Nie da się w tym sezonie nudzić podczas spotkań Huberta Hurkacza. Wrocławianin rozegrał kolejną już w ostatnim czasie absolutną, trzysetową wojnę na korcie i pokonał Brytyjczyka Jacka Drapera 6:3, 6:7(5), 7:5 w starciu II rundy turnieju ATP Masters 1000 w Monte Carlo.
Mecz bez tie-breaka meczem straconym? Dla Hurkacza w tym sezonie zdecydowanie tak. Polak w pierwszej rundzie monakijskiego turnieju rozegrał takie trzy w starciu z Serbem Laslo Djere i na szczęście wygrał dwa z nich, dzięki czemu awansował. W drugiej rundzie już czekał na niego 56. w rankingu ATP Jack Draper. Wrocławianin był faworytem, ale w tym sezonie póki co nie ma to zbyt często znaczenia. Tak też było i tym razem.
Zaczęło się co prawda zgoła inaczej. Hubert doskonale wszedł w mecz, bardzo szybko przełamał rywala i to aż dwukrotnie. Jego skuteczność oraz solidność zmuszała rywala do błędów i narastającej frustracji. Efektem było prowadzenie Hurkacza aż 5:0. Dopiero wtedy Brytyjczyk zaczął się odgryzać, co zachwiało Polakiem. Draper doprowadził nawet do stanu 5:3, ale Hurkacz w porę doprowadził się do porządku i przy swoim serwisie wygrał gema oraz co za tym idzie seta.
Po dość „normalnym” secie wróciliśmy do normalności w wydaniu Huberta. Tym razem zaczęło się bardzo źle, bo to Brytyjczyk wyszedł na prowadzenie 3:0, ale Polak szybko wrócił do lepszej gry i odrobił straty. Później w tym secie więcej przełamań już nie uświadczyliśmy i doszło do tie-breaka. W nim niestety dużo lepiej grał rywal, który wygrał 7:3. W decydującym trzecim kluczowe rzeczy wydarzyły się przy stanie 5:5. Hubert przegrywał już 0:40, ale w niesamowity sposób odwrócił losy gema i w najważniejszym momencie przełamał przeciwnika. Potem przy swoim serwisie zwyciężył bardzo pewnie, triumfując w całym meczu.
II runda turnieju ATP Masters 1000 w Monte Carlo:
Hubert Hurkacz (10) – Jack Draper 6:3, 6:7(3), 7:5