Wczorajszy protest w Lubinie zgromadził setki osób. Uczestnicy demonstracji wyrażali swój bunt w związku ze śmiercią 34-letniego mężczyzny. Mieszkańcy miasta i okolic sprzeciwiali się działaniom interwencyjnym, które w ubiegły piątek podjęła policja. Zgromadzenie przerodziło się w zamieszki. W komendę rzucano kamieniami, szklanymi butelkami, cegłówkami i koktajlami Mołotowa. Kilkukrotnie podpalano kontenery na śmieci przed budynkiem. Policja wydała oświadczenie – Nie ma przyzwolenia na łamanie prawa. Bandyci, chuligani, przestępcy nie mogą pozostać bezkarni. Stanowczo przeciwstawiamy się tego typu zachowaniom. Będziemy zawsze reagować w takich sytuacjach i chronić osoby postronne.
NIEŚCISŁOŚCI W SPRAWIE ŚMIERCI 34-LATKA
W niedzielę, 8 sierpnia, ok. godz. 16:00 w Lubinie przy ul. Traugutta doszło do spontanicznego protestu związanego ze śmiercią 34-letniego mężczyzny w ubiegły piątek. Więcej o przebiegu interwencji pisaliśmy TUTAJ
Od samego początku sprawa wywołuje wiele emocji, a informacje przekazywane z różnych źródeł są sprzeczne. Przypomnijmy, w komunikacie policji mogliśmy przeczytać, że KPP w Lubinie otrzymała informację o śmierci mężczyzny 2 godziny po tym, jak ratownicy w asyście funkcjonariuszy zawieźli go na SOR. Natomiast poseł Piotr Borys, po skontaktowaniu się z dyrekcją szpitala, ujawnił na swoich mediach społecznościowych, że otrzymał informację o potwierdzeniu zgonu już w karetce przed przybyciem na SOR. Te nieścisłości i kontrowersje wokół śmierci 34-letniego mężczyzny doprowadziły do podgrzania nastrojów społecznych, wskutek czego wczoraj doszło w Lubinie do zamieszek.
PRZEBIEG PROTESTU POD KOMENDĄ W LUBINIE
– Agresywni ludzie skandowali obelżywe hasła pod adresem policjantów, rzucali niebezpiecznymi przedmiotami w kierunku funkcjonariuszy oraz budynku Komendy. Bandyci rzucali kamieniami w wóz strażacki, który miał ugasić pożary wzniecone przez demonstrantów. Zablokowano również przejazd karetce pogotowia, która przyjechała do poszkodowanych – informuje w oficjalnym komunikacie Zespół Prasowy KWP we Wrocławiu.
Policja zaznacza, że sprawa dotycząca piątkowej interwencji w Lubinie jest objęta śledztwem. Przyczyny śmierci mężczyzny wyjaśnia już nie tylko Prokuratura, ale również Wydział Kontroli KWP we Wrocławiu. Przebieg piątkowych wydarzeń bada także specjalnie powołany przez Komendanta Głównego Policji zespół doświadczonych policjantów.
Wczoraj zatrzymano ponad 40 najbardziej agresywnych uczestników protestu. Policja zapowiada, że wszyscy z nich poniosą konsekwencje swoich działań
– Każda osoba, która popełniła wykroczenie bądź przestępstwo podczas dzisiejszego zgromadzenia, zostanie pociągnięta do odpowiedzialności. Całe zgromadzenie jest nagrywane, a w mieście znajduje się też bardzo dobrej jakości monitoring. Policja jest już w posiadaniu wielu wizerunków sprawców.
PROKURATURA BADA SPRAWĘ. JUTRO SEKCJA ZWŁOK
Temat wywołuje poruszenie nie tylko wśród mieszkańców Lubina. Dzięki transmisjom live nagrywanym przez uczestników na media społecznościowe, protesty wzmocniły mowę nienawiści. Wielu internautów w komentarzach grozi policjantom, porównując zajścia w Lubinie do zeszłorocznych zamieszek w Stanach Zjednoczonych po śmierci George’a Floyda.
Prokuratura prowadzi śledztwo pod kątem przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy policji, a także nieumyślnego spowodowania śmierci pokrzywdzonego w związku z interwencją. Na jutro zaplanowana jest sekcja zwłok 34-latka w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu.
Fot. KWP Wrocław