We wczorajszym meczu 14. kolejki PKO BP Ekstraklasy Śląsk Wrocław zremisował z Jagiellonią Białystok. Tuż po zakończonym spotkaniu porozmawialiśmy z obrońcą zespołu gości Israelem Puerto, który w latach 2019-2021 grał w barwach WKS-u.
Wróciłeś dziś do Wrocławia. Jak bardzo szczególne było to dla Ciebie spotkanie?
Dla mnie Śląsk Wrocław zawsze będzie szczególnym miejscem. To pierwszy klub, w którym grałem poza moim krajem. Rozwinąłem się tutaj jako człowiek i jako piłkarz. Zawsze będą życzył Śląskowi i wszystkim ludziom z nim związanym wszystkiego najlepszego.
Czyli był dziś też czas na rozmowy ze starymi znajomymi?
Oczywiście. To była świetna okazja. Jednym z moich największych przyjaciół jest Caye Quintana. Byliśmy razem w dwóch klubach w Hiszpanii – w Racingu Santander i Recreativo Huelva. Uwielbiam jego, jego rodzinę – spędziliśmy razem mnóstwo czasu w Hiszpanii, więc to było miłe spotkanie. To samo tyczy się Erika, wszystkich, których poznałem grając w Śląsku. Mówię tutaj o fizjoterapeutach, Dariusz Sztylce, wiceprezesie klubu. Dobrze było ich wszystkich zobaczyć.
Lepiej gra się z Erikiem, czy przeciwko niemu?
(śmiech!). Erik jest trudnym napastnikiem do upilnowania. Jest wysoki, bardzo silny, ma bardzo dobrą lewą nogę. Myślę, że stoczyliśmy dziś kilka dobrych pojedynków. Na pewno lepiej mieć Erika w swojej drużynie!
Jak podsumujesz dzisiejszy mecz? Wydaje się, że to Śląsk był lepszym zespołem.
Zgadzam się. Śląsk grając na własnym stadionie jest groźnym zespołem. Zagrali bardzo dobry mecz, mieli kilka sytuacji do strzelenia gola – zwłaszcza w pierwszej połowie. W drugiej połowie myślę, że zagraliśmy lepsze spotkanie, więc wydaje mi się, że remis to sprawiedliwy wynik.
Była jedna kontrowersja z Twoim udziałem. Sędzia Paweł Raczkowski podszedł do VAR-u po Twoim starciu z Patrickiem Olsenem. Jak to wyglądało z Twojej perspektywy? Tylko szczerze!
Od razu po starciu powiedziałem Patrickowi, że najpierw na 100% dotknąłem piłkę. Oczywiście, że sędzia musiał sprawdzić tę sytuację, ale byłem pewien, że najpierw dotknąłem piłkę, a potem Patricka.