Za nami weekend, o którym wszelkie czołowe zespoły piłkarskie z Wrocławia będą chciały jak najszybciej zapomnieć. Koszykarsko stolica Dolnego Śląska wygrywała tylko na najwyższym poziomie, zaś siatkówka zdecydowanie nie dała kibicom się nudzić.
Cztery mecze i cztery porażki. W ten weekend cokolwiek piłkarskiego na chociaż w miarę wysokim seniorskim poziomie co miało w nazwie „Wrocław”, przegrało. Poległa trzecioligowa Ślęza w Belsku-Białej, poległy też wszystkie Śląski. Kobiety mierzyły się u siebie z liderkami tabeli z Katowic, ale nie miały większych szans ze znacznie bardziej doświadczonymi rywalkami. Rezerwy WKS-u znów zawiodły przy Oporowskiej, gdzie w tym sezonie wygrały póki co tylko jeden mecz. Tym razem ograła ich po naprawdę miernym widowisku Radunia Stężyca, zakopując przy okazji w strefie spadkowej. Do poziomu drugiego zespołu dorównał w niedzielę pierwszy Śląsk, który poszedł w ślady Lechii Gdańsk i również dał się po przyjacielsku ograć ostatniej w tabeli Miedzi Legnica. Warto tu podkreślić „dał się ograć”, bo WKS nie wyglądał w słoneczne popołudnie na legnickim stadionie jak zespół, który miał w ogóle ochotę biegać po boisku. Gdyby nie piękny gol Chuki, mielibyśmy paździerz ponad paździerze.
Strachu najedli się koszykarze Śląska, którzy byli blisko utraty statusu niepokonanych w Energa Basket Lidze. MKS Dąbrowa Górnicza ostatnim rzutem doprowadziła do dogrywki (90:90), ale mistrzowie Polski nie dali się pokonać. Nie po raz pierwszy w sezonie zaszalał Jeremiah Martin, który rzucił 31 pkt. Swoje zrobiły koszykarki Ślęzy, pokazując młodej ekipie z Pruszkowa ile im brakuje aby wygrywać w EBL, bo póki co mają komplet sześciu porażek. Gorzej było na niższym poziomie rozgrywkowym, bo w Suzuki 1. Lidze mężczyzn przegrały zarówno rezerwy Śląska (druga porażka z rzędu), jak i WKK Wrocław, które poległo z ostatnim w tabeli Startem II Lublin, ale na ich usprawiedliwienie dodać trzeba, że tym razem był to zespół solidnie wzmocniony „poborem” z pierwszej drużyny.
Nudzić się nie mogli też miłośnicy siatkówki. Przedziwny mecz zagrały siatkarki #Volley Wrocław. Co prawda 1 pkt zdobyty na wyjeździe z Chemikiem Police to wręcz sukces. Ale jak to było, że one przegrały dwa sety do 10, przeplatając je wygranymi partiami? Zupełnie jakby w co drugiej odpoczywały, by w pozostałych pokazać moc. Wyjątkowo szalony mecz, w którym wrocławianki z przegranych setów najwięcej punktów zdobyły w tie-breaku (12). Znacznie mniej dziwaczny, ale za to bardzo trudny mecz rozegrali Gwardziści w Siedlcach. Najważniejsze jednak, że wygrali za 3 pkt, co zawdzięczają znakomitej postawie w końcówkach setów.
Piłka nożna
- Miedź Legnica – Śląsk Wrocław 1:0 (Chuca 71’)
- Śląsk II Wrocław – Radunia Stężyca 0:1 (Jakubik 34’)
- Śląsk Wrocław (kobiety) – GKS Katowice 1:3 (Marcelina Buś 53’ – Brzęczek 46’, Bińkowska 71’, 81’)
- Rekord Bielsko-Biała – Ślęza Wrocław 3:1 (Świderski 6’, 19’, 79’(K) – Tomaszewski 33’(K)
Koszykówka
- MKS Dąbrowa Górnicza – WKS Śląsk Wrocław 96:103
- SKS Starogard Gdański – WKS Śląsk II Wrocław 84:74
- Start II Lublin – WKK Wrocław 96:74
- MKS Pruszków – Ślęza Wrocław 64:87
Siatkówka
- PSG KPS Siedlce – Chemeko-System Gwardia Wrocław 1:3 (25:27, 29:27, 22:25, 20:25)
- Grupa Azoty Chemik Police – #Volley Wrocław 3:2 (22:25, 25:10, 15:25, 25:10, 15:12)
Piłka ręczna:
- Zagłębie Handball Team Sosnowiec – Śląsk Wrocław Handball 27:27 (14:14)