Dennis Jastrzembski dołączył do Śląska Wrocław. 21-letni zawodnik, zwłaszcza w obliczu odejścia Mateusza Praszelika, może stać się jednym z najważniejszych piłkarzy WKS-u. Czego kibice wrocławskiego klubu mogą się spodziewać po zawodniku urodzonym w Rendsburgu?
Odpowiedzi na nurtujące pytania poszukaliśmy wraz z Mateuszem Borkiem i Marcinem Borzęckim (Viaplay), komentującymi na co dzień niemiecką Bundesligę.
Czy Śląsk to odpowiedni kierunek w karierze Dennisa Jastrzembskiego?
Mateusz Borek: Uważam, że tak. To chłopak, który cały czas jest na etapie uczenia się, jest w stosunkowo młodym wieku. To chłopak, który balansował pomiędzy młodzieżówkami Niemiec i Polski. Pamiętam go przyjeżdżającego na kadrę Czesława Michniewicza i trudno było o nim powiedzieć, że to jest piłkarz, który jest stałym jokerem – nie mówię piłkarzem podstawowym. Nie zawsze przyjeżdżając łapał się w kadrze meczowej. Śląsk nie ma jakiegoś wielkiego ciśnienia żeby zdobyć mistrzostwo Polski, jeśli się wydarzą europejskie puchary to fajnie. Wydaje mi się, że to dziś klub, który chce wychowywać, chce kształcić, podnosić umiętności piłkarzy. Nie zamyka im drogi przed rozwojem, przed lepszymi klubami. Jacek Magiera jest właściwym człowiekiem do rozwijania młodych zawodników. Obserwuję taką tendencję, że Śląsk chętnie sięga po piłkarzy z polskim paszportem. Dla samego Dennisa to super historia, że pozna lepiej nasz kraj. Rozmawiając z nim kilka razy po meczach Bundesligi – chłopak fajny, uśmiechnięty, profesjonalny, natomiast zasób jego słownictwa jest mocno ograniczony. Myślę, że zakocha się w Polsce, we Wrocławiu i wkrótce będzie lepiej mówić po polsku.
Marcin Borzęcki: Chyba rzeczywiście to najbardziej optymalny kierunek. Ogólnie polska liga jest dla niego optymalnym kierunkiem. To piłkarz trudny do zdefiniowania. Był w Herthcie BSC, szału nie zrobił na wypożyczeniu w drugiej lidze, szału nie zrobił na wypożyczeniu w trzeciej lidze. Kiedy wrócił po wojażach drugo i trzecioligowych, wydawało się, że Hertha będzie chciała go odpalić. Sam o tym mówił otwarcie, że wie, że Hertha chciałaby się go pozbyć, natomiast uparł się i został w Berlinie. Wydawało się to misją ostraczeńczą, ale udało mu się zaliczyć kilka wejść w Bundeslidze. Trudno było przypuszczać, że on w ogóle trafi do polskiej ligi. Wydawał się być piłkarzem ukierunkowanym na Bundesligę, na to by zrobić karierę na pierwszo, czy drugoligowym poziomie. Na pewno ten krok pozwoli mu się rozwinąć, bo będzie łapał minuty i łatwiej będzie mu o regularną grę.
Czy można zauważyć w tym transferze pewne analogie związane z transferem Przemysława Płachety – zawodnikiem także wyszkolonym w niemieckim systemie?
Borek: Jeśli mówimy o podobieństwach to mówimy o pewnym modelu. O zawodniku, który jest w reprezentacji młodzieżowej i który trafi do klubu, gdzie ma duże szanse na granie, na promocję, złapanie minut, liczb. Z Jastrzembskim jest chyba trochę łatwiej biznesowo, bo jednak pamiętamy że dość specyficzną umowę z Płachetą miał Jarosław Kołakowski – duża część tych pieniędzy powędrowała na konto zawodnika, menedżera, a nie mimo wszystko do klubu.
Borzęcki: Rzeczywiście, jak patrzę na Przemka Płachetę i Dennisa Jastrzembskiego, to widzę pewne podobieństwa między nimi. Dość podobny profil piłkarski, obaj są dynamiczni, obaj chętnie udzielający się w ofensywie. Trudno mi powiedzieć, czy Jastrzembski jest takim zawodnikiem, który zagra super rok i odejdzie, ale jestem w stanie to sobie wyobrazić, że będzie się rozwijał i wyróżniał.
Jakie są największe atuty Dennisa?
Borek: Przede wszystkim szybkość, dynamika, brak kompelsków, odwaga, wiara. Ten chłopak wierzy w siebie. Szczerze mówiąc nie dowierzałem przed sezonem, kiedy dostał 10 minut od trenera w Pucharze Niemiec, że on w ogóle rozpocznie sezon jako piłkarz Herthy BSC i będzie w kadrze meczowej. Wydawało mi się, że po tych wypożyczeniach do Paderborn i Waldhof Mannheim to jednak będą mu szukać nowego miejsca pracy. On się uparł, został i zagrał 8 razy w Bundeslidze, ponad 200 minut. Nie zdobył bramki, nie zanotował asysty. Zaliczył chyba jedną asystę w dwóch meczach Pucharu Niemiec. To jest chłopak, który ma etykę pracy, ma chęci. Na pewno na każdym treningu będzie się starał, będzie trenera słuchał. Myślę, że ten jego niemiecki mental sprawi, że nieważne czy dostanie 90 minut, czy 15-20, to będzie starał się maksymalizować każdą minutę spędzoną na boisku.
Borzęcki: Szybkość, ma dobry gaz, jest bardzo przebojowy. Patrząc na niego na boisku widać, że raczej nie kalkuluje. Na pewno to zawodnik bardzo mocno bazujący na swoich warunkach fizycznych. Nie wiem za bardzo jak jest w grze w defensywie i w rozeznaniu taktycznym, bo nie było możliwości go pod tym kątem w Bundeslidze sprawdzić.
Czy Jastrzembski odnajdzie się w systemie taktycznym Jacka Magiery?
Borek: Nie lubię takiego teoretyzowania. Dziś system to są tak naprawdę liczby, numerki. Piłka poszła w stronę przygotowania fizycznego, predyspozycji fizyczno-mentalnych, że normalny piłkarz musi sobie radzić w kilku systemach. Jest pewna specyfika zachowań przy graniu trójką, czwórką, hybrydą, piątką, natomiast to jest sprawa drugorzędna. Pamiętam, jak był wypożyczony do drugiej ligi do Paderborn i zagrał tylko trzy mecze – bez bramki, bez asysty. On nawet furory nie robił na wypożyczeniu w trzeciej lidze w Mannheim.
Borzęcki: Jest to zawodnik, którego można docelowo postawić na lewym wahadle, czy lewej obronie, ale lepiej czuje się będąc bliżej bramki przeciwnika. Nie został sprawdzony w sytuacji, w której rywal by atakował, zamknął Herthę na własnej połowie i musiałby się wykazać w defensywie. Trudno więc powiedzieć, czy jest piłkarzem zdyscyplinowanym taktycznie i czy sprawdzi się w sytuacji, gdy trzeba będzie pressować. Pytanie też, czy polska liga jest na tyle zdyscyplinowana taktycznie, jak Bundesliga. Wiadomo, że nie. To na pewno może promować Jastrzembskiego.
Jak wyglądał w meczach Herthy, w których dostał szansę?
Borek: Często dostawał szansę, kiedy Hertha goniła wynik albo wtedy, gdy Hertha musiała grać z kontrataku. To drużyna, która ma teraz trudny czas i w ogóle nie czuje się dobrze w ataku pozycyjnym. Nie potrafi zbytnio kreować gry. Jego sytuacja zaczęła się trochę zmieniać, gdy przyszedł trener Korkut, natomiast myślę, że przede wszystkim Fredi Bobić i Arne Friedrich mają dużo do powiedzenia co do kształtu drużyny. Nie odstawał na pewno. W kilku spotkaniach udało mu się dać impuls, kilka występów było bezbarwnych. Pamiętajmy, że nie jest łatwo, kiedy drużynie nie idzie i kiedy prezentuje toporną piłkę, za każdym razem jak wejdziesz z ławki, to za każdym razem się wyróżnisz. Były mecze, gdy było go widać, były takie, gdy zlewał się z tłumem.
Borzęcki: Kiedy wchodził w Herthcie, to zwykle w takich momentach, gdy oni musieli gonić wynik i atakować. Robił wiatr wchodząc na lewe wahadło – dość dobrze sobie radził. Zarówno Mittlestadt, jak i Plattenhardt w ostatnich latach obniżyli trochę loty i mieli swoje problemy. To też pozwoliło Jastrzembskiego dostać swoją szansę.
Panuje opinia, że to piłkarz, który lepiej atakuje, niż broni.
Borek: Absolutnie się zgadzam, że to piłkarz, który lepiej atakuje niż broni. Nie wiem, czy postawiłbym na niego na wahadle, czy szukałbym go do grania na skrzydle w ustawieniu 1-4-2-3-1 albo 1-4-4-2 albo 1-4-3-3 jako piłkarz ofensywny. Pamiętajmy, że ten piłkarz nie miał szansy na taką stabilizację. Brakuje mu trochę liczb, jeśli chodzi o te pozycje ofensywne. Natomiast jest bardzo szybki, bardzo odważny. Pamiętam – on osaiągał na niektórych odcinkach prędkość 35 km/h. Będzie musiał popracować nad powrotem i nad grą defensywną. Ma też problemy, gdy gra toczy się w toku i jest mało czasu na myślenie. Akurat w Śląsku to nie musi być problem, bo gra się u nas dużo wolniej, niż w Niemczech. Ciekawy transfer – widać, że chłopak jest rozsądny, bo wybrał miejsce, gdzie będzie miał realne szanse na granie. Wie, że trener ma dobry kontakt z drużyną, rozwija piłkarzy i jest cierpliwy. Komentując jego mecze w Bundeslidze, jestem zdziwiony że wybrał Ekstraklasę. Myślałem, że naturalnym dla niego kierunkiem będzie 2. Bundesliga.
Borzęcki: Na pewno to piłkarz, który lepiej czuje się będąc bliżej bramki przeciwnika. Teoretycznie trudno stwierdzić, czy to będzie piłkarz, który da konkrety w postaci goli, czy asyst. Wydaje się być bardziej typem pędziwiatra, który może popędzić w pole karne, wrzucić piłkę, zrobić trochę zamieszania. Nie spodziewałbym się, że to będzie bardzo odpowiedzialny piłkarz, jeśli chodzi o defensywę. Nie powiedziałbym, że będzie się wyróżniał wiedzą taktyczną, intelektem piłkarskim, ale nie ukrywajmy, że w Polsce nie trzeba aż tak bardzo dużo, by się wyróżnić. Jego przebojowość, taka piłkarska brawura – w pozytywnym tego słowa znaczeniu – jest na bardzo wysokim poziomie.