Chemeko-System Gwardia Wrocław w niezwykle emocjonującym meczu pokonała BKS Visłę Proline Bydgoszcz 3:2. Wrocławianie prowadzili w meczu już 2:0, ale dali się dogonić rywalom. Ostatnie słowo należało jednak do gospodarzy, którzy w pełni zasłużenie wygrali czwartkowe spotkanie rozgrywane w Hali Orbita.
Pierwszego seta śmiało można nazwać popisem Gwardzistów. Wrocławianie grali pewnie i wykorzystywali błędy rywala. Partię wygrali do 16, a kiedy w drugim, bardziej zaciętym, secie zwyciężyli do 23, wydawało się, że spotkanie może się rozstrzygnąć w trzech setach.
Nic podobnego. Bydgoszczanie, którzy w trwających rozgrywkach radzą sobie bardzo dobrze, wrócili do gry. Zawodnicy trenera Marcina Ogonowskiego pokazali hart ducha i wygrali… dwa kolejne sety. Najpierw zwyciężyli 25:20, a następnie 25:18. To był też moment kryzysu Gwardzistów. Widać to było chociażby po poszczególnych zawodnikach. Tim Grozer, który przez pierwsze dwa sety spisywał się bardzo dobrze, w trzeciej i czwartej partii obniżył loty.
W tie-breaku oba zespoły szły punkt za punkt. Żadna z ekip nie chciała popełnić błędu. Wrocławianie, którzy w poprzednim meczu – z BBTS-em Bielsko-Biała także musieli grać piątego seta, tym razem pokazali, że wyciągnęli wnioski z niedawnego starcia z zespołem Harry’ego Brokkinga. Gwardzistom w kluczowych akcjach nie brakowało ani jakości, ani cierpliwości, o której mówili zarówno drugi trener Wojciech Kurczyński, jak i libero Adrian Mihułka. Ten drugi spisywał się doskonale w destrukcji. Na siatce doskonale funkcjonował blok wrocławian. Lukas Tichacek chętnie korzystał z usług będących w bardzo dobrej dyspozycji środkowych: Bartłomieja Zawalskiego i Dawida Wocha, który – zasłużenie – otrzymał nagrodę MVP spotkania. Decydujący punkt tym razem zdobył Mateusz Frąc. Atakujący Gwardii zaryzykował atak przez blok i przypieczętował zwycięstwo Gwardzistów 15:13.
Chemeko-System Gwardia Wrocław – BKS Visła Proline Bydgoszcz 3:2 (25:16, 25:23, 20:25, 18:25, 15:13)