Dom Maxa Berga, pomnik Diany, pomnik Schillera, Ogród Japoński, kościół z XV wieku, Pawilon Czterech Kopuł, Hala Stulecia. Wszystko to kawał historii Wrocławia, ale tym razem nie będziemy omawiać krok po kroku historii każdego z tych obiektów. Tym razem skupimy się na miejscu, które jest dla nich wszystkich domem. Oto wrocławski park Szczytnicki. Jest to zarazem trzeci tekst z naszego cyklu #MiejscaWrocławia
Park Szczytnicki na początku swojej historii wcale nie znajdował się w samym Wrocławiu, a kilka kilometrów od miasta. Szczytniki to dziś administracyjna część stolicy Dolnego Śląska, ale nie zawsze tak było. Kiedyś stanowiły oddzielną wieś, a nawet dwie, bo w XVI wieku podzielono ją na Nowe i Stare Szczytniki. To właśnie na terenie tych drugich leżał las, który mieszkańcy ówczesnego Wrocławia bardzo cenili pod kątem spacerów czy innych rekreacyjnych czynności.
Potencjał miejsca dostrzegł wojskowy komendant Fryderyk Ludwik Hohenlohe, później jeden z głównodowodzących w bitwach z armią Napoleona Bonaparte. W 1783 roku wykupił tereny leśne i oficjalnie założył park. Warto dodać, że miał styl angielski, co było wówczas rzadkością w kontynentalnej części Europy. Wojny napoleońskie odcisnęły na tym miejscu spore piętno, bo miejsce to zostało bardzo zniszczone, gdy francuscy żołnierze oblegali Breslau.
Partynice pionierem wrocławskich wyścigów konnych? Nic bardziej mylnego!
Niemniej pokonaniu Cesarza Francuzów na szczęście parku nie pozostawiono w stanie dewastacji. Stopniowo naprawiano wszelkie szkody, dzięki czemu miejsce szybko wróciło do dawnej świetności. Do tego stopnia, że zaczęto organizować nawet pierwsze zawody w jeździe konnej we Wrocławiu. Tor leżał na terenie obecnego ZOO oraz Hali Stulecia. Dopiero w 1907 otwarto znany wszystkim dziś doskonale tor na Partynicach i przeniesiono rywalizację.
Wystawa stulecia daje nowy wymiar
Gonitw konnych może już nie było, ale dla parku Szczytnickiego nie oznaczało to końca. Ba! W swoją złotą erę wkroczył zaraz później. Jej szczyt nastał w 1913 roku. To właśnie wtedy odbyła się słynna “Wystawa Stulecia”. Otwarto wówczas Ogród Japoński czy postawiono poskładany na nowo drewniany kościół z końcówki XV wieku. Albo początku XVI, to akurat nie jest pewne. Wiadomo na pewno, że do wspomnianego 1913 roku stał w Kędzierzynie, po czym trafił właśnie do Wrocławia.
Najważniejsze było jednak otwarcie Hali Stulecia, która jeszcze w maju, konkretnie 20 maja, w pełni zasłuży na swoją obecną nazwę. Co ciekawe, choć większość ze starszego pokolenia wrocławian bardziej zna ją jako Halę Ludową, to pierwotna nazwa odnosiła się właśnie do stulecia, bo po niemiecku brzmiało to “Jahrhunderthalle”. Wracając jednak do parku, to ma on z Halą Stulecia jeszcze jeden związek. Otóż stoi w nim dom Maxa Berga, głównego architekta Hali oraz wielu innych miejsc we Wrocławiu. Mieszkał tam w latach 1910-1923.
Wojna i powódź nie pokonały parku
Park Szczytnicki i jego zabytki przetrwały dzielnie drugą wojnę światową, oblężenie Festung Breslau oraz komunizm. Sporo szkód wyrządziła powódź tysiąclecia w 1997 roku. Bardzo mocno ucierpiał wówczas Ogród Japoński, który trzeba było zamknąć i wyremontować, co zajęło 2 lata.
Dziś to wciąż jedno z najważniejszych miejsc całego Wrocławia. Nie tylko z uwagi na obiekty jakie tam stoją, bo warto wspomnieć jeszcze choćby o pomniku bogini Diany czy Pawilonie Czterech Kopuł. Ale po prostu z uwagi na to, iż jest to znakomite miejsce do rodzinnych spacerów, rekreacji oraz rozkoszowania się naturą. A jest czym, bo park Szczytnicki ma w sobie ponad 350 gatunków roślin rodem z całego świata. To także dom dla wielu zwierząt, w tym ponad 70 gatunków ptaków. Zatem jeżeli ktoś szuka pomysłu na spędzenie czasu wolnego przy dobrej pogodzie, trudno we Wrocławiu o lepsze miejsce. Warto tu przypomnieć nasze wideo sprzed kilku miesięcy.