Skalę szkodliwości fake newsa trudno jest obiektywnie wyznaczyć. Ustalamy ją zazwyczaj na tzw. „czuja”. W cyklu #BliżejSieci staramy się zwracać Państwa uwagę nie tylko na najbardziej kuriozalne lub ciekawe plotki, ale również na takie, które mogą mieć potencjalnie największy wpływ na społeczne działanie i samopoczucie.
Jedną z takich wiadomości dotyczących koronawirusa była z pewnością dramatyczna wieść o krematoriach w Wuhan, które miały nie nadążać z kremowaniem ciał ofiar zakażenia wirusem. O ile faktyczna liczba zgonów w Chinach – a co za tym idzie również statystyki pracy tamtejszych krematoriów – ze względu na panujący tam ustrój pozostanie dla nas tajemnicą, o tyle pewne „informacje” na ten temat mogą okazać się wysoce szkodliwe.
W lutym br. internet obiegły zdjęcia satelitarne, na których widać podwyższoną temperaturę w rejonie Wuhan. Heatmapa pochodziła z portalu windy.com, a dane zaczerpnięte były z NASA. Jak na poważne źródło przystało, zdjęcia wyglądały profesjonalnie, a zarówno kontekst jak i okoliczności bardzo pasowały do wypuszczonej plotki. Na tyle dobrze, że nabrały się na nią nawet takie medialne firmy jak brytyjski dziennik „The Sun”. Tabloid nie należy może do najbardziej rzetelnych źródeł informacji w Anglii, ale może pochwalić się dużymi zasięgami i wpływem na opinię publiczną.
Trudno więc uwierzyć, że fake newsa wypuścili świadomie. Dla autora publikacji należą się więc – chcąc nie chcąc – wyrazy uznania. Przez pozycję dziennika, newsa szybko podchwyciły również inne media i rozniósł się błyskawicznie, siejąc na świecie nie lada panikę. O ile profesjonalne redakcje szybko się zorientowały i zdementowały plotkę, o tyle wśród prywatnych użytkowników wiadomość wciąż szalała, a jej źródłem, zwłaszcza w Polsce, były małe i niezbyt wiarygodne witryny.
Jak się okazało, zdjęcia są autentyczne i faktycznie pokazują poziom dwutlenku siarki i podwyższoną temperaturę, ale po pierwsze: nie w czasie rzeczywistym, tylko w formie prognozy opartej na danych historycznych; a po drugie: stężenie wynika ze znajdujących się w pobliżu kompleksów hutniczych.
Atmosfera strachu została niezwykle wzmocniona w efekcie tej informacji. Wątpliwości rozwiał dopiero po jakimś czasie brytyjski portal Full Fact, zajmujący się zwalczaniem dezinformacji. Większość wspomnianych fake newsów zniknęło już z social-media.
Maciej Fedorczuk