Nie milkną echa pierwszej kolejki PKO Ekstraklasy, w której Zagłębie Lubin zremisowało w derbach Dolnego Śląska ze Śląskiem Wrocław 0:0. Porozmawialiśmy z bramkarzem rywali WKS-u, Kacprem Bieszczadem, który opowiedział nam o swoich początkach, celach na ten sezon, a także akcji #MurowanePomaganie, w ramach której będzie wpłacać 1000 złotych za każde czyste konto w sezonie.
Jesteś ekstrawertykiem? Gdybyś bał się ludzi, to nie byłbyś tak otwarty na kibiców w social mediach.
Ogólnie jestem otwarty na ludzi, sprawia mi to przyjemność – nawet takie najmniejsze interakcje z ludźmi. Myślę, że to też dobrze wpływa na to, że jestem osobą publiczną. Czasami mogę wyjść do ludzi, podyskutować o czymś analitycznie, wyjaśnić swój punkt widzenia – punkt widzenia piłkarza. Zdaję sobie sprawę, że czasami sytuacje boiskowe mogą wyglądać inaczej z perspektywy trybun, a inaczej z perspektywy boiska. Jestem otwarty dla kibiców i myślę, że oni też mogą z tego coś wyciągnąć i na przyszłość spoglądać na mecz z zupełnie innej perspektywy.
Dziś social media mają dla ciebie pozytywny wydźwięk. Nie boisz się tego, że jak drużynie nie będzie szło, to krytyka skumuluje się na tobie, na twoim twitterowym profilu? Aktywni medialnie piłkarze, tacy jak Kuba Rzeźniczak, nie raz obrywali od kibiców. Zarzucano im, że zamiast na grze skupiają się na Instagramie, czy Twitterze.
Jestem świadomy tego, że przy słabszej grze zespołu – czy zwłaszcza mojej – ta krytyka może na mnie spaść. Jestem na to gotowy. Jeśli mam być krytykowany, to chcę być krytykowany merytorycznie, by to miało jakieś podłoże. Nie boję się krytyki – jak będą kibice podchodzić do mnie krytycznie, to trudno. Taki jest zawód piłkarza – kiedy jest dobrze, to jest dobrze. Czasami oczywiście zdarzają się marudy, które krytykują dla zasady.
To też chyba wasza rola – tego nowego, otwartego pokolenia piłkarzy. Piłkarzy pewnie bardziej świadomych. Żeby tych ludzi edukować.
Myślę, że tak jak właśnie powiedziałeś. Wyjaśnienie merytoryczne jakichś sytuacji pozwoli kibicom lepiej zrozumieć futbol. To jest okazja też do skrócenia dystansu między nami, a kibicami. Na pewno wpływa to pozytywnie na nasz odbiór. Kibic ma prawo wiedzieć dlaczego jakaś sytuacja się wydarzyła na boisku. Nie ma odpowiedzi: „stało się, bo się stało”.
Akcja #MurowanePomaganie przyniosła ci ostatnio sporo popularności. Inspirowałeś się #DychąKownasia.
Dawid Kownacki założył się z kibicami, że jeśli strzeli 10 bramek, to chyba wpłaci pieniądze na akcję charytatywną. U mnie nie ma żadnego zakładania. Ja po prostu wykonuję swoją robotę. Dla mnie, jako dla bramkarza, czyste konta są ważne i to się nigdy nie zmieni. Nawet jakby tej akcji nie było, to też były ważne. Wpadłem jednak na pomysł, że przy okazji wykonywania swojej pracy można też pomóc. Przy okazji każdego czyste konta wpłacam 1000 złotych na akcję charytatywną.
Podobnych wpłat, zainspirowany Tobą, dokonuje bramkarz Legii Warszawa, Kacper Tobiasz. Rozmawiacie o tym z innymi bramkarzami, by ta akcja zyskała jeszcze większy zasięg i niosła pomoc?
Bardzo się cieszę z tego, że Kacper Tobiasz dołączył do tej akcji jeszcze przed startem rozgrywek. Wpłacił 1000 złotych tak zwanego „rozruchowego”. Wiadomo, chciałbym by tych akcji było więcej, ale pomaganie jest dobrowolne. Mam nadzieję, że z czasem więcej piłkarzy się do niej przyłączy.
Pierwsza kolejka sezonu za tobą. To był występ, którym pokazałeś, że głośno może być o Tobie nie tylko ze względu na akcję, ale i grę. Zagrałeś bardzo dobre spotkanie.
Myślę, że to był solidny występ w moim wykonaniu. W pierwszej połowie miałem więcej pracy widocznej dla kamery, miałem interwencje na linii. W drugiej połowie skupiłem się na organizacji pracy defensywy, żeby zapobiegać kontratakom Śląska. Dla mnie najważniejsza jest regularność i solidność. Na tym się skupiam, bo to pomoże mi się rozwijać. Kiedy będę pracował tak, jak pracuję, to będę grał regularnie. Takie mecze, w których zrobię coś ekstra jako bramkarz też będą się zdarzać.
Ostatnie sezony Zagłębia Lubin to czas rozczarowań. Może w klubie powinni podejść do tematu tak jak podchodzisz do niego Ty. Liczy się najbliższy mecz i systematyczna praca.
Myślę, że podejście które mam jest najlepsze. Skupiać się na grze od meczu do meczu. Każdy tydzień to jest przygotowanie do kolejnego spotkania. Cel zespołu wyklaruje nam się wtedy sam i zajmiemy w sezonie takie miejsce, do którego będzie nas predysponował nasz potencjał.
Jesteś jednym z najmłodszych bramkarzy którzy – na to wygląda – będą w tym sezonie bronić regularnie w Ekstraklasie. Jaki powinien być nowoczesny bramkarz?
Uważam, że w dzisiejszych czasach bramkarz musi być przede wszystkim analityczny. Bardzo ważna jest praca bez piłki i to, o czym już mówiłem – ogrom pracy taktycznej musi być wykonany też wtedy, kiedy kamera nie jest skierowana na bramkarza. Staram się mieć taki styl – ustawiam kolegów, pomagam im tym zapobiegać atakom. Piłka jest dziś tak szybka, że mając piłkę możemy ją stracić w przeciągu kilku sekund. Na pewno bramkarz powinien bazować na swoich umiejętnościach, a nie na czytaniu gry. Kiedy będziemy bronić na nos, to raz, czy drugi możemy wyczuć intencje strzelca i coś obronić. Następnym razem tego szczęścia może zabraknąć. Bazując na swoich umiejętnościach będziemy bardziej skuteczni na przestrzeni dłuższego wymiaru czasowego. Podam ci przykład – kiedy piłka znajduje się w bocznym sektorze boiska, bramkarz musi skanować przestrzeń szesnastki. To, gdzie są wolni zawodnicy przeciwnika i skąd może nadejść strzał. Tylko wtedy mogę skorygować swoje ustawienie i zwiększyć szansę na skuteczną interwencję.
Zwłaszcza, że na końcu na pierwszej linii krytyki znajduje się bramkarz.
Trzeba zapobiegać i zbierać informację – tylko wtedy możemy być skuteczni.
Do Lubina trafiłeś w wieku 14 lat z położonego na drugim końcu Polski Krosna. Szybka szkoła dojrzewania, z dala od rodziców.
Na pewno – z małej miejscowości przenoszę się do trochę większej miejscowości, ale z wielką akademią – po raz pierwszy bez rodziców. 500 kilometrów od domu i to na pewno był taki pierwszy dzwonek, że trzeba się obudzić i zacząć organizować się samemu. Nie było obok mamy. Trzeba było samemu zadbać o zrobienie prania, pójść do szkoły, dojechać na trening, zrobić wszystko jak należy. Łatwo nie było, ale dziś wiem, że temu podołałem.
Akademia Zagłębia przygotowała Cię do tego, by to przejście z wieku juniora do piłki seniorskiej przebiegło bezboleśnie?
Zdecydowanie – podczas treningów w juniorach byliśmy przygotowywani do gry w seniorach.
W Ekstraklasie zadebiutowałeś przed skończeniem 18 lat. Dostałeś dwa mecze od trenera Seveli. Na kolejną szansę musiałeś jednak długo poczekać.
Po tym debiucie – w sierpniu 2020 roku -poszedłem na wypożyczenie do Chrobrego Głogów, w którym zagrałem pierwszą rundę. Niestety, cztery dni przed pierwszym meczem drugiej rundy doznałem kontuzji i klub ściągnął awaryjnie Rafała Leszczyńskiego. Rafał bronił bardzo dobrze i nie dał pretekstu do tego, by go zmienić, kiedy byłem już zdrowy. Wróciłem do Zagłębia i podchodziłem do tego, że muszę pracować, bo kiedy ta szansa przyjdzie, muszę ją wykorzystać. Wiedziałem, że jest Dominik i będzie ciężko.
W Głogowie pracowałeś z trenerem Ivanem Djurdjeviciem. Z kimkolwiek rozmawiam, to wypowiadają się o nim w bardzo ciepłych słowach. To była jedna z najważniejszych postaci Twojej kariery?
No na pewno trener Djurdjević był dla mnie bardzo ważny. To pierwszy trener, u którego na poważnie zacząłem grać na poziomie centralnym w seniorach. Dołożył sporą cegiełkę do mojego rozwoju.
Jakim trenerem jest Piotr Stokowiec? Postawił na ciebie w momencie, kiedy było wiadomo, że Dominik Hładun nie zostanie w klubie.
Myślę, że trener Stokowiec jest dobrym trenerem. Na pewno dobrze wpisuje się w filozofię klubu, bo lubi stawiać na młodzież. Tutaj w Lubinie młodzieży nie brakuje. Przed wskoczeniem do bramki pokazałem w obozie w Turcji, że jestem gotowy. Słyszałem od trenera bardzo dużo uwag, nawet po bardzo dobrym meczu – takich, bym nie odleciał. Mi to absolutnie nie groziło, bo twardo stąpam po ziemi, ale takiego podejścia trenera nie brakowało.
Mówisz o tej młodzieży, której w Lubinie nie brakuje. Macie też sporo doświadczonych zawodników. Jak połączyć te dwa piłkarskie pokolenia? Dostrzegasz wiele różnic w postrzeganiu świata?
Myślę, że kiedy przychodzimy do klubu, to przede wszystkim jesteśmy w pracy. Wszyscy jesteśmy na tym samym poziomie i najważniejsze jest to, że byśmy razem tworzyli dobry zespół. W pokoju na zgrupowaniu byłem z Bartkiem Kopaczem i mieliśmy super kontakt. To też pomaga, byśmy się dobrze rozumieli na boisku.
To chyba też rola liderów i starszyzny: Kopacza, Starzyńskiego, wcześniej Balicia. Otoczyć was taką opieką, byście wchodząc do klubu czuli się w nim komfortowo.
No tak, ci starsi zawodnicy też motywują nas – młodych zawodników. Starają się nas ciągnąć do góry. To cenne wsparcie.
Polska szkoła bramkarzy – myślę, że mówi Ci coś to stwierdzenie. Gdzie leży Twój sufit? Czy masz jakąś wymarzoną ligę? Wiem, że kibicujesz Liverpoolowi.
Gdyby nie Liverpool i Premier League, to jakaś topowa liga…gdzie jest ciepło!
Jak u Ciebie z językami obcymi?
Angielski na poziomie komunikatywnym, a niedawno zacząłem się uczyć hiszpańskiego.
Wzorujesz się na kimś?
Staram się wyciągać od wszystkich bramkarzy to, co najlepsze. Jestem świadomym bramkarzem i jak już coś koryguję, to pojedyncze rzeczy.
Najlepszy bramkarz Ekstraklasy?
Uff…musiałbym się zastanowić. W poprzednim sezonie to na pewno Kovacević.
Czy Michał Probierz dzwonił po meczu z Śląskiem?
Nie, jeszcze nie miałem okazji rozmawiać.
Ale doświadczenie reprezentacyjne już masz.
Trener Bako mówił, że trener Probierz będzie dzwonić, więc jestem gotowy.