Poprzeczka zawisła wyżej niż można się było spodziewać, ale oni i tak ją przeskoczyli. Wzięli przykład z reprezentacji Polski w Katarze zawodnicy Chemeko-System Gwardii Wrocław i za trzy punkty pokonali KRISPOL Września 3:1. To czwarta wygrana Gwardzistów z rzędu, która oznacza awans na pozycję lidera tabeli przynajmniej do niedzieli.
Choć będący w czołówce tabeli zespół Dawida Murka mierzył się z przedostatnim KRISPOLEM Września, który póki co wygrał tylko jeden mecz w sezonie, wrocławianie musieli uważać. Zespół z Wielkopolski w ostatnich latach miał na nich sposób jak nikt inny. Na ostatnie sześć spotkań z nimi Gwardia wygrała tylko dwa razy, czterokrotnie przegrywając, w tym dwukrotnie w minionych rozgrywkach.
Początek spotkania mógł przyprawić fanów GWR o mało przyjemne deja vu. Goście bardzo kiepsko weszli w mecz, popełnili kilka błędów oraz byli nieskuteczni, przez co gospodarze szybko odskoczyli. Nawet na pięć punktów w pewnym momencie (13:18) i trzymali mocno tą przewagę praktycznie do końca seta, niespodziewanie przegranego przez Gwardię do 22. Drugi także był o wiele bardziej wyrównany niż można się było spodziewać. Jednak w końcówce doskonałą pracę wykonał Mateusz Schamlewski blokując w kluczowym momencie rywala i to dwa razy. To dało Gwardii prowadzenie 24:20, a dzieła dopełnił atak Jana Fornala.
Kolejne partie nie były może szczególnie dominujące ze strony Gwardzistów, ale skuteczne. Trzeciego seta fantastycznie zaczęli, bo z Fornalem na zagrywce zanotowali serię dającą im prowadzenie 7:2. Taką przewagę trzymali do jego końca, gdy zwyciężyli 25:20. Podobnie zresztą było w czwartej partii. Wrocławianie szybko zbudowali sobie przewagę i umieli ją utrzymać. Przetrwali też mały kryzys gdy rywale doskoczyli na dwa punkty (17:15), głównie dzięki kolejnej świetnej postawie bloku. Aż 14 pkt w całym meczu tym elementem zdobyła Gwardia, która ostatnią partię wygrała do 22, a cały mecz 3:1.
KRISPOL Września – Chemeko-System Gwardia Wrocław 1:3 (25:22, 21:25, 20:25, 22:25)