Po zeszłotygodniowych zamieszkach pod komendą policji w Lubinie, od kilku dni po Internecie krążą zdjęcia, na których widać dzieci oraz kobiety klęczące z uniesionymi rękoma pod murem z drutem kolczastym. Funkcjonariusze zapewniają, że to standardowa policyjna procedura.
DZIECI NA KLĘCZKACH Z PODNIESIONYMI RĘKAMI
Śmierć 34-letniego Bartosza S. doprowadziła do sprzeciwu społeczeństwa wobec przemocy ze strony policji. W zeszłotygodniowym proteście, który szybko przerodził się w zamieszki, uczestniczyli też niepełnoletni. Od kilku dni w sieci można znaleźć fotografie przedstawiające grupę nastolatków klęczących pod murem w obstawie policji.
OKO Press porównało scenę w Lubinie czasów okupacji hitlerowskiej: dzieci na klęczkach z podniesionymi rękami, mur z drutem kolczastym, mundurowi z bronią gładkolufową.

Siedmioro dzieci – w większości w wieku ok. 13-15 lat, klęczały pod murem z drutem kolczastym. Wszystkie miały uniesione ręce w górze. Zdjęcia wykonał lubinianin – Eugeniusz Zgirski – emerytowany fotograf, który był świadkiem zdarzenia.
POLICJA ZAPEWNIA, ŻE TO STANDARDOWA PROCEDURA
Policja zapewnia, że to standardowa procedura bezpieczeństwa stosowana w takich sytuacjach – Funkcjonariusze zastosowali taktykę bardzo zbliżoną do tej stosowanej w innych państwach, co często pokazują również media. Dla bezpieczeństwa swojego jak i innych, przygotowując osoby do sprawdzenia, czy posiadają niebezpieczne i zabronione przedmioty, zatrzymanych pozostawia się w takiej pozycji, aby ich ręce były widoczne, natomiast ruchy skrępowane, uniemożliwiające atak na funkcjonariuszy czy też inne osoby, samookaleczenie się, użycie siły, a także ucieczkę oraz odrzucenie przedmiotów zabronionych – komentował Wojciech Jabłoński, oficer prasowy z KWP Wrocław.
WŚRÓD ZATRZYMANYCH w lubinie BYŁ NIEPEŁNOSPRAWNY CHŁOPAK
Dziennikarze OKO Press rozmawiali z psycholożką i psychoterapeutką z Lubina – Agnieszką Jastrzębską. Dotarła ona do matek dwójki zatrzymanych po zamieszkach nastolatków. Jednym z zatrzymanych był niepełnosprawny 18-latek z wadą serca i porażeniem mózgowym.
– Sam się poruszał, funkcjonujący. Chłopak obserwował zamieszki i złapali go podczas obławy. Zatrzymali na 48 godzin, wywieźli poza Lubin. Matka go poszukiwała, nie wiedziała co się z nim dzieje. Miała trudności, by znaleźć jakiekolwiek informacje o nim. Dopiero o 23:00 w niedzielę dowiedziała się, że policja go ma – opisuje dla OKO Press Agnieszka Jastrzębska.
Przypomnijmy, że okoliczności śmierci Bartosza S. bada Prokuratura Okręgowa w Łodzi. Jutro rodzina zmarłego 34-latka powinna otrzymać wyniki ponownej sekcji zwłok.
Monitorujemy temat i do sprawy wrócimy.
Fot. Eugeniusz Zgirski
Jeśli to są „standardy”, to policje należy uznać za organizację przestępczą – po kilkunastu minutach klęczenia te dzieciaki były torturowane przed kolejne kilkanaście godzin! Rozumiem, że wasz artykuł jest skrótem artykułu Oko.press, mogliście to jednak zrobić porządniej.
Pozdrawiam.