Ta sprawa wywołała we Wrocławiu ogromne emocje. To wręcz nie do pomyślenia, żeby obywatel przywieziony przez policjantów na komisariat nie wyszedł z niego żywy.
Przecież w tym momencie to funkcjonariusze biorą za zatrzymaną osobę odpowiedzialność. Zatrzymany jest w tym momencie pozbawiony wolności, więc nie jest za siebie odpowiedzialny. Igor Stachowiak miał 25 lat i nie zakłócał porządku znajdując się pl. Solnym, czyli w obrębie wrocławskiego rynku.
Zaszła pomyłka…
13 maja 2016 poszukiwany za handel narkotykami, skazany prawomocnym wyrokiem, 22-letni Mariusz Frontczak, będąc skuty kajdankami, zbiegł patrolowi w czasie próby zatrzymania. Po tym zdarzeniu wrocławska policja powołała zespół funkcjonariuszy, którzy poszukiwali uciekiniera, a w komisariatach rozwieszono jego fotografie.
15 maja 2016 na wrocławskim rynku policjanci, uznali Igora Stachowiaka, wracającego z klubu nocnego, za podobnego do poszukiwanego. Igor Stachowiak został zaciągnięty do toalety, a tam był katowany. To odpowiednie słowo, bo jak inaczej nazwać rozebranie do naga skutego człowieka, a następnie wielokrotne rażenie go prądem? To brzmi jak scenariusz jakiegoś horroru bądź mocnego filmu Patryka Vegi, a nie jak realna wizyta na komisariacie nie winnego człowieka.
To bulwersujące…, że sześciu funkcjonariuszy, którzy przysięgali:
„Ja, obywatel Rzeczypospolitej Polskiej, świadom podejmowanych obowiązków policjanta, ślubuję: służyć wiernie Narodowi, chronić ustanowiony Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej porządek prawny, strzec bezpieczeństwa Państwa i jego obywateli, nawet z narażeniem życia. Wykonując powierzone mi zadania, ślubuję pilnie przestrzegać prawa, dochować wierności konstytucyjnym organom Rzeczypospolitej Polskiej, przestrzegać dyscypliny służbowej oraz wykonywać rozkazy i polecenia przełożonych. Ślubuję strzec tajemnic związanych ze służbą, honoru, godności i dobrego imienia służby oraz przestrzegać zasad etyki zawodowej.”
… stoi nad rozebranym do naga człowiekiem i katuje go prądem.
Mimo, że o prawdzie dowiedzieliśmy się dopiero z telewizji, to bliscy zmarłego i wielu mieszkańców domyślali się jaka jest prawda. Policja niestety nie miała odwagi się przyznać do czego zaszło. Organizowane były protesty. Jeden z nich odbył się bezpośrednio pod komisariatem. Przejeżdżając obok komisariatu na ul. Trzemeskiej wiele osób może mieć przed oczami przerażające okoliczności, do jakich doszło w toaletach, a ujawnione przez TVN.
Zabójcy skazani prawomocnym wyrokiem…
Najwyższą karę – 2,5 roku więzienia – sąd orzekł wobec Łukasza R., który trzykrotnie użył wobec Stachowiaka tzw. tasera (paralizatora elektrycznego). Pozostali oskarżeni zostali skazani na 2 lata więzienia. Mieli, jak mówił sąd, „asystować przy użyciu urządzenia taser”. Dodatkowo sąd wobec nich kilkuletnie zakazy wykonywania zawodu. Wszyscy zostali już wcześniej wydaleni ze służby policyjnej.
Wyrok mógł być wyższy. Igor Stachowiak miał w swoim organizmie amfetaminę. Sprawcy, którzy popełnili przestępstwo w policyjnych mundurach, dalej twierdzą, że są niewinni. Czy zatem to jest – jak można byłoby z ich zdań wnioskować – komisariatowa normalność?
Sąd Apelacyjny utrzymał te kary bezwzględnego więzienia dla wszystkich czterech oskarżonych. Wyroki są prawomocne. Sąd ocenił, że nie ma wątpliwości, że wszyscy z oskarżonych znęcali się nad pokrzywdzonym z zamiarem bezpośrednim, zadawali mu ból, odnosili się do niego wulgarnie. Znęcając się nad nim złamali przepisy prawa i przekroczyli swe uprawnienia w zakresie stosowania przymusu bezpośredniego – mówiła sędzia Szyszko.
Gdy prawda wyszła na jaw, ówczesny minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak zapewnił, że dla takich ludzi miejsca na służbie miejsca nie ma. Odwołał komendanta wojewódzkiego policji we Wrocławiu. Stanowiska stracili też komendant miejski i zastępca komendanta komisariatu Stare Miasto.
Czy jest lepiej?
Zaufanie do Policji rośnie według wszystkich sondaży. Miejmy nadzieje, że prawdziwi funkcjonariusze z powołania, których bez wątpienia w szeregach policji nie brakuje będą mieli zawsze do powiedzenia więcej, niż ci, którzy znęcali się w toalecie nad nagim człowiekiem.
Dariusz Nowakowski
Usunęli niewygodnego, bo tak robią żeby kryć dilera. Albo niewygodny coś na nich miał i się wydał żeby mu odpuścili więc go zabili a za pobicie ze skutkiem śmiertelnym dwa lata to już przesada. Nic tylko iść pracować w policji i zabijać niewygodnych… Pomylili się z tym którego mieli zabić. Dilerzy często płacą policji żeby działać a gdy ludzie robią aferę i coś trzeba zrobić to nowy diler a tego starego się usuwa.. Taka praktyka jest aktualnie…
Korupcja i syf w policji. Kto im donosi potem ginie lub jest przesladowany a to dziwne. Wrocław i w ogóle dolny Śląsk przy granicy Czech i Niemiec kwitnie dilerka, przemyt, durerzy u bogatych stacjach hoteli tzw miasteczek zajazdów pomidora i banana tego co zarobił na przemycie a dorobili się przy czym rozwija się na całym kraju