Choć najbardziej znanym i utytułowanym klubem piłkarskim we Wrocławiu jest oczywiście Śląsk, swoje piętno na całym polskim futbolu odcisnął nieistniejący już dziś Polar Wrocław. Czy chwalebne? Z całą pewnością nie, choć skutki były w dużej mierze dobre. Jak to się stało, że nieduży klub ze stolicy Dolnego Śląska stał się początkiem potężnego pożaru w polskiej piłce? Kto w nim kiedyś grał i dlaczego to nie piłka nożna przyniosła największe sukcesy?
Tradycje piłkarskie na wrocławskim Zakrzowie swój początek mają już w roku 1945, gdy powstał klub (na początku Stal Zakrzów), który później został na lata nierozerwalnie związany z zakładami Polar. W XX wieku był to jeden z najbardziej znanych polskich producentów sprzętu AGD, a przede wszystkim swoich słynnych pralek oraz lodówek. Wracając jednak do futbolu, taka piłkarsko-zakładowa symbioza nie była w tamtych czasach niczym dziwnym. W Polsce wiele większych przedsiębiorstw miało swoje kluby. Dla przykładu chociażby Pafawag Wrocław, którego historię niedawno wam przybliżaliśmy.
Wielka legenda hokeja na trawie
Niemniej przez dziesiątki lat Polar nie był znaczącym graczem w polskim futbolu. Grał w niższych ligach, do poziomu Śląska Wrocław czy nawet czasem Pafawagu się nie zbliżał. Klub jakich wiele. Dużo więcej z kolei znaczyła w swoim sporcie założona w 1967 roku kobieca sekcja hokeja na trawie. Warto bowiem wiedzieć, że w żeńskim wydaniu tego sportu Wrocław przez wiele lat był potęgą, a zwłaszcza właśnie Polar.
Wrocławianki to 11-krotne mistrzynie Polski. Swój pierwszy tytuł wywalczyły już w 1977 roku w zaledwie drugim sezonie istnienia ligi (srebro zdobyła Polonia Wrocław). Swój ostatni zaś w 1999 roku. Dzisiaj te tradycje to już tylko bogata historia, ale klub jeszcze w 2009 roku zdobywał brązowy medal MP.
Przełom wieków, przełom w klubie
Co do piłkarskiej sekcji, ta swoje „pięć minut” miała pod koniec XX i na początku XXI wieku. W sezonie 1998/99 Polar wygrał grupę III trzeciej ligi wyprzedzając o 2 pkt Miedź Legnica, co dało mu awans na drugi poziom rozgrywkowy, najwyższy w historii klubu. Rozgrywki 99/00 były pierwszymi gdy Polar znalazł się na tym szczeblu co Śląsk Wrocław.
„Polarowcom” udało się przez kilka lat utrzymać na tym poziomie. Dwukrotnie zajmowali 9. miejsce (1999/2000 i 2001/02). Za to w sezonie 2002/2003 Polar stał się… najlepszym wrocławskim klubem piłkarskim w Polsce. Wówczas zakończyli sezon na 11. miejscu, a do III ligi spadł Śląsk, więc jakkolwiek dziwnie to nie brzmi, był w historii moment, gdy to nie WKS był na szczycie wrocławskiego futbolu. Na dodatek Polar doszedł w tamtej kampanii do ćwierćfinału Pucharu Polski. Wyrzucili wówczas m.in. Amicę Wronki z Grzegorzem Szamotulskim, Jarosławem Bieniukiem czy Jackiem Dembińskim. Zatrzymał ich dopiero Widzew Łódź.
Jednakże Polar ciekawe nazwiska w swojej historii też miał. Barwy wrocławian reprezentowali chociażby późniejszy reprezentant Polski Łukasz Garguła, trener m.in. Jagiellonii Białystok Irenerusz Mamrot, czy Dariusz Sztylka, potem przez kilkanaście lat zawodnik, a obecnie dyrektor sportowy Śląska Wrocław. Niewiele brakowało, aby do tej listy dołączył Andrzej Niedzielan. Jak ujawnił kiedyś na łamach Weszło Władysław Tronina, wieloletni kierownik drużyny, Zagłębie Lubin chciało dać go Polarowi na wypożyczenie, by 20-letni wówczas zawodnik odbudował się po kontuzji. Ale na drodze stanął ówczesny trener, który stwierdził że napastnik „jest za mały na piłkarza” i do transferu nie doszło.
Czysta karta zaczyna się brudzić
Dobra passa zakończyła się w 2004 roku. Klub zajął przedostatnie miejsce w II lidze i zleciał do III. Ale wówczas stało się coś, co dało początek największej aferze w historii polskiego futbolu. Coś co wywróciło nasze myślenie o krajowej piłce do góry nogami. W maju 2004 wrocławski oddział „Gazety Wyborczej” opublikował serię artykułów mających dowodzić, że piłkarze Polaru regularnie sprzedawali mecze. Prokuratura długo nie czekała z wszczęciem pierwszego w historii śledztwa korupcyjnego w polskiej piłce.
Na czele śledztwa stanął Tadeusz Potoka z Prokuratury Rejonowej Wrocław-Psie Pole. Szybko zostaje zatrzymanych wielu piłkarzy. Pojawiają się też pierwsze konkretne spotkania, które miały zostać sprzedane. Chociażby pojedynek Polaru z walczącym o awans Zagłębiem Lubin z sezonu 2003/2004. Wrocławianie grający w rezerwowym składzie gładziutko przegrali 0:4. Pojawiały się także pogłoski o oferowaniu korzystnych wyników m.in. Pogoni Szczecin czy Cracovii.
Ognisko, które przerodziło się w potężny pożar
Jak to w tego typu sprawach bywa, wszystko ciągnęło się latami. Ostatecznie jednak skazani zostali Marcin Fołtyn, Jacek Sorbian oraz Marek Grabowski. Ci dwaj ostatni nawet dwa razy. Wyrok, który zapadł w ich sprawie w 2013 roku dotyczył trzech spotkań Polaru: wspomnianego z Zagłębiem, a także z ŁKS-em Łódź (1:3 w 2004 roku) i Pogonią Szczecin (0:3 w 2004 roku). Jednak to była tylko część czegoś o wiele większego.
Sprawa Polaru dała zaczątek znacznie głębszemu śledztwu. W Polsce zaczęto dokładniej badać wątki korupcyjne, w wyniku czego rozpoczęła się niesławna „afera korupcyjna”, która urodziła się we Wrocławiu, ale w późniejszych latach objęła cały kraj. W jej efekcie odkryta została m.in. działalność Ryszarda „Fryzjera” Forbricha, a oskarżonych zostało kilkaset osób.
Co zaś stało się z samym Polarem? Spadek do III ligi i sprawa korupcji były początkiem końca. Już wcześniej klub miał kłopoty finansowe, jako że zakłady Polara zostały wchłonięte przez amerykańską firmę Whirlpool. Oni zaś niespecjalnie przejmowali się drużyną i ucięli finansowanie. Po spadku do IV ligi w 2006 roku klub nie dostał licencji i został rozwiązany. Rok wcześniej powstał MKS Polar-Wrocław Zawidawie grający na Stadionie MCS Zakrzów. Stał się on niejako kontynuatorem tradycji, ale nigdy nie grał wyżej niż w dolnośląskiej klasie A. W sezonie 2014/15 nie przystąpił do rozgrywek i długa, burzliwa historia Polaru Wrocław dobiegła końca.