Media społecznościowe stanowią nierozerwalny element cybernetycznego świata i trudno wyobrazić sobie sieć bez takich pożeraczy czasu jak Facebook, Instagram, Twitter, TikTok i innych. Żyjemy w czasach, w którym serwisy te są wiodącymi źródłami tego co dzieje się u naszych znajomych, tych bliższych i dalszych, a nawet życiu nieznajomych, celebrytów itp. Jest to też w sporej części miejsce, z którego czerpiemy informacje o świecie polityki czy gospodarki. Oddziaływanie nowych mediów na społeczeństwo jest ogromne i choć część osób może nie zdawać sobie z tego sprawy, to jednak media społecznościowe odgrywają większą rolę, niż byśmy sobie tego życzyli. Na podejmowanie decyzji indywidualnych, grupowych i organizacyjnych wpływa wiele czynników, w tym technologie informacyjne, dezinformacja, propaganda, operacje psychologiczne itd. W ciągu ostatnich 50 lat, technologie informacyjne stały się coraz mocniej połączone, a przez to silniejsze. Ostatnie ulepszenia w interfejsach użytkownika dla narzędzi społecznościowych i zwiększone wykorzystanie mobilnego przetwarzania danych spowodowało powstanie sieci społecznościowych, które cechują się tym, że są natychmiastowe, wysoce rozproszone, w dużej mierze niekontrolowane i wszechobecne. W tym artykule opowiem nieco więcej na temat ich wpływu na nasze decyzje oraz wydarzenia międzynarodowe.
Czym zatem są media społecznościowe? Według internetowego słownika języka polskiego PWN media społecznościowe to technologie internetowe i mobilne, umożliwiające kontakt pomiędzy użytkownikami poprzez wymianę informacji, opinii i wiedzy. Dlatego social media w największym stopniu są związane z wymianą informacji i nowymi często mobilnymi technologiami. Wspomniałem o tym, że jedną z ich cech jest również wysokie rozproszenie, które powoduje rozprzestrzenianie informacji z dużą prędkością, co odbija się w znaczącym stopniu na jakości otrzymywanych informacji. Z drugiej strony ten egalitaryzm dostępu powoduje, że każdy wszędzie (jeśli ma dostęp do Internetu) może zostać przekaźnikiem informacji – ten stan ma zarówno wiele plusów jak i minusów.
Z obserwacji i badań, które prowadzę w zakresie monitoringu mediów (również tych społecznościowych) wynika, że ich charakter jest zupełnie inny. Social media nie funkcjonują obecnie jako platformy wymiany informacji, chociaż początkowo prawdopodobnie do tego były zaprojektowane. Dzisiaj media społecznościowe służą jako potwierdzacze naszego punktu widzenia. Ich algorytmy zostały tak skrojone, żeby podpowiadać nam treści, które budzą nasze zainteresowanie. Nasz mózg z kolei jest tak skonstruowany, że szuka informacji, które zgadzają się z naszym tokiem rozumowania. Błędne koło się zamyka. Z drugiej strony media społecznościowe mają również pozytywny wpływ na nasze życie, ponieważ umożliwiają szybką komunikację i zdobycie informacji a przez to mają wpływ (teoretycznie) na lepsze podejmowanie decyzji.
Wpływ mediów społecznościowych (SoMe) na społeczeństwo jest daleko bardziej idący niż jedynie marnowanie czasu. Poprzez presję jednostkową, odbywa się jednocześnie oddziaływanie na całe społeczeństwo, a poprzez manipulacje treściami (czy to za pomocą algorytmów, czy przez samych użytkowników) dochodzi do zjawiska, w którym trudno jest odróżnić prawdę od fikcji (fake newsy). Skala tych działań jest coraz większa. Algorytmy udostępniania treści działają tak, że każdy widzi informacje z własnego kręgu zainteresowań i zgodne ze światopoglądem, z jakim się utożsamia. Tak powstają bańki informacyjne. Media społecznościowe chcą, żebyśmy spędzali w nich jak najwięcej czasu, więc ich algorytymy podpowiadają nam treści, które nas interesują – to co przykuwa naszą uwagę. Monitorują czas, jaki spędzamy na oglądaniu czy czytaniu danych treści, zaciągają informację z komunikatorów, a nawet rozmów. Na tej podstawie podpowiadają treści, które pojawiają się na głównej stronie. W ten sposób kończymy na bezwiednym gapieniu się w telefon czy komputer czasami nawet przez kilka godzin. To wszystko sprawia, że funkcjonujemy w swoich „bańkach informacyjnych”, mając dostęp tylko do wyselekcjonowanej części informacji.
Schodząc na grunt polityki, tak daleki wpływ mediów społecznościowych na społeczeństwo powoduje, że dochodzi do polaryzacji opinii, które często przybiera formę dogmatycznych dyskusji, których celem wcale nie jest wymiana informacji, a jedynie dążenie do supremacji swojego punktu widzenia, „bo ja widziałem na facebooku/twitterze” czy gdziekolwiek indziej „daną informację, która potwierdza mój tok myślenia, więc to musi być prawda”. Dlaczego dochodzi do takiego stanu? Jeśli zgadzamy się z założeniami, które prezentuje dana opcja polityczna wówczas dostajemy tylko materiały, które to potwierdzają, często w bardzo przekonujący sposób. Po drugie człowiek z natury jest leniwy i nie szuka treści opozycyjnych takich, żeby zweryfikować napływające informacje, często nie ma też czasu, ponieważ potok treści docierający do odbiorcy jest zbyt duży, aby podjąć jakieś działania. Media społecznościowe nie robiąc w zasadzie nic złego, poza dostarczaniem nam skrojonej do naszych potrzeb i wyselekcjonowanej rozrywki, powodują, że zamykamy się w komorach echo, w których nasze myśli odbijają się od jej ścian często nie dopuszczając do dyfuzji informacji. Efektem tego jest polaryzacja społeczeństwa, której chyba wszyscy od czasu do czasu doświadczamy spotykając osobę, której nie da się nawet nie tyle przekonać, co kontrargumentować jej sposobu myślenia.
Aby zobrazować siłę mediów społecznościowych, o której tu piszę podam trzy przykłady wydarzeń i postaw politycznych, których podłożem były media społecznościowe. Pierwszym z nich może być Arabska Wiosna, która wybuchła w państwach Afryki Północnej w 2010 roku. Ich przyczyną było niezadowolenie społeczne i chęć zmiany układu sił w polityce. Kilka milionów ludzi najpierw w Egipcie, później w Tunezji, Syrii i Libii organizowało się za pomocą mediów społecznościowych, aby protestować. W Egipcie na placu Tahrir gromadziło się przez wiele tygodni setki tysięcy protestujących, w Libii społeczeństwo obaliło Kadafiego, w Syrii rozpoczęto wojnę domową, a wszystko dzięki aplikacjom mediów społecznościowych. To ich algorytmy podpowiedziały treści związane z tymi wydarzeniami pozwalając na szybsze i bardziej efektywne organizowanie się protestujących. Te wydarzenia powszechnie przyjmuje się jako działalność oddolną wynikającą z pewnych trendów społecznych, które przenoszą się na platformy społecznościowe. Drugim przykładem działania (najprawdopodobniej) skoordynowanego i przeprowadzonego w mediach społecznościowych był wpływ na wybory prezydenckie w 2017 roku. Według obecnego stanu wiedzy podmioty zewnętrzne stały za szeroko zakrojoną kampanią informacyjną o charakterze operacji psychologicznej, której celem była wygrana Donalda Trumpa w wyborach. Działania te były rozproszone i nierzadko wykorzystywały propagandę, dezinformajcę czy astroturfing, aby w sposób skoordynowany wtłaczać odpowiednie informacje w kilku „niezależnych źródłach” przekazu, tworząc tym samym jednolitą historię. O powodzeniu tych działań mogą świadczyć wyniki wyborów prezydenckich z tamtego roku. W pierwszym i drugim przykładzie widać pewnego rodzaju przekształcenie wykorzystania mediów społecznościowych od tych, które były narzędziem do tych, które stały się przekaźnikiem. Najnowszym przykładem w korzystania mediów społecznościowych, który miałem okazję obserwować były protesty na Białorusi w 2020 roku. Reżim Łukaszenki odrobił lekcję z Arabskiej Wiosny i wyborów w USA. Media społecznościowe podczas tych protestów były w dużej mierze ograniczane poprzez różnego rodzaju blokady samych portali, ale też fizyczne zmniejszenie przepustowości internetu podczas samych zamieszek, co jak zgodnie podkreślają analitycy zachodni i źródła białoruskie, skutecznie uniemożliwiało intensyfikację zorganizowanych działań protestujących.
Media społecznościowe mają bardzo duży wpływ na nasz odbiór rzeczywistości, co ma istotne oddziaływanie w kreowanie opinii na tematy światopoglądowe, polityczne i inne. Wkraczając w świat social mediów otrzymujemy wiele wyzwań i zagrożeń. Zapewne już w tym dziesięcioleciu media społecznościowe staną się głównym źródłem informacji dla większości społeczeństwa. Ich zazwyczaj krótka forma i bazowanie na emocjach czyni je bardzo podatnymi na budowanie różnego rodzaju kampanii i operacji dezinformacyjnych czy propagandowych, a przez to manipulację. Bez odpowiednich filtrów asertywności wymienione wyżej działania doprowadzą do coraz silniejszych zjawisk masowego wpływu na nasze decyzje i kształtowanie rzeczywistości w wypaczony sposób. Patrząc obiektywnie należy podkreślić, że media społecznościowe stały się ważną częścią naszego życia, można sobie zdać sprawę z tego zjawiska i przyjąć to do wiadomości. Z pewnością nie jest też najlepszym wyjściem samo wykluczenie cyfrowe, które polegało by na zamknięciu wszystkich kont na portalach społecznościowych. Znacznie lepszym rozwiązaniem jest za to uzbrojenie się w wiedzę na temat opisanych zjawisk i umiejętność korzystania z dobrodziejstw związanych z powszechnym dostępem do informacji.
Autor: dr Karol Kwietniewski – specjalizuje się w zagadnieniach stabilności politycznej
na obszarze postradzieckim, propagandzie, dezinformacji oraz walce informacyjnej.
Twórca kanału YT – Wojna o pokój