Choć póki co spośród wrocławskich zespołów to koszykarski Śląsk zalicza najbardziej piorunujący sezon (bilans 10-0!), nie są oni jedynym liderem ze stolicy Dolnego Śląska. Na wszystkich z samego szczytu spoglądają także siatkarze Chemeko-System Gwardii Wrocław w Tauron 1. Lidze. Gwardziści od początku sezonu prezentują wysoką formę, a w ostatnich tygodniach nie ma na nich mocnych.
Temat awansu do PlusLigi jest w Gwardii obecny od jakichś dwóch, może zdaniem niektórych trzech sezonów. Jednak zawsze czegoś brakowało. W sezonie 2020/21 Gwardziści nie byli w stanie nawiązać równorzędnej walki z trójką liderów w postaci LUK Politechniką Lublin, BBTS Bielsko-Biała (obie są dziś w PlusLidze) oraz Visłą Bydgoszcz. To trio zdominowało sezon zasadniczy i potwierdziło klasę w play-off. Wrocławianie przegrali wówczas półfinał z LUK oraz rywalizację o 3. miejsce z Visłą. Za to poprzedni sezon był kompletnie nieudany dla GWR. Faza zasadnicza jeszcze jakoś wyglądała. Trzecie miejsce choć z dużą stratą do Bielska-Białej oraz MKS-u Będzin. Jednak marzenia już w ćwierćfinale brutalnie zakończyła Avia Świdnik.
Dużo słów i głośnych zapowiedzi, znacznie mniej czynów. Jednak pierwsza faza bieżących rozgrywek daje znaczną nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Wrocławianie wreszcie nie gonią czołówki tylko nią są. Pod wodzą Dawida Murka na 12 dotychczasowych spotkań zwyciężyli 10, a przegrali tylko 2. Ostatni triumf 3:0 nad Astrą Nowa Sól dał im fotel lidera tabeli z przewagą 3 pkt nad drugim Mickiewiczem Kluczbork. Dlaczego jest tak dobrze?
Przede wszystkim Gwardia praktycznie nie notuje wpadek. Ich jedyne przegrane to z mocnym MKS-em Będzin (0:3) oraz domowa porażka z Avią Świdnik (1:3). To drugie jest znacznie bliższe do “wpadki”, choć świdniczanie słabi nie są, a poza tym mają ostatnio patent na Gwardzistów. Reszta to wygrane zarówno z silniejszymi (Mickiewicz Kluczbork, Norwid Częstochowa), jak i z dołem tabeli, który wrocławianie po prostu leją równo, patrząc jak puchnie.
Ważne jest bowiem to, iż Gwardia 90% zwycięstw ma za 3 pkt. Dosłownie tie-breaka grali tylko jednego w całym sezonie i wygrali go z Visłą Bydgoszcz. Jak ważne to może być, pokazują właśnie bydgoszczanie. Choć mają bilans 9-3, są dopiero na piątym miejscu, bo ponad połowa ich triumfów (5) była za 2 pkt. Wrocławianie są też bardzo mocni jako zespół. W czołówkach ligowych indywidualnych statystyk raczej próżno Gwardzistów szukać. Wyjątkiem jest blok, gdzie dzieli i rządzi Mariusz Schamlewski (48 pkt!). Ale bardzo solidnie grają czy to Jan Fornal (tylko 3 razy poniżej 10 pkt), czy to atakujący Paweł Gryc. Za to grą dobrze dyryguje rozgrywający Leon Dervisaj.
Podsumowując, na grę Gwardzistów wreszcie patrzy się z przyjemnością. Za to gdy zbliża się mecz, w którym są oni wyraźnym faworytem, nie trzeba obawiać się wpadki. Ona się oczywiście w końcu zdarzy. Ale no właśnie. Zdarzy. A nie regularnie się powtórzy. Kluczowa będzie faza play-off, ale jak wiadomo im lepiej w sezonie zasadniczym, tym łatwiej w decydującej rozgrywce. Zarówno na boisku, jak i w głowie.
LIDER ZOSTAJE WE @wroclaw_info! #ThisIsGwardia pic.twitter.com/YVIiDLo3oo
— Chemeko-System Gwardia Wrocław (@GwardiaWro) December 5, 2022