- Wrocławscy policjanci otrzymali zgłoszenie pilnej interwencji na parkingu jednego z dyskontów. Według osoby proszącej o interwencję, w samochodzie osobowym było zamknięte małe dziecko.
Policyjni wywiadowcy włączyli w radiowozie sygnały pojazdu uprzywilejowanego i natychmiast ruszyli w stronę parkingu. Na miejscu, przy samochodzie osobowym zastali zdenerwowaną kobietę. Jak powiedziała policjantom, przez przypadek zatrzasnęła dziecko w samochodzie. Kluczyki zostały w środku i nie mogła dostać się do pojazdu.
W chwili, gdy policjanci przyjechali na miejsce, roczny chłopczyk płakał. Funkcjonariusze wybili boczną szybę w samochodzie i uwolnili maluszka. Jego mama mogła go od razu przytulić. Tym razem nic poważnego się nie stało, chłopczyk nie miał żadnych obrażeń, potrzebował tylko chwili, żeby się uspokoić w ramionach swojej mamy.
Tym razem drzwi samochodu zostały zatrzaśnięte przez nieuwagę. Nie było intencjonalnym zamiarem kobiety pozostawić dziecko w środku. Zdarzają się jednak takie sytuacje, gdy opiekunowie z rozmysłem wychodzą na zakupy, a w aucie zostawiają niemowlę. Policjanci słyszą później tłumaczenia, że dziecko spało i nie chcieli mu przeszkadzać. Tłumaczenie to trudno zrozumieć, ponieważ kilkumiesięczne dzieci wymagają naszej opieki i nie są zdolne do samodzielnego funkcjonowania.
Jeśli ktoś ma problemy ze zrozumieniem tej prostej prawdy, to takiemu „opiekunowi” powinien przyjrzeć się sąd rodzinny. Mówiąc o opiece rodziców nad małym dzieckiem, słowo odpowiedzialność należy odmienić przez wszystkie przypadki. Zostawiając dziecko same w samochodzie na długi czas, pozbawiamy się możliwości reakcji np. na nagłe zakrztuszenie się maluszka lub na jakiekolwiek inne zagrożenie.
- Inny przypadek ukazujący odpowiedzialność rodziców za los ich dziecka miał miejsce, gdy do policjantów na wrocławskim Ołbinie zgłosił się zaniepokojony mężczyzna, który poinformował policjantów o zaginięciu jego córki.
Dziewczynka w wieku 12 lat pokłóciła się z ojcem wokół kwestii związanych z wychowaniem. Nastolatka miała oddalić się w nieznanym kierunku i nie powrócić do domu, ani nie kontaktować się z nikim z rodziny. Policjanci szybko ustalili rysopis dziewczynki i po chwili szukało jej już kilka radiowozów. Zastępca komendanta Komisariatu Policji Wrocław Ołbin ogłosił alarm dla swojej jednostki i osobiście nadzorował wszystkie czynności. Podczas, gdy jedni policjanci pojechali do domu dziewczynki, porozmawiać z jej matką, pozostali przeczesywali okolice. Mundurowi sprawdzali podwórka w okolicy, piwnice, strychy i parki.
W działania zaangażowani byli także funkcjonariusze sekcji ds. nieletnich i patologii. To oni operacyjnie ustalili miejsce pobytu nastolatki i już po chwili z nią rozmawiali. Okazało się, że przebywała u swojej koleżanki. Policjanci odbyli z nią spokojną rozmowę. Dowiedzieli się, że chciała ona zrobić na złość swojemu tacie, z którym pokłóciła się tego dnia. Mundurowi wytłumaczyli jej, że ojciec bardzo się o nią martwił i w jej poszukiwania zaangażowanych było wielu policjantów. Widać było, że nastolatka rozumie powagę sytuacji i policjanci mogli przekazać ją całą i zdrową rodzicom.
Funkcjonariusze o całym zdarzeniu porozmawiali jeszcze z rodzicami 12-latki. Mundurowi musieli wyjaśnić wszystkie okoliczności oddalenia się dziewczynki i poznać dokładny motyw jej działania. Policjanci o zdarzeniu muszą powiadomić sąd rodzinny, który przyjrzy się sytuacji w rodzinie.
Ten, kto ma nastoletnie dziecko, ten wie, że w wychowaniu zdarzają się trudniejsze momenty. Tym, którzy w wychowaniu potrzebują wsparcia, z pomocą przychodzą choćby fundacje i stowarzyszenia, świadczące w tym zakresie pomoc. Gdyby ktokolwiek potrzebował porady w tym zakresie, może skontaktować się choćby ze swoim dzielnicowym.
Poprzez: KMP Wrocław