Wszyscy we Wrocławiu doskonale znają wielkie centra handlowe jak Magnolia, Wroclavia czy Korona. Ale w centrum stolicy Dolnego Śląska jest też miejsce o wiele mniejsze w rozmiarach, ale równie bogate w asortyment, a może nawet bardziej. Pasaż Zielińskiego w przyszłym roku skończy 10 lat, w trakcie których można w nim kupić praktycznie wszystko czego trzeba.
Pasaż Zielińskiego już od 2013 roku dzielnie się trzyma Codziennie mijają go tysiące osób oraz dziesiątki pociągów, jako że położony jest w sąsiedztwie nasypu, po którym one jeżdżą. Jego nazwa pochodzi oczywiście od ulicy, przy której jest położony. Bo sam Tadeusz Zieliński, patron tejże ulicy, będąc filologiem, historykiem kultury i osobą wielokrotnie nominowaną do literackiego Nobla, raczej za wiele wspólnego z handlem nie miał.
Dzisiejsza hala będąca domem Pasażu powstała jak już wspomnieliśmy w 2013 roku, ale historia handlu w tym rejonie miasta jest znacznie dłuższa. W połowie lat 90′ (konkretnie w 1995 roku) na placu przy ul. Zielińskiego powstało dość znane we Wrocławiu targowisko. Był to taki pchli targ w starym stylu. Można było dostać tam praktycznie wszystko. Ubrania, produkty spożywcze, pasmanterię, biżuterię, ozdoby. Nieważne kto czego potrzebował, jak poszedł na targowisko przy ul. Zielińskiego, miał bardzo duże szanse to kupić.
W 2012 roku miasto podjęło decyzję, że targ dostanie nowy, zadaszony dom. Tak właśnie przez rok powstała dobrze znana nam dzisiaj hala, do której kupcy mogli się przenieść, co też w większości ochoczo uczynili. Na opuszczonym przez nich placu dziś powstaje przyszła siedziba sądu apelacyjnego. Jak wyszli na tym sami sprzedawcy? Dość szybko pojawiły się głosy niezadowolenia, że sporo klienteli zniknęło, a kupcom pospadały obroty.
Niemniej Pasaż Zielińskiego przetrwał. Dziś faktycznie znajdzie się tam nieco pustych boksów, ale wciąż można kupić tam praktycznie co tylko potrzeba, dorobić sobie klucze, naprawić coś lub coś zjeść. To nie jest największe i najpopularniejsze miejsce handlowe we Wrocławiu, ale ma swój klimat. Taki stary, nostalgiczny styl, którego w wielkich galeriach handlowych nijak nie uświadczymy.