To jeszcze nie ten moment, to nie był ten czas. Siatkarze Gwardii Wrocław nie potrafili zagrać dwóch mocnych setów pod rząd i przegrali w Hali Orbita z Norwidem Częstochowa 2:3. Tym samym w rywalizacji półfinałowej jest 1:1 i o awansie do finału zadecyduje trzeci mecz rozegrany znów w Częstochowie.
I set
Po Gwardzistach widać było, że czują presję meczu, ale na początku meczu potrafili przekuć to w coś pozytywnego. Od startu dobrze funkcjonował wrocławski blok, a w ataku dobrze spisywał się Paweł Gryc. To dało gospodarzom przewagę 12:9. Wówczas jednak zaczęły się kłopoty z przyjęciem. A gdzie problemy z przyjęciem, tam problemy ze wszystkim innym. Częstochowianie wykorzystali słaby moment Gwardii i w kilka chwil zrobiło się 13:16. Niestety kłopoty gospodarzy na tym się nie skończyły. Do końca seta mieli kłopoty z zagrywkami rywali, a do tego bardzo skuteczny był Damian Kogut. Pierwsza partia padła łupem gości 25:20.
II set
Gwardia potrzebowała szybkiego resetu w grze i początek drugiego seta mógł sugerować, że tak właśnie będzie. Dobra gra blokiem, lepsze przyjęcie oraz mocna zagrywka Pawła Gryca (posłał nawet asa). Wszystko złożyło się na prowadzenie 10:4, co zmusiło trenera rywali do wzięcia czasu. Wszyscy mieli w pamięci, że w pierwszej partii też dobrze się zaczęło, a skończyło… gorzej. Ale tym razem Gwardia pilnowała swego, a nawet powiększyła przewagę. Bardzo dobra gra duetu Maruszczyk-Gryc i nieco błędów rywali dało wrocławianom wygraną aż 25:16.
III set
Trzecia partia mogła okazać się kluczowym momentem całej rywalizacji i widać było to po obu zespołach. Miała najbardziej wyrównany przebieg z dotychczasowych. Gwardii udało się odskoczyć na 2 pkt dzięki niesamowitej akcji, w której Dervisaj zaliczył obronę… głową, a atak skończył Gryc. Ale goście nie odpuszczali. Wszystko rozstrzygnęło się w końcówce. W niej niestety Gwardziści popełnili kilka błędów, m.in. podwójnego odbicia. Rywale nie mieli litości i trzecia partia padła ich łupem 25:22.
IV set
Pierwszy raz w tym dwumeczu to Gwardia znalazła się na przymusie. Potrzebowali wygrać czwartego seta, by uniknąć kolejnej wycieczki do Częstochowy. Wrocławianom udało się odskoczyć na prowadzenie 12:9 po dobrych zagrywkach Jana Fornala. Ogólnie przyjmujący Gwardii dał dobrą zmianę za będącego w małym kryzysie Lubaczewskiego. Dzięki jego duetowi z Grycem przewaga rosła. To właśnie Gryc skończył atak, który zakończył seta wygraną Gwardii do 17. A zatem tie-break!
V set (tie-break)
Niestety już na początku tie-breaka wiele rzeczy poszło nie tak. Bardzo wiele. Nieskończone ataki, błędy indywidualne. Przebaczenia nie było, bo częstochowianie szybko się nakręcili i osiągnęli gigantyczną jak na piątego seta przewagę 8:2. Gwardziści po czasie jaki wziął Dawid Murek nieco doszli do siebie, ale odrobić tu cokolwiek było piekielnie trudno. Zbyt trudno. Goście wygrali seta nr 5 15:8 i cały mecz 3:2. O wszystkim zadecyduje trzeci mecz, ponownie w Częstochowie.
Gwardia Wrocław – Exact Systems Norwid Częstochowa 2:3 (20:25, 25:16, 22:25, 25:17, 8:15)
Gwardia: Lubaczewski 8, Zawalski 5, Gryc 26, Maruszczyk 19, Schamlewski 6, Dervisaj 3 oraz Kuźmiczonek, Fornal , Pieknik, Nowik, Malicki, Cedzyński, Godlewski, Mihułka (L), Chmielewski (L)
Trener: Dawid Murek
Norwid: Kogut, Schmidt, Kowalski, Gibek, Graham, Borkowski oraz Kryński, Popiela, Biliński, Sługocki, Sobański, Szewiński, Takahashi (L), Olczyk (L)
Trener: Leszek Hudziak