Rozstrzygnęła się sprawa sądowa pomiędzy wrocławską Strażą Miejską, a właścicielami nocnych klubów. Zgodnie z wyrokiem sądu, taniec na rurze prezentowany w lokalach na Starym Mieście nie jest artystyczny, lecz… erotyczny.
Czy to oznacza koniec z stipclub’ów we Wrocławiu? Niekoniecznie. Mieszkańcy i turyści odwiedzający nasze miasto od lat uskarżają się na tzw. „promotorów”, którzy – z popularnymi parasolkami lub bez – zaczepiają ich nagminnie podczas spacerów po wrocławskim rynku. Namawiają na wejście do nocnego klubu, oferując darmowy wstęp i powitalnego drinka. Pracownicy zazwyczaj rozstawieni są w taki sposób, że ominięcie ich podczas przechadzki bywa niemal niemożliwe. Niektórzy bywają wręcz natrętni – oceniają mieszkańcy.
Przypomnijmy, że park kultury to ponad 200 ha, w skład których wchodzi dzielnica Stare Miasto (w granicach fosy), Ostrów Tumski czy plac Kościuszki. Świadczenie takich usług, o jakich mowa wyżej, w obrębie parku kulturowego jest niedozwolone. Odpowiadając na obowiązujące we Wrocławiu prawo, które zakazuje zarówno świadczenia usług erotycznych w obrębie barku kulturowego i wszelkiego nagabywania do czegokolwiek, Straż Miejska złożyła w sądzie pozew przeciwko właścicielom jednego z klubów.
Właściciele utrzymywali, że to taniec artystyczny, według strażników to taniec erotyczny. Udało im się to udowodnić, prezentując materiału dowodzące niezgodności ze sportową wersją tańca na rurze, czyli pole dance. Tancerki klubu są roznegliżowane i niekiedy wchodzą z klientem w „bliższy kontakt”. W zeszłym tygodniu, tj. 9 stycznia 2020 r., dowiedzieliśmy się, że sąd podziela zdanie Straży Miejskiej. Podstawą jest obiektywny fakt, że rzeczona uchwała jest w obiegu prawnym, sprawa rozbiła się o charakter świadczonych w stripclubach usług.
Czy to koniec klubów ze striptizem we Wrocławiu? Prawdopodobnie nie. Sąd zdecydował się bowiem nałożyć na właścicieli karę w wysokości… 3 tysięcy złotych. W przypadku kolejnych upomnień może sięgnąć 5 tysięcy złotych.
Grzywna jest niewiarygodnie niska w stosunku do zarobków takich lokali. Sąd nie może nakazać zamknięcia klubów, a wyrok nie jest prawomocny.