Tunele są dziś wyposażone w ultranowoczesne systemy bezpieczeństwa. Największym problemem jest nadal zachowanie ludzi.
Tak wynika z analiz AGH w Krakowie.Świadomość, jak zachowywać się w tunelach, jest mizerna – mówi dr inż. Natalia Schmidt-Polończyk z Wydziału Inżynierii Lądowej i Gospodarki Zasobami Akademii Górniczo-Hutniczej, która zajmuje się tunelami drogowymi. W pracy badawczej interesują ją zagadnienia z pogranicza inżynierii bezpieczeństwa i psychologii. Popularyzuje naukę – prowadzi podcast „Bunkier nauki” (www.youtube.com/@bunkiernauki) i profil na Instagramie doktorka_tutorka, gdzie zamieszcza rozmowy z naukowcami różnych dziedzin. Jest finalistką konkursu Popularyzator Nauki.
PAP: Początkowo zajmowała się Pani inżynierią, a dokładnie – wentylacją, ale z czasem zaczęły Panią bardziej interesować kwestie behawioralne.
Dr inż. Natalia Schmidt-Polończyk: Tak. Okazuje się, że w sytuacjach zagrożenia w tunelach często zachowujemy się niewłaściwie albo nic nie robimy. Instynkt podpowiada nam, żeby zostać w samochodzie, gdzie – niesłusznie – czujemy się bezpiecznie. Potwierdziłam to w badaniach. Najpierw analizowałam raporty z dużych pożarów. Największy wydarzył się w 1999 r. w tunelu Mont Blanc o długości 12 kilometrów. Zaczęło się od tego, że kierowca samochodu osobowego palił papierosa i wyrzucił niedopałek przez okno. Ten wpadł pod maskę ciężarówki przewożącej produkty łatwopalne: margarynę i mąkę. Ciężarówka wjechała do tunelu, kierowca zorientował się, że spod maski wydobywa się dym. Zatrzymał samochód w połowie tunelu i uciekł pieszo. Pojazdy za ciężarówką zostały zablokowane, kierowcy siedzieli w samochodach albo stali obok. Dymu było coraz więcej, tlenu coraz mniej. W tunelach ludzie giną nie od ognia, ale z braku tlenu i z powodu toksycznych gazów.
- Więcej na ten temat: Ekspertka z AGH: świadomość, jak zachowywać się w tunelach, jest mizerna | Nauka w Polsce
Poprzez: PAP MediaRoom / Nauka w Polsce Foto: Adobe Stock