Za nami uroczysty dzień kobiet, ale troska o piękniejszą część ludzkości nie przestaje być ważna. I tu musimy przywołać statystyki. Jeśli chodzi o zawały serca, są one zdecydowanie mniej przychylne dla panów, ale nowe badania pokazują, że panie również powinny mieć się na baczności. Ryzyko przejścia zawału wśród kobiet wzrosło w ostatnich latach o 10%, a lekarze podkreślają, że objawy wcale nie muszą być typowe.
W klasycznych badaniach serca nie widać niestety miażdżycowego zwężenia tętnic – mówią lekarze z Dolnośląskiego Szpitala Specjalistycznego im. Marciniaka we Wrocławiu. Kobiety, które przechodzą ostry zawał, mogą nawet ignorować objawy ze względu na brak typowego bólu lub ucisku w okolicy mostka.
Jak tłumaczyła w wypowiedzi dla Radia Wrocław dr. Joanna Jaroch, ofiarą zawału serca mogą paść nawet aktywne i pozornie zdrowe panie. Lekarka opisuje przypadek, w którym 55-latka – zupełnie nie podejrzewając zawału, zgłosiła się do swojej przychodni uskarżając na ogólne osłabienie i duszności. Dopiero czujność lekarzy spowodowała, że pacjentka została hospitalizowana. Zagrożenie jest więc realne, jak zatem zminimalizować jego skalę?
Z odsieczą przychodzi ogólnopolski program badawczy POL-MINOCA. W ramach projektu lekarze przebadają 500 kobiet powyżej 55 roku życia i dzięki temu będą mieć możliwość wystandaryzowania skutecznych metod diagnostycznych i leczniczych. Wśród wspomnianej grupy ryzyka zdarzają się przypadki, w których typowa dla chorób serca procedura badawcza okazuje się nieskuteczna. Należy wtedy sięgnąć po bardziej szczegółowe narzędzia.
Program koordynowany będzie przez kardiologów z wrocławskiego szpitala przy ul. Generała Augusta Emila Fieldorfa. Lekarze apelują o czujność wśród kobiet znajdujących się w grupie ryzyka, szczególnie czujne powinny być panie zmagające się z nadwagą, cukrzycą lub nadciśnieniem.