Linia tramwajowa łącząca Nowy Dwór i przylegające do niego osiedla z placem Orląt Lwowskich to jedna z największych inwestycji w zakresie komunikacji miejskiej we Wrocławiu w ostatnich latach. Choć nowa trasa będzie niebagatalnym ułatwieniem dla kilkudziesięciu tysięcy osób zamieszkujących tę część dzielnicy Fabryczna, to oprócz oczywistych kosztów finansowych, mieszkańcy niespodziewanie ponoszą również inną cenę – własnego spokoju.
Trasa Autobusowo-Tramwajowa (TAT) od wielu lat była w planach włodarzy miasta. Pierwsze pogłoski o takim połączeniu pojawiały się już pod koniec XX wieku. Siedmiokilometrowa droga nie tylko przyspieszy połączenie kursujących od lat autobusów z Nowego Dworu, Muchoboru Małego i Muchoboru Wielkiego w kierunku centrum, ale również pozwoli na utworzenie zupełnie nowych linii tramwajowych. Nie jest to jednak zwykły „buspas”, a kompleksowa trasa łącząca istniejące już wcześniej ulice, które przeszły gruntowne remonty, nowe trasy (między innymi wiadukt nad ulicą Robotniczą), a także elementy naturalnego krajobrazu, który dopełni kilkaset świeżo posadzonych drzew. Finał podróży z centrum miasta w kierunku lotniska im. Mikołaja Kopernika planowany jest na budowanej obecnie pętli przy ulicy Rogowskiej.
Wielka inwestycja przyniosła jednak również niespodziewane i niepożądane efekty. Mieszkańcy Muchoboru Małego każdego dnia w godzinach szczytu muszą mierzyć się z ogromnym utrudnieniem w postaci samochodów skracających przebudowywaną obecnie ulicę Strzegomską. W tym celu kierowcy chętnie wybierają ulicę Szkocką, centralną i jedną z głównych ulic osiedla, aby ominąć korki i remonty wynikające z budowy TAT. Skrót jest na tyle skuteczny, że osoby dobrze znające topografię miasta natychmiastowo zaczęły z niego korzystać, co spowodowało zagęszczenie ruchu tą trasą, a w efekcie ulica Szkocka stała się podstawową drogą jazdy przez ten obszar miasta. Sprawy nie ułatwia sztuczna inteligencja w postaci nawigacji samochodowej, która szybko „zaktualizowała” swoją bazę danych i domyślnie wskazuje tę trasę jako najszybszą.

Trwający wiele miesięcy projekt budowy zdążył nauczyć kierowców z całego miasta, że właśnie ulica Szkocka i przylegające do niej uliczki są najlepszą opcją na objazd remontów na Strzegomskiej, co skrajnie zwiększa ruch na spokojnym osiedlu Muchobór Mały. W godzinach szczytu mieszkańcy mają ogromny problem z wyjazdem z własnego podwórka, a korki potrafią ciągnąć się na odcinku dobrych kilkuset metrów, nierzadko licząc kilkadziesiąt samochodów ustawionych jeden za drugim. To nie podoba się tubylcom, których spokój jest regularnie zakłócany.
Sytuacja tranzytu na ulicy Szkockiej jest bardzo uciążliwa, dla mnie jako mieszkańca tej ulicy. Ludzie, którzy chcą zaoszczędzić czas jadąc przez ulicę Szkocką, chcą tego dokonać za wszelką cenę. Często jestem świadkiem dużych frustracji tych kierowców, trąbienia na siebie nawzajem, kłótni, jazdy po chodnikach z dużą prędkością, czy też wyprzedzania. Pomijając fakt zakłócania spokoju mieszkańców, sytuacje o których napisałem powyżej są bardzo niebezpieczne, a Szkocka jest także drogą dzieci do szkoły. Mam nadzieję, że zostaną podjęte jakieś działania, nim dojdzie do nieszczęścia – powiedział nam zaniepokojony narastającym problemem mieszkaniec Muchoboru Małego, pan Michał.

Warto wspomnieć, że „objazd” przecina nie jedną, a dwie drogi dojazdowe do szkół w tej dzielnicy – zarówno tę, która prowadzi do Szkoły Podstawowej nr 28 przy ulicy Greckiej, jak również do Zespołu Szkół nr 3 przy ulicy Szkockiej. Bardzo blisko tej trasy znajdują się również dwa przedszkola bezpośrednio sąsiadujące z gmachem budynku ZS3.
Pomimo licznych i burzliwych dyskusji pomiędzy mieszkańcami na osiedlowej grupie społecznościowej, temat nie jest prosty do rozwiązania. Zakaz wjazdu na osiedle, postawienie szlabanu czy budowa nowych progów zwalniających w pierwszej kolejności uderzy w mieszkańców osiedla, co podkreśla przewodniczący Zarządu Osiedla, pan Maciej Skórzyński, a sprawy nie ułatwia specyficzny podział udziałów własności ulic wchodzących w skład Muchoboru Małego – część z nich jest zarządzana przez SM Metalowiec, część przez Gminę Wrocław, a niektóre odcinki są własnością prywatną osób fizycznych, co znacznie utrudnia spójność decyzji w zakresie zmiany ruchu drogowego w tym obrębie.

Choć podjęto skromne działania w zakresie poprawy sytuacji poprzez skrócenie zielonego światła przy wyjeździe z osiedla, skrót nadal cieszy się ogromną popularnością i nie wygląda na to, aby sytuacja miała się zmienić – w końcu najpopularniejsze systemy nawigacji drogowej wskazują objazd ulicą Szkocką jako najkorzystniejszy dla kierowcy. W poprzednich latach pojawiały się również pomysły zwiększenia ilości progów zwalniających na tej trasie oraz wprowadzenie ruchu jednokierunkowego, te jednak szybko porzucono ze względu na niekorzystny wpływ takich ruchów na potrzeby mieszkańców osiedla. W maju tego roku na prośbę pana Skórzyńskiego Komenda Wojewódzka Policji desygnowała funkcjonariuszy w celu objęcia nadzorem strefy, w której mieszkańcy zgłaszali regularne przekraczanie prędkości przez przejeżdżające auta – niestety bez wymiernego efektu.

Warto też wspomnieć, że wzmożony ruch samochodów nie tworzy zagrożenia jedynie dla młodzieży i dorosłych – jedną z ofiar chaosu na jezdni padła bezdomna kotka, która zginęła potrącona przez samochód, a jej zwłoki leżały na trawniku przy samej ulicy przez kilka dni, pomimo zgłoszenia sprawy do Centrum Zarządzania Kryzysowego przez mieszkańców z prośbą o uprzątnięcie ciała. Ulica Szkocka jest również na tyle wąska, że problem mają także służby, takie jak pogotowie ratunkowe, które nie jest w stanie przebić się przez kordon złożony z kilkudziesięciu samochodów, na co również zwracają uwagę lokalni mieszkańcy.
Jeśli o mnie chodzi, to nie podoba mi się wykorzystywanie ulicy Szkockiej jako tranzytu, bo to utrudnia dojazd do szkoły, przedszkola czy domu. Dziś była kolejna afera, ponieważ autokar z dzieciakami nie mógł wyruszyć spod szkoły. Nikt nie chciał ustąpić miejsca kierowcy busa, by wymanewrował z placu obok ZS3. Interweniować musieli rodzice, którzy na siłę zablokowali samochody osobowe. Osobiście chciałabym, aby pojawiła się jakiegoś rodzaju „blokada osiedla”, ale zdaję sobie sprawę, że wielu mieszkańcom byłoby to bardzo nie na rękę – opisuje piątkowy incydent pani Ola, mieszkanka osiedla, która zgłaszała prośbę o usunięcie martwej kotki. – Dziś na grupie osiedla [na Facebooku, przyp. red.] pojawiło się kolejne zdjęcie martwej kotki, więc moje zgłoszenie do Centrum Zarządzania Kryzysowego sprzed paru dni nie zostało zrealizowane.

Sprawa jak widać nie jest zero-jedynkowa. Kierowcy z całego miasta lub spoza Wrocławia kierują się najszybszą, najkorzystniejszą drogą, którą sugeruje im zaufana nawigacja samochodowa, ponieważ nie chcą stać w korku na rozkopanej i remontowanej ulicy Strzegomskiej. Siłą rzeczy konsekwencje tego ponoszą ludzie zamieszkujący spokojne osiedle Muchobór Mały, które chcąc, nie chcąc stało się tymczasowym, niezwykle skutecznym skrótem dla osób jadących z centrum w stronę lotniska i Muchoboru Wielkiego. Jakie będą dalsze losy tego przypadkowego konfliktu interesów?
Autor tekstu: Jakub Szustak
Również mieszkańcy bloku Strzegomska 246 -260 przeżywają koszmar. Korki są takie, że nie można ani zaparkować samochodu ani wyjechać z miejsca parkingowego.
Nie ma jak wyjść z bramy, nie wspominając o spalinach, które unoszą się pod blokiem.
Osoby o kulach czy na wózkach nie mają jak się poruszać.
To osiedle niestety stało się koszmarne i najgorzej, że nikt nie chce z tym nic zrobić.
Zamiast skracać czas wyjazdu z osiedla wystarczy skrócić czas zielonego światła na lewoskrecie z Klecinskiej przy wjeździe do osiedla. A tym co juz wjechali dać jak najszybciej z niego wyjechać. Poprawi się komfort mieszkańców bo nie będzie uciążliwych korków i sznurów samochodów w wąskich uliczkach. Mądrzejsi wybiorą trasę pdo Strzegomskiej przez ślimaka na Gadowiance zamiast czekać 2-3 cykle na wjazd w osiedle. A wbrew pozorom już teraz trasa przez Strzegomska jest znacznie szybsza.
Mieszkańcy tego osiedla to nie tubylcy….
Czy służby wreszcie zabiorą tego rozkładającego się kota ?