Są środowiska, które funkcjonują w przekonaniu, że są ponad prawem lub mogą je interpretować według subiektywnych kryteriów. Bywa, że ich liderzy mniemają, iż formalizując swoją aktywność poprzez tworzenie stowarzyszeń czy fundacji nabywają uprawnień… prokuratorskich.
Stowarzyszenie „Skowronek” aktualnie zarejestrowane jest w Warszawie, ale usiłowało działać na terenie subregionu wrocławskiego. W ostatnich latach kilka razy zmieniało siedzibę, zmieniał się także skład osobowy władz organizacji. Media donosiły już o rzekomych społecznikach, którzy za dziesiątki tysięcy złotych wynajęli detektywów do śledzenia pracowników spółki „Komunalnik”. Dziwnym trafem zbiegało się to z przetargami organizowanymi przez samorządy, w których ta firma mogłaby składać oferty.
Tym razem na celownik wzięli inną spółkę zajmującą się gospodarowaniem odpadami. Mowa o wrocławskiej firmie „Chemeko-System”. W czym rzecz? „Chemeko-System” rusza z rozbudową prowadzonego składowiska odpadów. Oddalone jest ono o 70 km od Wrocławia. Gdy spółka była na etapie przygotowań formalnych do realizacji swojego projektu, pewien kandydat na burmistrza i radnego oparł swój program wyborczy na walce z śmieciowym gigantem. Niestety była to błędna strategia, gdyż w wyborach uzyskał znikomą ilość głosów. Ani radnym, ani burmistrzem nie został. Zaczął więc nagłaśniać sprawę, nie zawsze zgodnie z prawdą. Jak ustaliliśmy toczą się przeciw niemu postępowania w różnych sądach.
Do akcji wkroczyło Stowarzyszenie „Skowronek”, które domagało się od Samorządowego Kolegium Odwoławczego wszczęcia postępowania w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji środowiskowych uwarunkowań wydanej przez burmistrza Wąsosza. Stowarzyszenie domagało się natychmiastowego wstrzymania decyzji i zajęcia się sprawą niezwłocznie. Warto nadmienić, że zgodnie z wspomnianą decyzją „Chemeko-System” mogło ubiegać się o wydanie pozwolenia na budowę. Sprawa trafiła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego we Wrocławiu.
„Skowronek” w swoim piśmie musiał uprawdopodobnić interes, w którym występuje, więc powołał się na swój regulamin. Nie przekonało to członków wrocławskiego kolegium. Zaczęli sprawdzać to, co otrzymali we wniosku. Organizacja pisała na przykład, że „od lat zajmuje się sprawami ochrony środowiska i posiada aktualną wiedzę o stanie prawnym”. Na wezwanie dotyczące faktów odpowiedzieli, że uczestniczyli tylko w jednym postępowaniu. Rzecz jasna tym, które miało zaszkodzić wspomnianej już firmie „Komunalnik”. Ta informacja musiała spowodować „zapalnie czerwonej lampki” w głowach członków kolegium.
Przyjęte w statucie Stowarzyszenia jako należące do jego działalności „usuwanie naruszeń prawa przez organy administracji państwowej i samorządowej” jest niewątpliwie zadaniem o bardzo szerokim zakresie, faktycznie odpowiadającym roli prokuratora (…) nie zaś organizacji społecznej – napisali w swoim postanowieniu członkowie SKO we Wrocławiu.
Dlaczego tak się stało? Kolegium poszukiwało informacji dotyczących dotychczasowego dorobku stowarzyszenia ekologicznego działającego od pięciu lat, by potwierdzić jego aktywność. Jest bowiem ważne, aby odróżnić autentyczne organizacje społeczne od pseudo-organizacji. Poszukiwania były bezskuteczne, poza wcześniej wspomnianą jedną sprawą. Ustalono za to co innego. „Skowronek” w swych pismach skutecznie i konsekwentnie pomijał fakt wydania wyroku WSA we Wrocławiu, w którym stwierdzono, że owi aktywiści nie mają podstaw do negowania decyzji burmistrza Wąsosza w sprawie spółki „Chemeko-System”. We wcześniejszych etapach swoim złośliwym postępowaniem doprowadzili do wadliwego (zdaniem WSA) uchylenia decyzji burmistrza Wąsosza i przekazania jej do ponownego rozpatrzenia.
Podsumowując lustrację działań „Skowronka” odwołamy się do fragmentu postanowienia Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które w sposób jasny charakteryzuje ich pozorną aktywność: Postępowanie prowadzone względem wniosku (…) nie może odbywać się na zasadach charakterystycznych dla konkursów polonistycznych czy polonistyczno-prawniczych. (…) Nie jest tak, że wystarczy być organizacją społeczną, mieć dobrze napisany regulamin i sprawne pióro, aby organ administracyjny musiał uwzględnić każdy wniosek tej organizacji.
To postanowienie powinno być jednoznaczną lekcją dla wszelkich pseudo-społeczników godzących w interesy pracodawców z 100-procentowym polskim kapitałem. Któryś z nich może podjąć decyzję o dochodzeniu odszkodowania ze bezcelowe i złośliwe blokowanie pracy bądź inwestycji. Kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada…
Kolejny profil na zlecenie. Żenada…