Nie tak dawno wystarczyło ubrać maseczkę. Teraz trzeba być już zaszczepionym. Takie restrykcje wprowadziły wrocławskie Zaklęte Rewiry. Bez przyjętej dawki nie wejdziemy już na koncert.
Coraz głośniej mówi się o zapowiedziach związanych z czwartą falą koronawirusa. Nie wiemy jeszcze jak duża będzie jej skala i na jakie obostrzenia zdecyduje się nasz rząd. Wiemy jednak, że niektórzy przedsiębiorcy już teraz biorą sprawy w swoje ręce i decydują się na restrykcje dla swoich klientów. Taka sytuacja ma właśnie miejsce w Zaklętych Rewirach, które jako pierwsze we Wrocławiu podjęły decyzję o niewpuszczaniu na swoje imprezy osób niezaszczepionych.
Zespół Zaklętych rewirów uzasadnia swoją decyzję troską o bezpieczeństwo nie tylko gości, ale także chęcią zabezpieczenia swojej załogi. Nadrzędną obawą wydaje się jednak strach przed kolejnym lockdownem — Śledząc sytuację w krajach takich jak Francja, Włochy czy Hiszpania oraz wsłuchując się w głosy ekspertów – a także we własne sumienia – zdecydowaliśmy się na wpuszczanie na koncerty jedynie osoby zaszczepione. Wiemy, że dla części z Was jest to kontrowersyjna decyzja, zapewniamy jednak, że jest ona powodowana tylko i wyłącznie troską o Wasze zdrowie i to, żebyśmy razem przetrwali ten trudny czas. — czytamy w oświadczeniu Zaklętych Rewirów.
I słusznie. Proszę sobie wyobrazić takich antyszczepionkowców przy epidemiach odry, szkarlatyny czy krztuśca. Przecież , szepionki ratują ludzkość.
Tylko to nie jest szczepionka a preparat.To jest globalne doświadczenie na ludziach.Nikt za skutki jakie mogą nastąpić np.za 5 lat nie poniesie odpowiedzialności.