Temat reparacji wojennych, które Niemcy powinny wypłacić Polsce słusznie wzbudza wiele emocji. Nie brakuje osób, które uważają, że najwyższa pora na zadośćuczynienie i pochylenie się nad tym problemem. Inni chcą zanegować prawo do reparacji i uważają, że obecna sytuacja i wojna w Ukrainie nie jest najlepszym momentem na roszczenia względem Niemiec. Jedni i drudzy mają prawo do swoich poglądów w tej ważnej sprawie. Zupełnie nie rozumiem jednak dlaczego prezydent Wrocławia przeprasza ambasadora Niemiec za nieswoje słowa o reparacjach i próbuje swoich sił w polityce zagranicznej zamiast skupić się na samorządzie?
Niefortunne przeprosiny miały miejsce w ubiegły piątek. Jacek Sutryk pochwalił się wówczas w swoich mediach społecznościowych, że odbył spotkanie z ambasadorem Niemiec w Polsce Thomasem Baggerem. Jak się później okazało, podczas tej rozmowy przeprosił ambasadora za “mało mądre słowa o reparacjach”.
Prezydent napisał w powyższym wpisie, że ma za sobą intensywny piątek. To chyba jedyne racjonalne wytłumaczenie na faux-pas jakim była próba ingerencji w politykę międzynarodową, której dokonał włodarz stolicy Dolnego Śląska. Rozumiem, że każdy może być zmęczony, ale w tym wypadku doszło do znacznego przekroczenia swoich kompetencji.
Jeden z internautów, który sprzeciwia się obecnej władzy, napisał komentarz, w którym poprosił prezydenta Wrocławia o przekazanie, że Polska to nie tylko PiS: ”Proszę przekazać Gościom z zagranicy że Polska to nie tylko PiS i jego wyborcy ale znakomita większość Polaków to ludzie otwarci, kulturalni i tolerancyjni”.
Prezydent odniósł się jednak do reparacji wojennych, o których wspomniany internauta nic nie napisał: “dokładnie to zrobiłem przepraszając za mało mądre słowa o reparacjach – choć nie przez nas wypowiedziane. Pozdrawiam JS”
Można było przypuszczać, że po ostatnim bulwersującym wpisie, w którym prezydent Sutryk obraził niepełnosprawnego mężczyznę, włodarz Wrocławia ograniczy trochę swoją działalność w mediach społecznościowych i przynajmniej na jakiś czas zrezygnuje z ofensywnego odpisywania na komentarze internautów. Niestety tak się nie stało.
Panie Prezydencie, jeszcze nie jest za późno. Może najwyższa pora trochę zwolnić? Przekonał się o tym ostatnio Pana kolega Grzegorz.