Śląsk Wrocław nie wygrał siedmiu meczów z rzędu i po raz pierwszy od wrześniowego meczu ze Stalą Mielec znalazł się w strefie spadkowej. Posada Ivana Djurdjevicia zdaje się wisieć na włosku, jednak jeżeli Śląsk spadnie z Ekstraklasy, to nie będzie to tylko winą Serba.
Wokół Śląska Wrocław jest w tym sezonie gorąco od dawna, jednak dopiero przed świętami Wielkanocnymi wybuchła prawdziwa bomba. Tuż po kompromitującym meczu z Piastem Gliwice (Śląsk nie oddał ani jednego celnego strzału) jak grom z jasnego nieba spadła na kibiców informacja o zwolnieniu Dariusza Sztylki. Informacja o tyle prawdziwa, co absurdalna. O ile można mieć zastrzeżenia do byłego dyrektora sportowego Śląska o konstruowanie kadry, o tyle jego odejście w trakcie sezonu, kiedy personaliów piłkarzy nie da się już zmienić, to decyzja czysto populistyczna. Populistyczna i irracjonalna, bo – jak da się usłyszeć w kuluarach – podjęta przez prezydenta Jacka Sutryka.
Dariusz Sztylka, legenda Śląska Wrocław, nie zasłużył na takie pożegnanie z klubem. Klubem, któremu jako dyrektor sportowy dał zarobić ponad 6 milionów euro. Być może były już dyrektor sportowy rzeczywiście powinien odejść – wszakże ostatnio pomyłek transferowych było sporo – ale to temat, którym w klubie powinno się zająć po sezonie.
Jedynym człowiekiem, który dziś – w tym konkretnym momencie ma wpływ na Śląsk jest bowiem trener Ivan Djurdjević. Ma, bądź nie. Przy całej sympatii do serbskiego szkoleniowca, który od początku kadencji wydawał się być człowiekiem żywiołowym, pełnym nowej energii, z każdym kolejnym meczem, z każdą kolejną konferencją prasową bije od niego coraz większe bezradność.
Słowa o spętanych nogach, o niedźwiganej presji i obsranej zbroi weszły już do kanonu słownika wrocławskiego uniwersum piłki nożnej. Serbski szkoleniowiec nie ma pomysłu na grę, nie wie jak wyjść z kryzysu, w który ewidentnie drużyna wpadła. I o ile można byłoby się zastanowić nad jego pozostaniem w klubie (wszakże Śląsk ma już na kontrakcie Jacka Magierę i Piotra Tworka), o tyle należy sobie zadać pytanie, czy nie warto zaryzykować i chociaż spróbować uratować Ekstraklasę dla Śląska. W obecnym kształcie Śląska zmierza bowiem donikąd.
Znacie to powiedzenie, że jeśli nie umiesz wygrać meczu, to go chociaż zremisuj? Wrocławianie od lutowego zwycięstwa z Lechem Poznań zagrali siedem meczów:
- przegrali 0:3 z KKS-em Kalisz w Pucharze Polski, a flashbackiem z tego spotkania jest rozgrzewka przepłaconego Caye Quintany
- zremisowali 1:1 z Cracovią po niezłych fragmentach meczu
- przegrali 1:4 z Rakowem – zespołem o kilka klas lepszym
- zremisowali 1:1 ze Stalą – zespołem pogrążonym w marazmie i będącym jak się później okazało tuż przed zwolnieniem trenera (nowa miotła w postaci Kamila Kieresia podniosła zespół)
- zremisowali 0:0 z Lechią Gdańsk – zespołem jeszcze gorszym od Śląska
- przegrali 0:1 z Piastem Gliwice – nie oddając celnego strzału, a gola tracąc po indywidualnym błędzie Daniela Gretarssona
- przegrali 1:3 z Wartą Poznań – mając spętane nogi i po utracie remisowego gola kompletnie się załamując
W tym ostatnim meczu runął ostatni bastion Śląska, do którego trudno było mieć jakiekolwiek pretensje w poprzednich spotkaniach. Mowa o Rafale Leszczyńskim. Obrońcy klubu z Oporowskiej, niestety, regularnie nie pomagali mu w zachowywaniu czystych kont. Tym razem nie pomógł także sam sobie.
Nie ma ofensywny, nie ma defensywy, nie ma liderów, nie ma niczego
Nie istnieje defensywa, ale żeby być uczciwym musimy przejść też pięterko wyżej. Piłkarze Śląska nie strzelili gola w trzech ostatnich meczach, a na celne uderzenie ich piłkarza trzeba było czekać od końcówki meczu z Lechią do 61. minuty spotkania z Wartą. Łącznie prawie 150 boiskowych minut.
Pierwszy celny strzał Śląska od trzynastu dni. 61 minuta meczu. #WARŚLĄ
— Filip Macuda (@f_macuda) April 14, 2023
Piłkarze, którzy do tej pory ciągnęli Śląsk – John Yeboah i Erik Expósito też zawodzą już oczekiwania. Dennis Jastrzembski to symbol dzisiejszego Śląska – piłkarz łatwy do rozczytania. Kapitanem tylko z nazwy i założonej na ramieniu opaski jest Patrick Olsen, który zawodzi oczekiwania kibiców. Jesienią należał do liderów Śląska, ale dziś – kiedy zespół jest w kryzysie – nie jest w stanie poderwać kolegów do walki.
Śląsk wpadł bowiem w kryzys, którego Ivan Djurdjević nie jest w stanie zażegnać. O tym, że nawet po największej kompromitacji, największej deklasacji można wyciągnąć zespół z marazmu może coś powiedzieć Kamil Kuzera. Szkoleniowiec Korony Kielce 25 lutego przegrał w Grodzisku Wielkopolskim z Wartą 1:5. Jaka była reakcja jego zespołu w kolejnych meczach?
- wygrana 1:0 z Wisłą Płock
- wygrana 2:1 z Radomiakiem Radom
- remis 0:0 z Pogonią Szczecin
- wygrana 1:0 z Miedzią Legnica
- remis 1:1 z Górnikiem Zabrze
- wyszarpana, z pozycji drużyny przegrywającej, w ostatnich sekundach wygrana 2:1 z Jagiellonią Białystok
14 punktów zdobytych na 18 możliwych. Śląsk w analogicznym czasie zdobył trzy punkty. Zresztą to nie tylko kwestia Korony Kielce. O utrzymanie obecnie walczą zespoły z miejsc 10-17.
- 10. Stal Mielec – 5 punktów (dziś rozegrają jeszcze mecz z Miedzią Legnica)
- 11. Radomiak Radom – 2 punkty (zwolniony trener)
- 12. Korona Kielce – 14 punktów (zmiana trenera jeszcze jesienią)
- 13. Jagiellonia Białystok – 9 punktów (dwa ostatnie mecze pod wodzą nowego trenera)
- 14. Górnik Zabrze – 7 punktów (trzy ostatnie mecze pod wodzą nowego trenera)
- 15. Zagłębie Lubin – 5 punktów (nowy trener przyszedł przed rundą)
- 16. Śląsk Wrocław – 3 punkty
- 17. Lechia Gdańsk – 4 punkty (nowy trener od trzech meczów)
Nie biorę pod uwagę już de facto będącej praktycznie w pierwszej lidze Miedzi. Gorzej od Śląska punktuje jedynie Radomiak. Efekt? Trener stracił pracę i włodarze przynajmniej próbują dać impuls klubowi z Mazowsza.
W normalnych realiach nadzieję i optymizm można byłoby budować na terminarzu WKS-u. Spoglądamy do ligowego kalendarza, a tam spotkania z Górnikiem, Radomiakiem, Jagiellonią, Wisłą Płock, Miedzią i Legią. Ktoś z zewnątrz mógłby powiedzieć, że poza spotkaniem z warszawianami w każdym meczu Śląsk jest w stanie wygrać. Tylko, że Śląsk Wrocław to nie są normalne realia. Ivan Djurdjević jak mantrę powtarza kwestię o „finałach”, które pozostały do końca sezonu. Ich liczba się zmniejsza.
Trzy z sześciu pozostałych meczów WKS rozegra na własnym terenie, ale nie mamy przekonania, że będzie faworytem tych spotkań.
Kiedyś mówiło się o „twierdzy Wrocław”. Dzisiaj to taka sama twierdza jak ta, którą w piaskownicy buduje moje dziecko. – powiedział na łamach sport.tvp.pl Łukasz Gikiewicz, były piłkarz Śląska Wrocław, członek mistrzowskiej ekipy z sezonu 2011/12.
Delikatnie mówiąc miał do tego prawo. Spójrzmy jeszcze raz w stronę drużyny ze świętokrzyskiego. Walcząca o utrzymanie w Ekstraklasie Korona Kielce wygrała w sobotę szósty ligowy domowy mecz z rzędu. Wrocławianie sześć zwycięstw na własnym terenie w PKO Ekstraklasie odnieśli…od września 2021 roku.
Korona wygrała 6 meczów z rzędu u siebie.
Śląsk wygrał 6 meczów u siebie przez 1,5 roku.Ostatnie 6 zwycięstw @SlaskWroclawPl :
26.09.2021 ✅3:1 Wisła Płock
27.11.2021 ✅2:1 Stal
24.07. 2022 ✅2:1 Pogoń
10.09.2022 ✅ 2:1 Lechia
08.10.2022 ✅4:1 Górnik
26.02.2023 ✅ 2:1 Lech pic.twitter.com/6DJXY4ZwIS— Filip Macuda (@f_macuda) April 15, 2023
Jeśli chodzi o Śląsk – przykro, że w ogóle mówię coś takiego, ale chyba lepiej byłoby spaść z ligi. Może wtedy w klubie ktoś się obudzi i zmieni strategię. Ciągle ściąga się tłumy słabych obcokrajowców, z którymi kibice się nie utożsamiają. Zawsze wracam do czasów, w których byłem częścią mistrzowskiej drużyny Śląska. Wtedy stadion był zapełniony, a teraz wygląda to dramatycznie. – dodaje na łamach TVP Sport wspominany już Gikiewicz.
W weekend zmianę trenera ogłoszono w Radomiu – w klubie nie ma już Mariusza Lewandowskiego, a to oznacza, że z zespołów, które zajmują obecnie miejsca od 10. do 18. posadę utrzymał tylko Djurdjević. Trudno jednak mieć dziś nadzieję na to, że równie skutecznie utrzyma Ekstraklasę dla Śląska. Ekstraklasę, której wrocławianie są stałym elementem od piętnastu lat.
Posadę w tym sezonie zachowało tylko 9 trenerów:
Papszun – Raków (1.)
Runjaić – Legia (2.)
van den Brom – Lech (3.)
Gustafsson – Pogoń (4.)
Szulczek – Warta (5.)
Niedźwiedź – Widzew (7.)
Zieliński – Cracovia (8.)
Stano – Wisła (9.)
Djurdjević – Śląsk (16.) https://t.co/EqODTHqx2k— Filip Macuda (@f_macuda) April 16, 2023
Ze wszystkich klubów obecnie grających w Ekstraklasie tylko 3 grają w niej dłużej nieprzerwanie od Śląska i Lechii.
Legia od 1948 roku, Lech od 2002 i Jagiellonia od 2007. https://t.co/M4pirQ67JP
— Filip Macuda (@f_macuda) April 15, 2023
Przed Śląskiem wyjazd do Zabrza – kolejny mecz z gatunku tych o przysłowiowe „sześć punktów”. W ciemno można zakładać, że to już ostatnia deska ratunku dla Ivana Djurdjevicia. Jeśli w tym spotkaniu nie uda się zgarnąć pełnej puli, to niewykluczone że w spotkaniu z Radomiakiem zespół poprowadzi nowy trener. Pojawiają się głosy, że będzie nim Ryszard Tarasiewicz. Czy byłby w stanie skonsolidować zespół i sprawić, że ten uratuje dla Wrocławia najwyższą klasę rozgrywkową?
W tym wszystkim szkoda jest tylko kibiców. Kibiców, którym tydzień w tydzień krwawią oczy, a mimo to przychodzą na mecze i wspierają swój klub. W ostatni piątek tłumnie zjawili się na stadionie w Grodzisku Wielkopolskim. Z trybun dało się zresztą usłyszeć hasła: „Śląsk to my, a nie Wy” oraz „Amatorzy, nie piłkarze.”
Fani z Wrocławia znów zostali brutalnie oszukani. Pytanie czy Śląskowi uda się oszukać nadciągającą rzeczywistość i po raz drugi z rzędu w ostatniej chwili utrzymać Ekstraklasę dla Wrocławia.
Śląsk pod wodzą Waśniewskiego z roku na rok stacza się po równi pochyłej ku spadkowi , lub nawet upadłości. To nie wina trenerów że są słabi i mają słabych piłkarzy. Przecież i jednych i drugich ktoś w tym klubie zatrudnił. Te osoby są znane z imienia i nazwiska więc dlaczego nikt tego oficjalnie nie napisze. Przecież kibice Śląska nie wszyscy są bandą debili i kretynów / choć takich jest sporo / i nie można im wcisnąć jakiś głupich tłumaczeń że już będzie tylko lepiej. Lepiej to już było za trenera Lavicki , którego w klubie potraktowano jak „szmatę” za zajmowane 5 miejsce w Ekstraklasie. Przecież wszystkim wiadomo że za tą decyzję odpowiada niejaki Piotr Waśniewski. Ten facet jest „grabarzem” naszego klubu , i jako „wybitny” Prezes spuści 3 drużyny Śląska w jednym sezonie o szczebel niżej w rozgrywkach ligowych. To się nazywa „fahofiec” z POlitycznego nadania władz Wrocławia. Te miliony złotych wyrzucone w błoto to także jego zasługa i będzie mu to pamiętane po wsze czasy przez kibiców. J.Sutryk też pokazuje „brak jaj” pozwalając w imię układów ze Schetyną na taką patologię na Tarczyński Arena. W każdym „normalnym” klubie
/ Lech , Legia , Widzew itd / kibole już dawno zrobili by porządek z Zarządem i wkładami do koszulek. Niestety ci ostatni są chyba najmniej winni bo mają taki a nie inny poziom wyszkolenia. Przecież to nie jest wina Chujtany , Ni-Chujela , Garcii czy Verdaski że „znafcy” futbolu / P.W i D.Sz. / ich tu zatrudnili w dodatku za tak wielką kasę. Dajcie mi choć połowę ich zarobków a mimo 60 lat na karku / ponad 50 w kibicowaniu Śląskowi / nie za wiele będę od nich odstawał piłkarsko. / będę biegał tylko przy bocznej link boiska / Nie wierze że się utrzymamy w Ekstraklasie bo jesteśmy najsłabszą drużyna i po prostu na to nie zasługujemy. Dla pocieszenia tych pseudo-kiboli z „B” nadal będziemy mieli mecze przyjaźni między Śląskiem , Miedzią , Lechią i….Motorem Lublin , szkoda tylko że w I lidze. Jesteśmy na dnie z którego dzięki Waśniewskiemu i spółce długo się z niego nie podniesiemy. Jesteśmy jak Titanic…toniemy prawie z całą załogą , niestety część się uratuje / P.W./ i będzie nadal wdrażał swój *pomysły” na ratowania Śląska Wrocław.
Titanic tonie a grabarz Waśniewski z poparciem Schetyny i Sutryka dyryguje orkiestrą . Nie mogę już na to patrzeć podarłem karnet , kończ grabarzu wstydu chociaż oszczędź . Wynajmijcie piękny stadion /po oczyszczeniu toalet i naprawieniu windy dla niepełnosprawnych/ na cele komercyjne to chociaż będzie z tego jakiś
pożytek .