Mark Lebedew po sezonie żegna się z eWinner Gwardią Wrocław. Australijczyk przenosi się do Niemiec, gdzie obejmie utytułowane VfB Friedrieschafen. To wielki klub, gdzie szkoleniowiec powalczy o najwyższe cele, także w Europie. Jesteśmy #BliżejSportu, więc sprawdzamy co do powiedzenia w tej sprawie mają sam zainteresowany, a także prezes klubu, Łukasz Tobys.
Jesteśmy bardzo zadowoleni ze współpracy z trenerem i relacji, jaką zbudowaliśmy. Mieliśmy jednak świadomość, że takiego specjalistę trudno będzie zatrzymać w pierwszoligowym klubie na dłużej. Dziękujemy Markowi za to, co dotychczas zrobił we Wrocławiu. Po cichu liczymy, że sezon zostanie okraszony brązowym medalem, zwłaszcza, że byliśmy tak blisko wejścia do finału. Zadecydowało dosłownie kilka piłek… Propozycja z VfB Friedrichshafen to z pewnością duża rzecz, spore wyróżnienie również dla Gwardii. Pozostaje życzyć trenerowi powodzenia i kibicować, żeby jak najszybciej wrócił do mistrzowskiego kursu sprzed lat w lidze niemieckiej. Kiedy sezon dobiegnie końca, poinformujemy, kto będzie nową twarzą w szeregach Gwardii – powiedział prezes eWinner Gwardii Wrocław, Łukasz Tobys.
Tobys zapewnia, że nowy trener będzie ważnym elementem układanki w grze o duże rzeczy już w przyszłym sezonie.
Co powiedział sam zainteresowany, czyli Lebedew?
Jedną z pierwszych rzeczy, o której powiedziałem po czwartkowym meczu drużynie, była kwestia brązowego medalu na koniec sezonu. I to nie ze względu na fakt, że lubię wygrywać czy kolekcjonować kolejne krążki. Chciałbym, żebyśmy zdobyli medal na koniec jako nagrodę za naszą pracę, jaką wykonaliśmy pracując razem. I wysiłek, jaki włożyliśmy w ostatnie tygodnie, gdzie nie zabrakło nam wiele, żeby awansować do finału. – powiedział Australijczyk.
Dla szkoleniowca z Antypodów nie będzie to pierwsza niemiecka przygoda. Przez przeszło dekadę pracy za naszą zachodnią granicą, Lebedew zdobył między innymi trzy tytuły mistrzowskie – ostatni w 2014 roku. Z Friedrieschafen podpisał dwuletni kontrakt.
Filip Macuda foto: materiały prasowe