym wiadomo już wcześniej? – pyta jeden z mieszkańców budynku, Hubert Gałuszka.
W związku z niejasną ekspertyzą, mieszkańcy poprosili o udostępnienie dokumentów odnośnie stanu technicznego budynku, a także:
- Całej korespondencji prowadzonej z PINB, a zwłaszcza decyzji nakazującej sporządzenie ekspertyzy. (Mieszkańcy: „Przecież nadzór budowlany nie pojawił się bez powodu”).
- Dokumentów dotyczących kontroli przeprowadzonych w Trzonolinowcu w 2014 i 2019 roku („Dlaczego ich nie znamy?” – pytają mieszkańcy. „Dostarczymy te dokumenty, proszę dać nam tydzień”).
Pojawia się także wątek wpisania wieżowca na listę zabytków. Na spotkaniu obecny był dyrektor Muzeum Architektury, Michał Duda. Obiecał on pomoc merytoryczną dla lokatorów w kwestii wpisu budynku do rejestru zabytków. Na koniec zaprosił mieszkańców do Muzeum Architektury, gdzie mają odbywać się kolejne zebranie w tej sprawie.