Za Kacprem Chodyną najlepszy sezon w karierze. Ze skrzydłowym Zagłębia Lubin rozmawiamy o rozwoju, trenerze Fornaliku, byciu liderem i potencjalnym wyjeździe za granicę.
Za Tobą indywidualnie najlepszy sezon w karierze. Czujesz się lepszym piłkarzem niż rok temu?
Myślę, że tak. Odkąd przyszedł trener Fornalik to było widać ten progres, który zrobiłem w tym sezonie. Moja pozycja w zespole się ustabilizowała, dlatego z wielką nadzieją patrzę na ten przyszły sezon. Chciałbym by był jeszcze lepszy, niż poprzedni.
Patrzę na Ciebie, bluza z “dwudziestką szóstką”, ale dochodzą głosy że w niedzielę już z “siódemką” na plecach. Ciężki numer.
Lubię ten numer, dlatego zdecydowałem się go zmienić. Był do tej pory zajęty – cały czas ktoś go miał, ostatnio Sasa Zivec. Bluza jeszcze nie została “przemeblowana” na nowy numer, ale spokojnie – zrobimy to. (śmiech)
Za Wami trudny sezon. Druga część sezonu dużo lepsza, ale mimo wszystko dość długo walczyliście o utrzymanie.
Chcemy dobrze wejść w jesień, to jest nasz cel. Myślę, że mamy fajny terminarz. Musimy skupić się na tym, by punktować od pierwszych kolejek. Nie można popełnić błędów poprzedniego sezonu. W sumie to z dwóch poprzednich sezonów. Bez tego nie uda nam się zrobić czegoś więcej.
Waldemar Fornalik jest już w klubie ponad pół roku. Czuć jego rękę?
Myślę, że tak. Trener Fornalik lubi mieć wszystko pod kontrolą, na wszystko mieć wpływ. Jeśli chodzi o mnie – dał mi większą dowolność na boisku. Dzięki temu na tym skrzydle zaczęły pojawiać się w końcu liczby. Wpadło kilka bramek, asyst. Sam tworzę też więcej sytuacji – kolegom, ale i sobie. Myślę, że to jest taki największy plus pracy z trenerem Fornalikiem.
Ustabilizował także Ciebie jako zawodnika pod względem pozycji. Długo byłeś rzucany po pozycjach – od obrony, przez wahadło, aż na skrzydło. To chyba nie pomaga.
No tak – moim miejscem jest skrzydło. Tutaj czuję się najlepiej, tutaj gra mi się najlepiej. Powiem szczerze, że jak byłem rzucany po pozycjach, to nie mogłem się odnaleźć. Całą rundę zagrałem na skrzydle i czułem się bardzo dobrze. Efekty chyba też były niezłe.
Za Wami przygotowania, przed Wami pierwszy mecz sezonu. W niedzielę zagracie z Ruchem Chorzów. Jak podsumujesz ten okres przygotowawczy?
Myślę, że przepracowaliśmy go nieźle. Pierwszy raz byliśmy w Arłamowie. Dostaliśmy super warunki do przygotowania, można było skoncentrować się na pracy, nic nas nie rozpraszało. To był niezły obóz. Wróciliśmy do Lubina, udało się dopracować kilka rzeczy. Uważam, że jesteśmy dobrze przygotowani do tego sezonu. Ja nie mogę się doczekać meczu z Ruchem.
Nie mogę nie zapytać o opaskę kapitańską. W poprzednim sezonie głównym kapitanem był Bartosz Kopacz, ale kilka razy wyprowadziłeś Zagłębie jako kapitan. Byłbyś gotowy, gdyby trener podjął decyzję, że jesteś numerem jeden?
Byłbym gotowy, ale wiem, że w drużynie jest Bartek Kopacz. Teraz doszedł Damian Dąbrowski, który był kapitanem w Pogoni – na pewno oni mają cechy, które powinien mieć kapitan. Absolutnie nie obrażę się, jeżeli ktoś z nich będzie kapitanem. Będę im kibicował i wspierał ich na boisku.
Jaki powinien być kapitan?
Myślę, że to zależy od zawodnika. Ja nie jestem typem zawodnika, który przed meczem specjalnie dużo mówi – wolę się w spokoju przygotować. Na boisku musisz z kolei przyjąć taką postawę, że więcej podpowiadasz. Komunikacja jest bardzo ważna. Też jeśli chodzi o rozmowę z sędzią – wiadomo, że kapitan musi czasami pogadać z sędzią, starać się wpłynąć jakoś na jego decyzję. Na pewno to duże wyróżnienie, ale też presja. Tak jak powiedziałem – Bartek i Damian mają takie cechy, bije od nich pewność siebie. Masz do nich zaufanie, kiedy oni mają tą opaskę.
Zatrzymajmy się przy zdrowiu. Za Tobą – w końcu – sezon bez kontuzji. To chyba cieszy, patrząc na Twoje przeboje ze zdrowiem w ostatnich latach.
Tak – w tym sezonie obyło się nawet bez większych mięśniówek. Chyba nie było sytuacji, kiedy wypadłbym na więcej niż dwa dni. Cieszę się, to jest bardzo ważne. Tak jak powiedziałem – te przygotowania, to wszystko sprawia, że czuję się dobrze. Mam nadzieję znów rozegrać cały sezon i pomóc drużynie.
Wróćmy na chwilę do trenera Fornalika. Mówiłeś o jego warsztacie, o tym że rozwinąłeś się pod jego skrzydłami. Jaki to człowiek? Sprawia wrażenie raczej introwertyka.
Dokładnie tak – trener Fornalik to nie jest osoba, która krzyczy. Znaczy…
Czasami pewnie potrafi.
Czasami pewnie potrafi podnieść głos, ale przede wszystkim potrafi wszystko wytłumaczyć. Stara się nie krzyczeć i jest dużo takiej rozmowy. Myślę, że przede wszystkim stara się nie wprowadzać negatywnej atmosfery.
Do Waszego zespołu dołączyło kilku nowych zawodników – Marek Mróz, Michał Nalepa i Juan Munoz. Jak przyjęła ich szatnia?
Oprócz Munoza, to zawodnicy którzy mają sporo znajomych w szatni. Z Markiem Mrozem grałem sporo w drużynach juniorskich Lecha. Nie mieli większego problemu, żeby się zaaklimatyzować. Weszli do drużyny i czują się w niej dobrze. W sparingach też wyglądali nieźle.
Jak Twoja współpraca z Bartłomiejem Kłudką? On też pod wodzą trenera Fornalika rozwinął się i zyskał sporo pewności siebie.
Sam po sobie to widzę – porównuję sobie, jak to wyglądało w pierwszej rundzie, a w drugiej. Na wiosnę rozumieliśmy się już bez słów. Mogliśmy sobie zagrywać piłki, wiedzieliśmy co z nimi zrobić. To naturalne, że wygląda to coraz lepiej. To musi wyglądać coraz lepiej.
Transfery, trener Fornalik, końcówka sezonu – sporo dobrego dzieje się wokół Zagłębia. Po cichu mówi się, że możecie być czarnym koniem sezonu. Czy jest takie myślenie u Was, że można w końcu osiągnąć coś więcej?
Czujemy się mocni, bo dobrze przygotowaliśmy się w tym okresie. Nie chcemy myśleć negatywnie. My zdajemy sobie sprawę z tego, jak wyglądały poprzednie sezony. Czy czujemy się czarnym koniem? Ciężko powiedzieć. Chcemy rozpocząć sezon od trzech punktów. To jest kluczowe. Później będziemy skupiać się na najbliższych meczach. Wszystko wyjdzie w praniu.
Czyli nikt w klubie głośno nie powie o pucharach i rozbiciu czwórki – Rakowa, Legii, Lecha i Pogoni.
Nie, nie. Nie ma sensu o takich rzeczy mówić. Dopiero byliśmy na szarym końcu. To będzie super sprawa, jeśli będziemy walczyć o puchary. Spokojnie. Wiemy, że mamy niezły zespół i chcemy to pokazać już jesienią. Musimy się skupić na sobie.
W maju skończyłeś 24 lata, masz za sobą najlepszy sezon w karierze, ale jednocześnie w Ekstraklasie zagrałeś już prawie 100 meczów. Czujesz, że gdyby ten sezon się powtórzył, to możesz podążyć drogą Łukasza Łakomego i wyjechać z Polski? Czujesz się gotowy na transfer za granicę, czy to nie jest ten etap myślenia o takich sprawach?
Nie. Myślę, że już jestem gotowy na wyjazd. Jeżeli zdarzyłoby się to teraz w tym okienku, to byłbym na tak. Te trzy pełne sezony w Ekstraklasie dużo mi dały i jestem gotowy na taki wyjazd.
Wymarzony kierunek?
Ulubiona liga to Premier League, ale jednym z marzeń jest gra w MLS. Mega to podoba mi się ta liga, oglądam jej bardzo dużo.
Oglądałeś prezentację Messiego?
Tak, tak. (śmiech)
A indywidualnie? Kogo podpatrujesz?
Naturalnie, że oglądam dużo meczów. Podpatruję skrzydłowych, choć to nie jest łatwe. Na pewno tych z topu – tak jak Salaha, ale ciężko znaleźć takiego pod moją pozycję.
Prawonożnego na prawej stronie. Jesteś raczej skrzydłowym w starym stylu.
Tak, tak. Dlatego muszę szukać zawodników pokroju Comana – on często występuje w Bayernie na prawym skrzydle.
Z grą na lewym skrzydle jako skrzydłowy ścinający do środka też nie masz problemu.
Nie, nie. Grałem tak w kliku meczach. Często też gram tak na treningach. To na pewno atut, że mam tę swobodę z pozycją.
Siódemka na plecach, siedem goli w poprzednim sezonie. Chyba faktycznie to Twoja ulubiona liczba. Znów celujesz w siódemkę?
Jak najbardziej. (śmiech)
Które miejsce zajmie Zagłębie na koniec sezonu?
Wysokie!