Komunikacja miejska we Wrocławiu nie jest dla mieszkańców powodem do dumy. To efekt wieloletnich zaniedbań. Kiedy rozmawiamy ze znajomymi z innych polskich miast to jednym z tematów zawsze są tramwaje, a raczej ich wykolejenia. Porównania naszego ukochanego miasta do miejsc zacofanych komunikacyjnie są po prostu smutne.
Każdy kto porusza się MPK z pewnością miał nieprzyjemność dotrzeć do pracy spóźnionym… bo to złamany pantograf, bo to pękła szyna, bo to tramwaj się wykoleił. Tak, tak… jak dobrze to znamy. Szkoda, że na szefa argument „wykoleił się tramwaj” zazwyczaj nie działa. Brzmi wręcz komicznie, ale czy mieszkańcy Leśnicy mają wychodzić z domu dwie godziny wcześniej, bo nie wiadomo, czy będą mieli transport do pracy? Jedyną grupą społeczną, która czerpie korzyści z zaistniałej sytuacji są taksówkarze. Stanowią oni alternatywę, ale niestety drogą.
W naszym mieście jesteśmy już ekspertami w dziedzinie wykolejeń, czy rozjechań. Sytuacje te zdarzają się tak często, że nauczyliśmy się już wszystkich fachowych pojęć z tego zakresu. Jednak, czy chcielibyśmy je znać? To dość wątpliwa kwestia. Raczej wolelibyśmy, aby wiedza ta pozostała dla wybrańców, a tramwaje były niezawodne… Niestety tak nie jest.
W odpowiedzi na zapytanie Roberta Grzechnika w sprawie ilości wykolejeń, rozjechań i awarii pojazdów w bieżącym roku – MPK Wrocław podaje załamujące dane.
Zatem, konkretnie:
- Od 1 stycznia do 18 marca br. liczba wykolejeń wynosiła 30.
- Od 1 stycznia do 18 marca br. liczba rozjechań wynosiła 26.
Reszta statystyk nie daje żadnych konkretnych odpowiedzi, a wyłącznie średnie, które nic nie wnoszą. Zachęcamy Państwa do zapoznania się z nimi.
Biorąc pod uwagę fakt, że oficjalna liczba wykolejeń przypadająca na okres jedenastu miesięcy ubiegłego roku wyniosła 83. Czas zadać sobie pytanie, gdzie obiecywana tak szumnie poprawa?
W swoim stylu pytał o to na własnym profilu Robert Grzechnik – radny miasta Wrocław. Cytując Prezydenta Wrocławia – „Do wszystkich miłośników wykolejeń – wiadomości na nowy rok nie są dobre, będzie ich coraz mniej”.
Do masowych awarii przyzwyczailiśmy się wszyscy. Paraliżują one życie ludzi w mieście, które na komunikacje miejską chce stawiać. Dlatego w ostatnim czasie wróciliśmy do tematu w naszym dziale video.
Zapewne, gdyby miasto najpierw doprowadziło jakość usług MPK Wrocław do miana solidnych oraz niezawodnych, podniesienie ceny biletów MPK wydawałoby się bardziej rozsądne i mniej kontrowersyjne.
najpierw podwyżki, potem jakość usług. Czy słusznie?
Przykry wydaje się fakt, że torowiska we Wrocławiu zostały doprowadzone do stanu beznadziejnego. To efekt wieloletnich zaniedbań.
Uczciwie dodać należy, że za sytuacje trudno winić obecnego prezesa Krzysztofa Balawejdera. Podjął się on niezwykle trudnej pracy i jej efekty są widoczne wizualnie, ale nie matematycznie. Życzymy, aby dokonał postępu, bo nie ma co ukrywać, że to właśnie na niego spływają negatywne komentarze za fatalne zaniedbania ubiegłych lat. Niesłusznie.
Dariusz Nowakowski